Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkoholikiem się nie bywa. Alkoholikiem się jest

(pio)
Spotkania alkoholika z terapeutą (w tle) to stały punkt
Spotkania alkoholika z terapeutą (w tle) to stały punkt archiwum GP / Kamila Mądrzyńska
Dla rodziny pijącego ostatnią deską ratunku jest często Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W zeszłym roku prawie codziennie trafiała do niej jedna nowa sprawa.

Pijak, jakich mało. Tak o panu Zbigniewie mówili jego sąsiedzi z bloku. Żona się z nim rozwiodła przez to jego picie. Córki kontaktu z ojcem też nie utrzymują od lat.

On został sam i zaglądał do kieliszka coraz częściej. Zdarzało się, że nie trzeźwiał przez tydzień. Kilka razy nocował w Punkcie Pomocy Osobom Nietrzeźwym w Starym Fordonie.

Jego losem zainteresowali się sąsiedzi nieszczęśnika. Zainterweniowali w komisji "antyalkoholowej". Mężczyzna stawił się przed nią. Decyzja: skierowanie na leczenie. Pan Zbigniew właśnie je rozpoczął.

Przeczytaj również: Michał Dąbkowski, terapeuta: "Alkoholicy głęboko wierzą w to, co myślą na temat swojego picia"

Rodzina się zgłasza

Podobnych przypadków jest mnóstwo. Może je zgłosić rodzina alkoholika, pracownicy ośrodka pomocy społecznej albo policja. - Do grudnia komisja rozwiązywania problemów alkoholowych przyjęła 350 takich spraw - informuje Regina Politowicz, dyrektorka Wydziału Zdrowia, Świadczeń i Polityki Społecznej w urzędzie miasta.

I dalej: - Nadużywanie alkoholu łączy się w tych przypadkach z innymi problemami, na przykład rozpadem rodziny z winy alkoholika, demoralizacją dzieci, uchylaniem się od pracy czy zakłócaniem spokoju lub porządku publicznego.

Zobacz też: Andrzej przepił połowę swoje życia...

Konieczna wizyta

Komisja wzywa delikwenta na rozmowę. Stawiennictwo jest obowiązkowe. Tyle że średnio jedynie co drugi zjawia się przed komisją. Niektórzy jednak na samo hasło "komisja" zobowiązują się ograniczyć picie.

Bez spotkania nie ma jednak szans postawić diagnozy. A diagnoza często jest taka, że alkoholik musi poddać się leczeniu. - Tylko do grudnia zeszłego roku na leczenie skierowaliśmy ponad 160 bydgoszczan - dodaje Politowicz. - Do biegłych sądowych, czyli lekarza psychiatry oraz psychologa klinicznego, skierowaliśmy ponad 300 osób.

Na odwyk z nim

Biegli dany przypadek badają i określają, czy/jaki to stopień uzależnienia. Wtedy ewentualnie kierują osobę na leczenie we wskazanej placówce.

Statystycznie tylko co drugi alkoholik zgadza się na podjęcie terapii w poradni odwykowej.

W mieście działają cztery ośrodki, które pomagają wyjść z nałogu. Prowadzą leczenie ambulatoryjne.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska