Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ARTPOP Festival: ARTystycznie, POPowo i udanie!

vissenna
vissenna
Agnieszka Klamborowska
Wszystko miało być nie tak. Miało być mało ludzi a pogoda miała nie dopisywać. na szczęście skończyło się tylko na czarnowidztwie malkontentów. ARTPOP jako impreza zdecydowanie trzymał poziom a chmury trzymały deszcz z dala od głów licznie zebranej publiczności. Na razie jeszcze nie wiemy ile osób dokładnie bawiło się wczoraj na Różopolu, z tym trzeba poczekać na oficjalne statystyki, ale sądzę, że nie spełniły się najczarniejsze scenariusze.

Sam koncert pod względem artystycznym należy uznać za bardzo udany - charyzmatyczni wykonawcy, nietuzinkowe zachowania, kontrowersyjne wypowiedzi - było wszytko to, po co idzie się na koncert live.

Gdy grało Neo Retros publiczność dopiero przybywała pod scenę a o najlepsze miejsca rywalizowali najzacieklejsi fani. Na rozgrzewkę zostali przywitani świetną mieszanką brzmień elektroniki i popu doprawionych ciekawymi nutami akustycznych instrumentów. Moją uwagę zwrócił zwłaszcza Junior - gitara basowa zazwyczaj jest tłem dla reszty. Tym razem przykuwała uwagę i zapadała w pamięć.

Belgijska grupa "Hooverphonic" zaprezentowała się jako druga. Fanów ich pierwszej płyty, którzy nie mogli się pogodzić z drogą jaką ta formacja obrała wraz z wydaniem krążka "The night before", pragnę uspokoić. Na żywo nadal są tą entuzjastyczną mieszanką elektroniki i trip-hopu, która czyni ich wyjątkowymi w swym brzmieniu. Na wyróżnienie zasługuje zwłaszcza kawałek "George's Cafe" w pięknym aranżu z hipnotyzującym głosem Noemie Wolfs. Natomiast klasą samą dla siebie był Alex Callier, który bardzo szybko nawiązał kontakt z publicznością i popisywał się swą znajomością języka polskiego. Widać było w tym szacunek dla publiczności, w końcu dla obcokrajowca wypowiedzenie słowa "Bydgoszcz" i wielu innych to niezły orzech do zgryzienia.

Następnie przyszedł czas na Monikę Brodkę i jej kolorowe show. "Granda" to jedna z najlepszych krajowych produkcji muzycznych ubiegłego roku, udowadniająca, że na polskim rynku muzycznym nadal jest miejsce na niebanalne teksty i nietypowe aranżacje. Taki był też cały występ artystki, którym porwała wszystkich do wspólnej zabawy, raz nawet schodząc ze sceny do publiczności. Fluorescencyjne barwy, dwa naturalnej wielkości jelenie ze wstęgami w porożu, genialny kontakt z publicznością a nawet napędzenie lekkiego stracha ochroniarzom przez wyjście do fanów - tak można by najkrócej opisać żywiołowe show. Na szczególną uwagę zasługiwał cover dedykowany Amy Winehouse, "Girls Just Want To Have Fun" Cyndi Lauper udowadniający, że Brodka i jej zespół to mistrzowie aranżu.

Po tym ataku na prawie wszystkie zmysły widzów nadszedł czas na znacznie spokojniejszy występ Ani Dąbrowskiej. Dojrzały, dopracowany koncert z hipnotyzującym, ciepłym głosem wokalistki. Genialne wykonanie "Bang Bang" na pewno zapadnie mi w pamięć, a dobrze znane hity: "Nigdy więcej nie tańcz ze mną" oraz "W spodniach czy w sukience" usłyszane na żywo zachęciły mnie do ponownego przesłuchania dwóch ostatnich płyt artystki. Mieszanka soulu i retro popu w najlepszym wykonaniu pozwoliła na niezbędną chwilę wyciszenia i przygotowanie na kolejny występ.

Nie ukrywam, że to na nią czekałam najbardziej. Eliot Summer tego dnia obchodziła swoje urodziny (czy jak sama to zgrabnie ujęła "Today is my fuckin birthsday!") o czym fani nie zapomnieli. Był i prezent od fanklubu i wspólne "sto lat" od publiczności. Artystka w zamian dała z siebie wszytko, porwała liczne już wtedy tłumy a przy "Selfmachine" nie było osoby, która by nie tańczyła. W pamięć może też zapaść jej pożegnanie z fanami uczczone fontanną whisky. Charyzma, talent i świetny kontakt z publicznością - tak można by najkrócej opisać ten zdecydowanie za krótki koncert.

Razorlight natomiast udowodnił, że w całym zespole drzemie nadal niezaspokojone zwierzę sceniczne. Profesjonalny show, okraszony największymi hitami, z czego w pamięć zapadły mi najbardziej liryczny "Wire to wire" i pożegnalna "America". Johnny Borrell nie oszczędzał się ani na chwilę, jego energetyczny indie rock i charakterystyczne zachowanie na scenie, po raz kolejny tego dnia porwały publiczność, a u ochroniarzy spowodowały pewną nerwowość gdy zdecydował się wejść między publiczność. Na uwagę zasługiwał też strój Carla Dalemo - podziwiam odwagę w doborze błyszczących legginsów i jednocześnie zazdroszczę białego kapelusza!


Czytaj też: Zobacz apartament Grace Jones


Oczekiwania na gwiazdę wieczoru przeciągnęły się dość mocno jednak fani dostali dokładnie to, po co przybyli. Intrygujące, imponujące show graniczące z performancem artystycznym. Aż trudno uwierzyć, że ta kobieta ma już sześćdziesiąt lat! Muszę przyznać, że przez chwilę próbowałam sobie wyobrazić na jej miejscu moją babcię biegającą w skąpym body na niebotycznych obcasach i tańczącą na rurze. Jak Grace to robi?! Żywiołowością i charyzmą na scenie mogłaby obdarzyć kilku młodszych kolegów po fachu. Lady gaga i inne gwiazdki tego formatu powinny się od Grace uczyć jak wygląda dobry, szokujący a jednocześnie wymyślony ze smakiem kostium sceniczny. Warto nadmienić, że jej kontakt z publicznością daleko wykraczał poza utarte schematy, a mimo wszystko nie raził sztucznością. Pani Jones z pewnością zasługuje na szacunek i podziw, a swoim wczorajszym koncertem udowodniła dlaczego to ją nazywają ikoną popkultury oraz królową disco, soul i new wave. Najbardziej spodobało mi się energetyczne wykonanie "This is life" i pełne zmysłowości "My Jamaican Guy", dla takich koncertów warto przejechać choćby pół Polski!

Pragnę też wyróżnić Sofę, która grała na bocznej scenie. Skutecznie trzymali publiczność w festiwalowej atmosferze w czasie przygotowań do koncertu Grace Jones. Ich wersja "Stronger than me" Amy Winehouse była godnym hołdem dla niedawno zmarłej artystki.

Wypadałoby też napisać o największej nieobecnej tego festiwalu. Amy Winehouse nie ma już z nami ale wydaję się, że jej duch był obecny na scenie. Organizatorzy uczcili jej pamięć krótkim pokazem jej zdjęć przy dźwiękach "Back to Black". Sama Grace pozwoliła sobie na wspomnienie o niej, powiedziała że była jej ulubienicą ("She was my favorite").

Do strony technicznej imprezy nie mam większych zastrzeżeń. Jedyna wpadka to ponad godzinne opóźnienie koncertu Grace Jones ale wielkiej gwieździe można wiele wybaczyć. Chciałoby się też widzieć uważniejszych ochroniarzy, gdyż można było spotkać kilkoro ludzi z butelkami pełnymi płynów nieobojętnych dla organizmu a z pewnością nie było to piwo. Miały też miejsce drobne incydenty z ludźmi prześlizgującymi się do lepszych stref przez barierki. Szkoda tylko, że strefa Golden Circle była troszkę za duża w porównaniu do ilości widzów w niej będących. Gdyby ktoś w porę zareagował i przestawił do przodu barierki od innych stref, można by jeszcze więcej zobaczyć a artyści mieli by pełniejszy obraz tłumu jaki ich oglądał. Narzekała na to na przykład Ania Dąbrowska.

Samo zaplecze festiwalowe również było dobre. Wystarczająca ilość czystych toalet, dobre piwo w rozsądnej cenie, miejsce do posiedzenia, zaplecze gastronomiczne - wszytko działało jak należy. Pomyślano nawet o oświetleniu ścieżek prowadzących w kierunku zajezdni autobusowej. Specjalne linie nocne też okazały się trafionym pomysłem, sama z nich korzystałam i powiem, że tego typu "drobnostki" mają wielki wpływ na postrzeganie całej imprezy o czym przekonałam się z rozmów na przystanku.

Organizatorom należą się gratulacje i podziękowania za trud włożony w przygotowania, zwłaszcza że trudności zdawały się nie mieć końca. Liczę, że festiwal ten na stałe wpiszę się do kalendarza cyklicznych bydgoskich imprez. Liczę na kolejną edycję, choć może tym razem w terminie nie kolidującym z festiwalami typu Audioriver!



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto