Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królowie szos - samochodziarze czy motocykliści?

Redakcja
Kierowcy samochodów to "mordercy motocyklistów"... Motocykliści łamią wszystkie zakazy, twarzają niebezpieczeństwo na drodze...
Kierowcy samochodów to "mordercy motocyklistów"... Motocykliści łamią wszystkie zakazy, twarzają niebezpieczeństwo na drodze... Fot. sxc
Ci ludzie nie mają mózgów? Liczy się dla nich tylko prędkość? A może powinni skorzystać z porady psychiatry?

No, a jeśli chcą się zabijać, to proszę bardzo. Ważne, by nie krzywdzili innych. Przeklęci dawcy nerek, wariaci, idioci. O, leży jakiś na trawie, dobrze mu tak, debilowi. Może teraz nauczy się jeden z drugim, że nie jest sam na drodze...

Kapelusznicy i inni tacy
- Komentarze niemotocyklistów na temat motocyklistów są wredne - wzdycha Tomasz, rocznik 76, właściciel przechodzonego kawasaki. - Nie rozumiem, skąd w tych ludziach tyle złości? Dlaczego z góry nas skreślają i obrażają? - wzdycha znowu i mówi coś jeszcze o zawiści, zazdrości i bezmyślności.

Ale i on - podobnie zresztą jak inni motocykliści - na "niemotocyklistach" też nie zostawia suchej nitki: kierowcy samochodów, czyli "puszek", to "mordercy motocyklistów" i "banda kapeluszników", a inni - czyli wszyscy ci, którzy nie mają nawet uprawnień do prowadzenia motorynki - to nieznający się na rzeczy złośliwcy.

- Bo oni nie wiedzą, o czym mówią. Kierowców powinno się wyedukować - przekonuje "Waldi" (na motorze jeździł już jako dziecko, z ojcem, a w garażu stoi - oprócz rodzinnego auta, na którym nakleił nalepkę z napisem "motocykle są wszędzie", honda goldwing). - Po pierwsze motocykliści są różni i nie można wszystkich mierzyć jedną miarką. Jedni jeżdżą na jednym kole, inni spokojnie, dla trudno definiowalnej przyjemności - tłumaczy.

- Po drugie, jeśli komuś szkodzimy, to tylko sobie - "Waldiemu" wtóruje "Cichy" ("Cichy" jest zwolennikiem kasków zwanych "orzeszkami" i skórzanych kamizelek). - Nie słyszałem, żeby jakikolwiek motocyklista spowodował wypadek, w którym zginąłby kierowca samochodu.

- Bardziej niebezpieczni od nas są niedzielni i kapelusznicy - mówi Tomasz, a "Waldi" dodaje: - Wierz mi, polscy kierowcy jeżdżą fatalnie. Fa-tal-nie.

A kierowcy na to, że to motocykliści wpychają się, jeżdżą slalomem między autami, wyprzedają na podwójnej ciągłej, przekraczają dozwolone prędkości, wymuszają pierwszeństwo. Po prostu - łamią wszystkie zakazy. Stwarzają niebezpieczeństwo na drodze. I koniec.

- Niebezpieczeństwo? Niebezpieczeństwo? A ten ostatni wypadek? W Białych Błotach pod Bydgoszczą? - denerwują się motocykliści. - Chłopakowi wcięła się osobówka jadąca z podporządkowanej, a ten, żeby w nią nie wjechać, zjechał na lewy pas i zderzył się z innym nadjeżdżającym samochodem. Chłopak zginął na miejscu. Miał 21 lat. I kto był winien? Kto?!

"Według świadków to kierujący toyotą wymusił pierwszeństwo. Honda nie jechała szybko" - potwierdzał w mediach kom. Sławomir Szymański, naczelnik wydziału prewencji z Komendy Miejskiej w Bydgoszczy.

Złe liczby, złe dane
W ubiegłym roku, od stycznia do końca lipca, ofiarami wypadków na drogach naszego regionu było aż 53 motocyklistów: 10 zginęło, 43 było rannych. W tym roku liczba rannych wzrosła do 65, a liczba zabitych jest identyczna - takie dane można wyczytać ze statystyk Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Tylko w powiecie bydgoskim i tylko w lipcu na sześć ofiar śmiertelnych wśród kierowców aż trzech było właścicielami jednośladów.

Kom. Sławomir Szymański: - Często zdarza się, że na motocykl wsiadają ludzie, którzy nie mają uprawnień do kierowania jednośladem.

Sierż. sztab. Robert Jakubas, policjant motocyklista z miejskiej drogówki (od tzw. ścigaczy, woli cross): - Człowiekowi podnosi się stopa życiowa, kupuje więc motocykl, a że ma już swoje lata, na kurs jakoś mu nie po drodze, bo się krępuje, bo na kursie sami młodzi.

Sierż. sztab. Jacek Chełmiński, podobnie jak sierżant Jakubas przez pięć miesięcy w roku motocyklista w mundurze, przez pozostały czas - zwykły policjant: - Są też takie przypadki, jak ten ze Śląska. Pamiętacie? Mówiła o tym cała Polska...

"Zaledwie 6 minut potrzebował motocyklista, by zdobyć aż 100 punktów karnych" - podawała parę dni temu telewizja.

"32-latek z Rybnika, zatrzymany przez śląską policję, jechał z prędkością 200 kilometrów na godzinę, motocyklem bez tablic rejestracyjnych. Nie zatrzymywał się na czerwonym świetle, wyprzedzał na trzeciego i na zakrętach, przekraczał podwójną ciągła linię" - informowało radio.

"Honda nie była ani zarejestrowana, ani ubezpieczona, a pirat drogowy nie miał uprawnień do kierowania jednośladem" - pisała prasa.

Nadkom. Maciej Zdunowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP z dezaprobatą kręci głową: - Niestety, zdarza się też, że na motocykl wsiadają tak młodzi ludzie, że nawet gdyby chcieli, nie mogliby zdobyć uprawnień. W tym roku, do 31 lipca, w naszym województwie doszło już do dwóch wypadków z udziałem motocyklistów, którzy mieli mniej niż 17 lat, i obydwa były śmiertelne; w ubiegłym...

W ubiegłym roku doszło do jednego (motocyklista, na szczęście, przeżył). Najwięcej wypadków, bo dwanaście w roku 2007 i dwadzieścia dziewięć w roku 2008, spowodowali motocykliści w wieku od 18 do 24 lat. W tym przedziale wiekowym najwięcej było też ofiar śmiertelnych: w 2007 - siedem, w 2008 - trzynaście.

Z pamiętnika easy ridera
Historia 32-letniego Andrzeja, właściciela sportowej yamahy. Rzecz się dzieje w Grudziądzu, jest niedziela, na drogach pusto. Na ulicy Chełmińskiej motocykl, z lewej strony, z ulicy podporządkowanej, wyjeżdża polonez. Za kierownicą "dziadek", na głowie - kapelusz. Polonez zatrzymuje się na stopie, dziadek patrzy w lewo, w prawo, znowu w lewo i... wyjeżdża z piskiem opon. Motocyklista hamuje, maszyna wpada w wibracje, jest włos od upadku. - Na czerwonym podjeżdżam do dziadka, pukam w szybę i pytam, co to było, a on mi na to: ojej, nie widziałem ani pana, ani motocykla. Naprawdę.

Opowieść "Cichego" (rocznik 69), właściciela "japończyka". Trasa na Gdańsk, przed obwodnicą świecką. Przed motocyklem toyota avensis, przed toyotą sznur samochodów. Linia ciągła, nikt nie wyprzedza. I tak z kwadrans, aż... - Robi się pusto, włączam kierunkowskaz, zjeżdżam na lewy pas... A tu mi nagle toyota wjeżdża przed nos. Pisk opon, "Cichy" trąbi a kierowca nic. - Złapałem go na stacji benzynowej, mówię: człowieku, czyś ty na głowę upadł?, a ten nie wie, o co mi chodzi. To pan za mną jechał? - pyta, a mnie ręce opadają, bo jak można nie zauważyć choppera? - dziwi się "Cichy".

Przygoda Damiana, który jeździ na turystycznej hondzie. Bydgoszcz, skrzyżowanie ulicy Fordońskiej z Wyszyńskiego. Godzina szczytu, korek. Upał, okna w autach klimatyzowanych szczelnie pozamykane, w innych pootwierane. Kierowcy zaciskają palce na kierownicach, patrzą na zegarki. Czerwone. Fordońską w stronę centrum miasta, między samochodami, przeciska się motor. Miejsca jest sporo, ale... - Nie możesz stać w korku jak wszyscy? - ktoś krzyczy, później ktoś trąbi, kto inny obrzuca Damiana obelgami. Kierowca forda zjeżdża do lewej tarasując przejazd, kierowca audi otwiera drzwi. - Jeżdżę trochę po Europie - mówi Damian. - I tylko w Polsce zdarzają się takie rzeczy.

Wtóruje mu "Cichy": - Mam wrażenie, że polscy kierowcy, w odróżnieniu do Francuzów czy Niemców, nie przyzwyczaili się jeszcze do widoku skuterów i motocykli.

Rozsądek w rozsypce
Jakubas: - Motocyklistów gubi nadmierna prędkość, brawura.
Chełmiński: - Ważniejsza od rozsądku jest adrenalina.
Jakubas: - Ale i kierowcy nie są bez winy. Ich grzechem głównym jest przede wszystkim wymuszanie pierwszeństwa na motocyklistach.
Chełmiński: - Kierowcy samochodów, niestety, zachowują się tak, jakby drogi były przeznaczone tylko dla ruchu samochodowego, ignorując całkowicie prawa jednośladów. Nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście niż motocykliście zdarza się jeszcze częściej.
- Na co taki kierowca liczy? Że motocykl przeskoczy przez samochód, zatrzyma się w miejscu? - pytam.
Jakubas: - Kierowcy najczęściej źle oceniają prędkość motocykla i...

Sierżant Jakubas mówi też coś o braku wyobraźni, mizernej znajomości zasad fizyki. I o tym, że motocykl nie zachowuje się tak jak samochód - przy ostrym hamowaniu wpada w poślizg, a ten doprowadza do wywrotki, a gdy są koleiny, motocykliście trudniej zmienić tor jazdy niż kierowcy auta. No, ale taką wiedzę kierowcy powinni zdobywać podczas szkoleń w szkołach jazdy...

Jakubas: - Kierowcy samochodów zapominają jeszcze o odpowiedniej odległości, jaką powinni zachować przy wyprzedzaniu motocykli i niepotrzebnie psioczą na motocyklistów, którzy... Kiedy dwa rzędy samochodów stoją na czerwonym świetle, motocyklista może dojechać do skrzyżowania jadąc między autami. Zachowując się tak nie łamie przepisów.
Chełmiński: - Powinni tylko zachować szczególną ostrożność, bo kierowcom stojącym na skrzyżowaniach, nie wiedzieć dlaczego, wydaje się, że w takiej sytuacji zwolnieni są z patrzenia w lusterka.
Jakubas: - W ogóle rzadko patrzymy w lusterka. Kiedyś przejechaliśmy za samochodem, na sygnale, całą ulicę Dworcową. Kierowca nie wiedział nas, bo ani razu nie popatrzył w lusterko. A nie słyszał, bo okna zamknięte, muzyka na full.
- Ale, żeby było jasne - mówię - wśród motocyklistów też nie ma samych aniołków, niestety.
Jakubas: - Problemem jest, tak jak mówiłem, nadmierna prędkość, brawura, po prostu głupota .
Chełmiński: - Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, jazda na jednym kole, nocne wyścigi i - ogólnie - brak szacunku do swojego życia.
Jakubas: - Przyznam, dostaję dreszczy kiedy widzę, że motocyklista jedzie w krótkich spodenkach, w krótkim rękawku i w sandałach. A jedynym zabezpieczeniem jest kask. Oczywiście kask jest ważny, ale...

Z wyobraźnią na bakier
Bysław, powiat tucholski. 17-letni motocyklista wpada w poślizg, honda zjeżdża na przeciwny pas ruchu i zderza się z renault. Na miejsce wypadku przylatuje śmigłowiec ratunkowy. Za próżno. Chłopak umiera.

Kruszyn. 27-latek, kierujący motocyklem marki Suzuki, wyprzedza na podwójnej ciągłej sznur samochodów i uderza w prawidłowo skręcający na stację paliw traktor z przyczepą. Motocyklista ginie na miejscu, jego 21-letni pasażer ląduje w szpitalu.
Bydgoszcz. Motocyklista jedzie z dużą prędkością między dwoma rzędami samochodów. Zahacza o lusterko jednego z aut. Ogromna siła wyrzuca go z motoru, chłopak uderza w słup. Ginie na miejscu. Miał 21 lat. Policja przez długi czas nie może rozpoznać marki motocykla. Dopiero później media podają, że to suzuki.

Pod tą ostatnią informacją, którą ktoś wpuścił do sieci, pojawiają się komentarze: "ciekawe, ile części zamiennych zostało?", "może jakaś nerka...", "jakie to szczęście, następny bezmózgowiec trafił do gleby", "widziałem ten motocykl, wiele z niego nie zostało, gość musiał nieźle popierda...".

Internauci protestują: "musicie być debilami, że w taki sposób komentujecie czyjeś nieszczęście!; a gdyby to Wasz brat albo syn zginął?!"; "gdy zginie jakikolwiek inny człowiek, też piszecie dobrze mu tak?"; "proponuję czasami używać głowy, chyba, że ów organ służy wam do wbijania gwoździ".

Na forum pojawia się też taki wpis: "Mieszkam niedaleko miejsca wypadku. Moi koledzy pomagali w reanimacji motocyklisty. Ja przechodziłam tamtędy później. Na ulicy leżał czarny worek, a obok kask. Straż pożarna strumieniem wody z węża zmywała ulicę. Żeby nie było śladów krwi...

Motocyklista zniknął, jego kask i strój też, ślady zostały rozmyte - nie ma już nic. I to jest najgorsze, że nie ma już nic. Miliony ludzi będą jeszcze tamtędy przechodzić i nikt nawet nie pomyśli, że w tym miejscu zginął człowiek. Ludzie odpowiadają za swoje czyny, ale żal mi tego chłopaka. Serce ściska".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska