Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specjalna taktyka na lidera zdała egzamin

Redakcja
Janina Libiąż - Szreniawa Nowy Wiśnicz 2-1 (1-0)

1-0 Ficek 45, 2-0 Hejnowski 51, 2-1 Suchan 62.

Sędziował Sławomir Steczko (Kraków). Żółte kartki: Sosnowski, Nahle, Szafran, Szlęzak - Pasionek, K. Lempart. Czerwone kartki: Sosnowski (za dwie żółte) 74 - K. Lempart (za dwie żółte) 79. Widzów ok. 1000.

Janina: Księżarczyk - Sosnowski, Nahle, Szafran, Hejnowski - Ficek, Sierczyński (69 Kania), Szlęzak, Musiał (67 Ortman) - Witoń (85 Niewiedział), Ząbek (59 Pactwa)

Szreniawa: Turbasa - Obierak, Garzeł, Pasionek, Tarasek (46 K. Lempart) - Basta (73 Faryński), Tabak, Pietras, Dziadzio - Suchan (75 Buras), Gorgoń (60 Cempa)

Przed meczem trener Janiny zapowiadał "specjalne podejście do lidera" i po pierwszych minutach wyjaśniło się, co to oznacza. Przede wszystkim libiążanie od początku zagrali z wielką determinacją, a przy tym nie zamierzali ryzykować ze Szreniawą otwartej gry. Myśleli głównie o własnych tyłach i czekali cierpliwie na swą szansę. Goście posiadali więc przewagę, pod bramką Janiny doszło do kilku spięć, ale konto Księżarczyka pozostało do przerwy czyste. W 45 min za to powody do radości mieli gospodarze. Ficek wykorzystał nieporozumienie rywali i za pola karnego trafił do siatki tuż przy słupku.

Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a miejscowi znów się cieszyli, tym razem za sprawą Hejnowskiego, który zrobił użytek z dośrodkowania Szlęzaka. Przybysze protestowali, że wcześniej był kilkumetrowy spalony, jednak sędzia nie zmienił decyzji, wskazując na środek. Mimo straty drugiego gola, napór Szreniawy nie ustawał. W 62 min za sprawą Suchana w jej szeregach odżyły nadzieje na odwrócenie losów meczu. Ogromny udział przy tym golu miał Dziadzio, który popisał się efektowną akcją i dokładnym dograniem do kolegi.

W 76 min Faryński strzelał z wolnego z 20 m, piłka otarła się jeszcze po drodze o jednego z zawodników i Księżarczyk tylko jakimś cudem uchronił swój zespół przed utratą gola. Za chwilę Obierak minimalnie chybił obok słupka.

W 80 min natomiast o szczęściu mogli mówić goście, gdy Pactwa z 20 m trafił w poprzeczkę. W końcówce meczu pomocnik Janiny jeszcze raz próbował zaskoczyć Turbasę, strzelając minimalnie obok słupka. Wszystko to jednak działo się, gdy inicjatywa dalej należała do przyjezdnych. Do końca atakowali oni z determinacją, kilka razy Księżarczyk miał okazję pokazać dobrą dyspozycję lub, jak po strzale Pasionka, piłka nieznacznie mijała bramkę. Trener Siekliński zwrócił uwagę, że zabrakło mu kilku podstawowych graczy, m.in. Brzeziańskiego, Jagły, Czajki, Kiwackiego i Stokłosy, a Tabak wyszedł na boisko z blokadą. Janina przerwała zwycięską serię Szreniawy. Dla gospodarzy była to czwarta wygrana z rzędu.

Bogusław Kwiecień

ZDANIEM TRENERÓW

Wojciech Skrzypek, Janina:

- Każdy z zawodników zagrał na 110 procent. Nasza gra była faktycznie zachowawcza, ale inaczej się nie dało, bo byśmy polegli. Ta taktyka jest dobra, które daje sukces.

Dariusz Siekliński, Szreniawa:

- Nie mam do zawodników cienia pretensji o zaangażowanie. Zagrali z sercem, posiadaliśmy przewagę przez 90 minut, natomiast nie przełożyło się to na wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski