Będzie apelacja

     Sąd uznał, że Roman Guzelak po prostu uciekał przed policjantami. Wyrok nie jest prawomocny i prezes już zapowiedział, że złoży apelację do Sądu Okręgowego.
     Wiarygodni policjanci
     Sąd jest przekonany, że funkcjonariusze dwukrotnie zrównywali się z seatem i dawali sygnały świetlne latarką. Sędzia dał wiarę pierwszemu ze świadków - policjantowi Dariuszowi W., który stwierdził, że kierowca widział, jak drugi z policjantów daje mu sygnał do zatrzymania się. Uznał jednocześnie, że zeznania drugiego z policjantów nie są sprzeczne z relacją Dariusza W. i są z nimi związane. - Zeznania świadka W. są w pełni wiarygodne i nie ma co do nich żadnych wątpliwości - uzasadniał wyrok sędzia Krzysztof Krysiak. - Nie jest możliwe, by Roman Guzelak nie widział sygnałów świetlnych nie słyszął dźwiękowych.
     **_Najmniej nietrzeźwy?
     Za równie niewiarygodne sąd uznał zeznania dwóch świadków, pasażerów - burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera i Tadeusza Porożyńskiego. - _Jest jedno wytłumaczenie na to, że świadek Finster nie widział pościgu - miał zamknięte oczy, spał albo śpiewał razem ze świadkiem Porożyńskim - _dywagował sędzia. - _Przypuszczalnie, skoro Roman Guzelak miał 0,9 promila, można wysnuć wniosek, że był najmniej nietrzeźwy z siedzącej w aucie trójki.
     _Sąd uznał, że stopień winy prezesa jest wysoki, a jego zachowanie naganne. Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster oczekuje, że pisemne uzasadnienie wyroku będzie wiernie odzwierciedlać słowa sędziego. Twierdzi bowiem, że sędzia naruszył jego dobra osobiste.
     Roman Guzelak**dziwi się, iż sąd nie powołał biegłego, który stwierdziłby, czy mogło do dwukrotnego zrównania się aut. I zauważa, że tylko jeden z policjantów miał odmienne zeznania od pozostałych świadków. - _Nie uciekałem, wiozłem przecież burmistrza - powiedział "Pomorskiej". - Nie upierałbym się co do mojej niewinności, gdybym nie miał racji.