Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Rakowicz - Wielki Radca Partyjny

Dariusz Knapik dariusz.knapik.pomorska.pl
Mecenas Rakowicz stanowczo zaprzecza, jakoby łamiąc przepisy ustawy kominowej, zasiadał w radach nadzorczych dwóch spółek.
Mecenas Rakowicz stanowczo zaprzecza, jakoby łamiąc przepisy ustawy kominowej, zasiadał w radach nadzorczych dwóch spółek. Fot. Lech Kamiński
Toruński działacz PO mecenas Andrzej Rakowicz ma aż trzy publiczne posady. Ale na tym jeszcze nie koniec.

Jak niedawno ujawniliśmy, Andrzej Rakowicz, członek Krajowej i Regionalnej Rady PO obsługuje jako radca sejmik wojewódzki oraz ratusz w Rypinie i Golubiu-Dobrzyniu. Wszędzie tam, gdzie rządzą jego partyjni koledzy. W Rypinie nie było nawet przetargu, w sejmiku zaś negocjacje podjęto jedynie z Rakowiczem. Tylko te trzy posady przynoszą mu 13 tysięcy złotych miesięcznie. Ale mecenas znajduje jeszcze siły, by pełnić inne funkcje.

Wiosną ub. roku burmistrz Rypina Marek Błaszkiewicz, a także członek regionalnych władz PO, powołał go do rady nadzorczej miejskiej spółki "Komes". Już po paru miesiącach burmistrz awansował mecenasa na szefa rady nadzorczej innej podległej mu spółki. Nieoczekiwanie po kilku miesiącach Rakowicz zrezygnował jednak z tej funkcji. Oficjalnie dlatego, że jak stwierdzono, zakończył tu swą misję.

Faktycznie było tak, że krótko po objęciu funkcji w Rypinie, prezydent Grudziądza Robert Malinowski, także działacz PO, powołał mecenasa na szefa rady nadzorczej podległych mu "Wodociągów". Po kilku miesiącach sąd odmówił jednak wpisania go do rejestru. Wytknął bowiem, że tzw. ustawa kominowa zabrania mu zasiadać w radzie nadzorczej więcej niż jednej spółki.

Rakowicz długo się nie zastanawiał. Wkrótce po otrzymaniu postanowienia sądu podziękował za stanowisko w Rypinie. Zaraz po wręczeniu tej rezygnacji prezydent Grudziądza jeszcze raz powołał go na szefa rady "Wodociągów". W Rypinie dieta mecenasa wynosiła zaledwie 500 zł miesięcznie, w Grudziądzu - ponad 1,2 tys. zł.
Wszystko zakłócił drobny zgrzyt. "Wodociągi" zażądały bowiem, by mecenas oddał diety, które jak się okazało, bezprawnie pobierał w minionych miesiącach. Po odliczeniu swoich kosztów Rakowicz musiał zwrócić blisko 2,8 tys. zł.

W Grudziądzu mecenas przewodniczył radzie aż do czerwca br. Zrezygnował, bo trafił do rady nadzorczej "Uzdrowiska Ciechocinek". Z dietą 3,1 tys. zł. Firmę nadzoruje jego partyjny kolega, minister skarbu Aleksander Grad.

Andrzej Rakowicz kategorycznie stwierdza, że nigdy - wbrew ustawie - nie zasiadał w radach nadzorczych dwóch spółek. Przecież na mocy postanowienia sądu odmówiono wpisania go do rejestru.
Toruński mecenas Andrzej Rakowicz kolekcjonuje posady w urzędach, gdzie rządzą jego partyjni koledzy z PO. Jakim cudem znajduje jeszcze czas, by zasiadać w radach nadzorczych spółek?

Niedawno ujawniliśmy listę posad Andrzeja Rakowicza, toruńskiego mecenasa oraz członka Rady Krajowej i Regionalnej PO. Działacz tej partii, burmistrz Rypina zatrudnił go jako radcę w ratuszu. Mecenas obsługuje też zdominowany przez PO sejmik wojewódzki oraz ratusz w Golubiu-Dobrzyniu, gdzie rządzi inny działacz PO.

W Rypinie zatrudniono mecenasa bez przetargu, w Golubiu zastosowano jedynie tzw. zapytanie o cenę, w sejmiku zaś podjęto negocjacje, ale... tylko z Rakowiczem. Te trzy posady przynoszą mu 13 tys. zł miesięcznie. Ma też kancelarie w Toruniu i Bydgoszczy. Ale lista jego zajęć jest znacznie dłuższa.

Radca skończył misję
W minionej kadencji Andrzej Rakowicz zasiadał w radzie nadzorczej toruńskich "Wodociągów", za co pobierał 1,5 tys. zł miesięcznie. Wkrótce po objęciu posady radcy w rypińskim ratuszu, został powołany przez burmistrza do rady nadzorczej miejskiej spółki "Komes". Już po paru miesiącach burmistrz awansował go na szefa rady nadzorczej innej spółki, w której Rypin ma większość udziałów.

Funkcję tę Rakowicz pełnił zaledwie 4,5 miesiąca. Potem mecenas niespodziewanie złożył rezygnację. Bez podania powodów. Prezes spółki Edward Skiba tłumaczy, że po prostu zakończył swoją misję, został bowiem powołany, by czuwać nad firmą w okresie rozruchu.

Sąd stawia veto
Prawdziwych powodów tej decyzji szukać należy jednak w w Grudziądzu, gdzie z nadania PO rządzi prezydent Robert Malinowski. W czerwcu ub. roku nagle odwołał on całą radę nadzorczą podległej mu spółki "Wodociągi". Na długo przed końcem kadencji. A w lipcu powołał nowy skład, z przewodniczącym Rakowiczem.

Rada działała już w najlepsze, gdy pod koniec października ub. roku toruński sąd odmówił jej zarejestrowania. Jednym z dwóch powodów był Andrzej Rakowicz.

Mecenas zasiadał już bowiem w radzie nadzorczej spółki w Rypinie. Sąd dopatrzył się, że powierzenie mu podobnej funkcji w grudziądzkich "Wodociągach" było sprzeczne z art. 4 tzw. ustawy kominowej. Zabrania on zasiadać w dwóch radach nadzorczych spółek, których dotyczy ustawa. Mecenas wcześniej zgodził się na powołanie do "Wodociągów". Dlaczego tak doświadczony prawnik, nie dopatrzył się, że stanowi to złamanie ustawy kominowej?

Jako szef rypińskiej rady nadzorczej mecenas pobierał miesięcznie 500 zł diety. Zrezygnował z niej dla Grudziądza, gdzie pobory wynosiły 1,2 tys. zł. Gdy pożegnał się z Rypinem, prezydent Malinowski dla formalności znów powołał go na szefa rady nadzorczej "Wodociągów". Tym razem sąd bez problemów dokonał rejestracji.

Mój zaufany prawnik...
Nie obyło się jednak bez komplikacji. Od lipca do października ub. roku Rakowicz przewodniczył w Grudziądzu czterem posiedzeniom rady. Wypłacono mu za to blisko 5 tys. zł diet, jak się potem okazało, bezprawnie. Po odliczeniu dojazdów i innych kosztów, musiał więc oddać blisko 2,8 tys. zł.

Prezydent Malinowski podkreśla, że wzorem poprzedników, do rady nadzorczej "Wodociągów" wybrał prawnika, ekonomistę i fachowca z branży wodociągowej. Dlaczego akurat mecenasa, z którym razem zasiada w Radzie Regionalnej PO?

- Andrzeja Rakowicza znam osobiście od wielu lat. Nie mam pod ręką takich prawników, do których miałbym zaufanie - twierdzi prezydent. Mimo tego zaufania w czerwcu br. mecenas podziękował mu za stanowisko.

Wygrał bowiem postępowanie kwalifikacyjne i został powołany do rady nadzorczej "Uzdrowiska Ciechocinek". Dieta nie wynosi tam marne 1,2 tys. zł, ale aż 3,1 tysiąca. Firma podlega ministrowi skarbu, partyjnemu koledze mecenasa.

Wylegitymujcie się redaktorze
Po trudnych negocjacjach mecenas Rakowicz umówił się na spotkanie w naszej redakcji. Na wstępie zażądał okazania legitymacji, by jak oświadczył, mógł wiedzieć dokładnie, w jakim trybie i na jakiej podstawie rozmawiamy. Stwierdził, że jest nieważna, bo zabrakło na niej mojego podpisu. Mimo tego zgodził się jednak na kontynuowanie rozmowy.

Andrzej Rakowicz stanowczo zaprzecza, jakoby przez kilka miesięcy minionego roku bezprawnie zasiadał w radach nadzorczych dwóch spółek. Potwierdza jedynie, że zgromadzenia wspólników obu firm podjęły uchwały o powołaniu go do rad, uczestniczył też w ich posiedzeniach. Faktycznie nie pełnił jednak funkcji w grudziądzkich "Wodociągach", sąd odmówił bowiem wpisania go do rejestru.

Dlaczego dopuścił do tego, że prezydent Grudziądza wbrew przepisom powołał go do rady? Mecenas nie zgadza się, że to działanie łamało prawo. Podkreśla też, że to nie on, ale "Wodociągi" były stroną w tym postępowaniu sądowym.

Jak to się wszystko ma do zasad, które głosi PO? Mecenas nie rozumie tego pytania. Dlaczego więc dziwnym trafem dostaje funkcje i posady akurat w tych urzędach, spółkach, gdzie rządzą jego koledzy z PO? Rakowicz ripostuje, że piszę pod założoną z góry tezę, która stanowi pomówienie. Jak mówi, przedstawione przeze mnie fakty są nieprawdziwe, nieścisłe i w żaden sposób nie uprawniają do wyciągania takich wniosków.

Zamach na wojewodę
Andrzej Rakowicz zarzuca mi też, że we wcześniejszym artykule "Posada dla mecenasa", przedstawiłem nieprawdziwą ocenę jego pracy, jako radcy sejmiku. Napisałem bowiem, że na przedostatniej sesji radni musieli zmieniać dwie uchwały, które uchylił nadzór wojewody. Mecenas podkreśla, że nigdy nie opiniował żadnej z nich. On zajmuje się bowiem tylko uchwałami, które powstają z inicjatywy przewodniczącego lub komisji sejmiku.

Do maja ub. roku, gdy mecenas został radcą sejmiku, przegłosowano zaledwie 54 takie uchwały. Na 550 przyjętych łącznie w tej kadencji. Usługi mecenasa kosztują miesięcznie podatników 5,2 tys. zł. Za to średnio raz w miesiącu przesiaduje na sesjach, bywa też na posiedzeniach niektórych komisji.

Jedna z zakwestionowanych przez wojewodę uchwał bezprawnie uchyliła jego zarządzenie dotyczące obwodów łowieckich. Ten prawny knot powstał z inicjatywy zarządu województwa, a opiniowanie tych uchwał nie należy już do obowiązków mecenasa. Można się jednak dziwić, jak to się stało, że tak doświadczony prawnik, będąc na sesji, nie zwrócił uwagi na ten bubel?

Partia go rozliczy?
Wojewódzki lider PO, poseł Tomasz Lenz nie kryje, że poza sejmikiem, nie wiedział o innych funkcjach mecenasa. Z jednej strony się nie dziwi, Rakowicz znany jest bowiem z niezwykłej pracowitości. Przyznaje jednak, że tych publicznych funkcji nazbierało się sporo i może to budzić różne kontrowersje.

- Rzeczywiście, należałby zapytać pana Rakowicza, czy nie jest zbyt zapobiegliwy, mnożąc te posady? Na pewno zajmę się tą sprawą. W drugiej połowie listopada mamy posiedzenie Rady Regionalnej PO. Oczywiście, poprosimy go o wyjaśnienia i być może zasugerujemy by zrezygnował z części tych funkcji - mówi poseł Tomasz Lenz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska