Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

14-letnie prostytutki szukają klientów. Przeczytaj, co robią w pracy

(pio)
14-letnie dziewczynki proponowały panom miłe, niekrępujące, dyskretne spotkania.
14-letnie dziewczynki proponowały panom miłe, niekrępujące, dyskretne spotkania. sxc.hu
Dwie koleżanki z gimnazjum wpadły na oryginalny pomysł, jak sobie zarobić. Ogłosiły się w anonsach erotycznych, że szukają klientów. I miały ich bardzo, bardzo dużo.

14-letnie dziewczynki proponowały panom miłe, niekrępujące, dyskretne spotkania.

Chętni mężczyźni na łóżkowe przygody z małolatami szybko się znaleźli.

Nastolatki uważały, że są bezpieczne. No przecież zawsze notowały numery rejestracyjne samochodu, do którego wsiadały. Nie wsiadały do auta, w którym oprócz umówionego faceta był jeszcze ktoś. Nie zgadzały się, aby kierowca zatrzymywał się po drodze.

Pewności dodawał im fakt, że nie skończyły 15 lat. W razie nieporozumienia zawsze mogły przy policji zarzucić mężczyźnie, że próbował je zgwałcić, a miały przecież przewagę nad klientem, bo one były dwie, a facet jeden. Do konfliktów jednak nie doszło.

Przeczytaj również: Seks to nie grzech, ale pieszczoty, które nie prowadzą do stosunku - tak

Były też praktyczne. Nie nosiły spodni, tylko spódniczki. Żadnych rajstop czy pończoch, tylko skarpetki albo kolanówki.

Faceta zabawiały obie jednocześnie. Jedna zajmowała się "górą" klienta, jej przyjaciółka zaś - "dołem". Spotykały się zazwyczaj z biznsmenami do 40 lat. Taki bowiem wiek zaznaczyły w ogłoszeniu.

Jak potem opowiadały na policji, pracowite dziewuchy nie uznawały prezerwatyw, bo - jak mówiły - chciały też czerpać przyjemnosć z seksu. Uprawiały więc stosunki przerywane albo "inne rodzaje miłości". W grę wchodził też seks analny. Kilka razy ratowały się pigułkami wczesnoporonnymi, które załatwił im starszy, zaprzyjaźniony kumpel.

Dziewczynki spotykały się z jednym, najwyżej dwoma facetami dziennie. W niedzielę robiły sobie wolne.

Rodzice nic nie mówili, bo przecież nic nie wiedzieli o grzesznych poczynaniach swoich córeczek. Pociechy nie znikały na noce. Zarabiały wyłącznie w dzień.

Miesięcznie zarabiały około 2,5 tysiąca złotych każda. Ile brały od klienta? Około 150 złotych płacił im za numerek z obiema.

Pochodziły z niby-dobrych, wykształconych rodzin.

Taki proceder miał miejsce w Warszawie.

Flesz: Mundurowi mają dość. Co dalej z naszym bezpieczeństwem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska