Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biomutant, czyli przerost formy nad treścią [RECENZJA]

DW
Biomutant niby chce powiedzieć coś ważnego, niby chce zszokować młodszego gracza, ale robi to na tyle nieudolnie, że szybko odstrasza.
Biomutant niby chce powiedzieć coś ważnego, niby chce zszokować młodszego gracza, ale robi to na tyle nieudolnie, że szybko odstrasza. THQ Nordic
Wraz z premierą gry Biomutant doświadczyliśmy zmierzchu konsol kończącej się właśnie generacji. Ten RPG nie dokonał rewolucji w branży gamingowej. Jego rozgrywka, choć dynamiczna, jest wtórna i nawiązuje do wielu innych produkcji. Jest bardzo ładna, ale po paru godzinach można odczuć pustkę otwartego świata. I nadal, po kilkunastu godzinach z tą grą, zadaję sobie pytanie, dla jakiej grupy wiekowej ona jest? Przekonajmy się. Oto nasza recenzja Biomutanta!

PLUSY:

  • Wspaniały świat do odkrycia
  • Szybka i dynamiczna walka sprawia, że czujesz się jak ninja
  • Wiele opcji tworzenia broni i ulepszania ich, a także zyskiwania nowych, całkiem przydatnych i dobrze przemyślanych umiejętności
  • Pojedynki z bossami oparte na pojazdach są wyjątkowe

MINUSY:

  • Narrator jest bardzo denerwujący
  • Dziecinny ton i niski poziom trudności zniechęcają starszych graczy
  • Zbyt mało typów przeciwników przy zbyt dużej ich liczbie w trakcie przygody
  • Mapa wydaje się pusta, a zbierane w trakcie łupy nie są warte dodatkowych godzin rozgrywki

Biomutant (PC, XONE, PS4) - FABUŁA

Gdzie się znajdujemy?
Historia Biomutanta kręci się wokół zamieszkiwanego przez Ciebie świata, który stopniowo odbudowuje się po zanieczyszczeniu, powodującego zdewastowanie współczesnego świata kilkadziesiąt lat wcześniej. Na całej mapie rozsiane są pamiątki tej apokaliptycznej przeszłości: opuszczone miasta, martwe pola naftowe i jeziora toksycznego szlamu. To tylko niektóre z lokacji, które wzdłuż i wszerz otaczają wracającą do życia krainę.

Umieszczenie futrzastych zwierzaczków rodem z filmu Kung Fu Panda w postapokaliptycznej, choć niezbyt przerażającej, scenerii Fallouta jest jednym z najdziwniejszych połączeń, jakie można sobie wyobrazić dla RPG-ów. Nie znaczy to jednak, że pomysł nie jest intrygujący. Został niestety zrealizowany nie dość solidnie, by Biomutant cieszył się sukcesem.

Fabuła wielokrotnie powtarza nam, że zanieczyszczenie środowiska niekorzystnie wpłynęło zarówno na faunę i florę, jak i wyginięcie ludzkości dobre kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami z początku gry. Zamiast ludzi głównymi postaciami na globie stały się antropomorficzne futrzaste stworzenia, od wydr przykutych do wózka inwalidzkiego po brutalne borsuki dzierżące prowizoryczne długie miecze. Gracz wciela się w zmutowanego zwierzaka, którego zadaniem jest uratowanie świata przed kolejną klęską żywiołową.

Klasyczny problem z klasycznym rozwiązaniem
Kluczowym obiektem nowego porządku w nowym świecie jest tzw. "Drzewo Życia", które - ustawione w centralnej części mapy - powoduje regenerację całego środowiska i pozwala małym stworzeniom odnaleźć się w postapokaliptycznej krainie. Niestety, pojawiające się znikąd "Pożeracze Światów" zaczęły wygryzać korzenie Drzewa, aby uwolnić moc przywracania śmierci i skazać świat na kolejną zagładę.

Zadanie gracza? Twoim głównym celem jest pokonanie tych potwornych stworzeń. Historia opowiadana jest w prosty i bezpośredni sposób, co niekoniecznie jest złą rzeczą. Ale dodatkowa zawartość – takie jak niezliczone zadania poboczne – niepotrzebnie wydłuża kampanię na ok. 25 godzin, podczas gdy kampania fabularna jest możliwa do skończenia w ok. 11 godzin.

Ten irytujący lektor
Pomysł na prowadzenie historii w Biomutancie opiera się na lektorze. Wszechobecny narrator tłumaczy każdą postać, czynność, zjawisko... dosłownie wszystko. Przez to, że jedna osoba wokalizuje wszystkie dialogi w grze, opisy działań wszelakich przedmiotów etc. jego kwestie są powtarzalne i osłabiają poczucie immersji w grze. Pomysł z narratorem może i nie był zły, ale jego wykonanie woła o pomstę do nieba. Sympatyczny głos zamienia się w kroplę drążącą głowy, gdy nieustannie wtrąca się, aby opowiedzieć o twoich działaniach w grze, niezależnie od tego, czy walczysz z wrogami, rozwiązujesz zagadki, czy po prostu odkrywasz świat. Po pierwszej godzinie gry masz już ogromną ochotę się go pozbyć. Niestety, możesz jedynie ustawić częstotliwość jego pojawiania się w trakcie rozgrywki.

Trudno również określić, do kogo skierowany jest lektor. Z jednej strony opisuje zjawiska w dowcipny dla dorosłych osób, czy nastolatków, a z drugiej opisuje świat na "słodki i dziecinny" sposób, nadając podstawowym narzędziom i miejscom nazwy do bólu infantylnym. Nie jestem pewien, do której grupy demograficznej Biomutant jest skierowany, ponieważ każdy, kto skończył choćby 12 lat, prawdopodobnie będzie zażenowany z powodu uroczego tonu, podczas gdy młodsi gracze mogą czuć się przytłoczeni poziomem skomplikowania niektórych elementów RPG-owych.

Uproszczony nie znaczy lepszy
Biomutant zawiera również system moralności i kilka gałęzi ścieżek fabularnych, chociaż nie mają one tak dużego wpływu, jak ma to miejsce w takich produkcjach, jak Mass Effect, czy Wiedźmin 3. System moralności jest binarny. Anioł i diabeł siedzący na ramionach, oceniający twoje decyzje w sposób właściwy dla swoich racji i przekonań, czyniąc z tego uproszczoną bójkę między „dobrem” a „złem”. Nie wyjaśnia to moralnych dylematów, z którymi zostawiały nas inne postapokaliptyczne produkcje, jak choćby Days Gone i Fallout: New Vegas. Zmiana ścieżki przez bohatera zostanie określona jedynie przez przerywnik filmowy i zmieni linię dialogową w jednym, czy dwóch miejscach, nie zmieniając jednak w żadnym stopniu ogółu historii.

Biomutant - Rozgrywka

Biomutant oferuje graczowi dużą liczbę opcji walki, przyjmując wiele mechanik gier typu RPG z otwartym światem. Możesz ulepszać broń do walki w zwarciu i pukawki za pomocą łupów lub skupić się bardziej na odblokowywaniu mocy psionicznych, dzięki czemu którym możesz rzucać kulami piorunów we wrogów, a nawet zamrażać ich w miejscu lodowym podmuchem. To tylko jedne z licznych opcji, dzięki którym pozbywanie się szeregów wrogów sprawia czystą frajdę.

A ponieważ w większości przypadków jesteś mniejszy od przeciwników, z którymi się spotykasz, zapewniasz sobie dużą mobilność. Możesz swobodnie skakać i unikać większości pocisków, dzięki czemu czujesz się jak supermocny ninja z umiejętnościami mistrza kung-fu. W grze jest nawet system "combo-move", z podpowiedziami na ekranie, które mają pomagać osobom mającym słabą pamięć lub młodszym graczom, z łatwością wykonywać stylowe ataki. Uważam jednak, że mogą być odrobinę zbyt skomplikowane dla małych dzieci, które w teorii są docelowymi odbiorcami Biomutanta.

Niestety, istnieje niewielka różnorodność typów wrogów, a większość starć obejmuje spotkania z dużymi bestiami o potężnych atakach w zwarciu i mniejsi przeciwnicy wyposażeni w pistolety, snajperki lub karabiny szturmowe. Oznacza to, że najlepszą taktyką w walce prawie zawsze jest poruszanie się na boki, wypuszczając lawinę pocisków akurat tam, gdzie wskazuje celownik. Zwłaszcza że postać dysponuje nieograniczoną amunicją. Przez to starcia z wrogiem wydają się w większości łatwe i powtarzalne.

Ale najbardziej irytującym aspektem walki jest przywracanie zdrowia w trakcie bitwy wrogom, którzy są ustawieni zbyt daleko od swojego terytorium, w którym się pojawiają w świecie gry. Było wiele okazji, w których byłem bliski zestrzelenia gigantycznego trepa, tylko po to, by zaczął on swobodnie odchodzić bez żadnego zainteresowanie i uzuepłniać swój pasek zdrowia w błyskawicznym tempie. Ten irytujący system sprawiał, że zdarzało mi unikać starć w drugiej połowie gry.

Dużą frajdę sprawiają starcia z pięcioma głównymi bossami gry. Gracze mogli zasiąść za sterami różnych zwariowanych pojazdów - od egzoszkieletu w stylu Titanfall po łódź podwodną w kształcie kałamarnicy - aby pomóc nam pokonać kolosalnych złoczyńców. Żałuję, że nie dano mi więcej czasu w tych pojazdach, ponieważ pomogły one urozmaicić walkę, a nie podążać za utartymi schematami, jakich pełno jest w grach z otwartym światem.

Biomutant zachęca do eksploracji, ukrywając łupy w opuszczonych miastach, opuszczonych fabrykach i brudnych kanałach. Jednak większość łupów, które odkryłem, była niestety zbyt powszechna i w dodatku z rozczarowującymi statystykami. Nie mogę się naliczyć tych zlootowanych wełnianych czapek, które odkrywam średnio co kilka minut.

Najlepsze łupy często znajdują się w niebezpiecznych lokacjach, które wymagają wyposażenia w niezbędny sprzęt do eksploracji bez odnoszenia obrażeń. Rzadko jednak uważałem, że oferowane łupy są wystarczającą zachętą, aby zejść z utartych przez twórców szlaków i opóźnić realizację głównych zadań. Nie pomaga to, że mapa Biomutanta wydaje się pusta i rzadka, co jest wprawdzie oczekiwane w postapokaliptycznym świecie, ale mimo to jest rozczarowaniem. Nie po to w końcu tworzysz ogromny świat po katastrofie, aby faktycznie nic w nim nie było. O ile w rzeczywistości by tak było, literatura również uznaje takie przypadki, to gracze zbyt szybko znudzą się podaną formułą bez dodatkowej zawartości.

Biomutant - Oprawa graficzna i audio

Chociaż historia Biomutanta nie ma wiele treści, ma świetny styl. Kreskówkowa grafika jest jednym z największych atutów Biomutanta, a pojedyncze kosmyki włosów głównego bohatera wyraźnie wieją na wietrze, co daje wrażenie kolejnego kroku branży gamingu w stronę jeszcze lepszej grafiki. I do tego wiele efektów pogodowych – od burz deszczowych po śnieżne zamiecie – świetnie sprawdza się w tworzeniu wciągającej atmosfery. Nie da się ukryć, że Biomutant jest uroczo wyglądającą grą.

Kiepskim pomysłem były za to efekty dźwiękowe broni. Jeśli gameplay ma być najmocniejszą częścią tej produkcji, a walka najciekawsza wówczas, gdy dużo się dzieje, to dźwięki na pewno w tym nie pomagają. Każda pukawka brzmi dokładnie tak samo, a użycie słowa "pukawka" nie jest tu przypadkowe. Każdy wystrzał to po prostu ciche "pyknięcia", które prędzej przypominają strzelające korki od butelek niż strzelby.

PODSUMOWANIE:

Biomutant to urocza trzecioosobowa przygoda osadzona w przepięknym świecie z postapokaliptycznym akcentem. Jednak wypełnienie świata, utarte schematy RPG i możliwość przejścia gry na jeden jedyny sposób sprawiają, że gracz w Biomutant będzie odczuwał sporą pustkę.

Walka jest główną atrakcją, lecz wiele możliwych do wykonania spluw i zyskania ulepszeń, a także ogromny arsenał i liczba odmian wroga oznaczała, że ​​nigdy tak naprawdę nie musiałem odejść od prostej taktyki „biegnij, strzelaj, w razie czego uciekaj”. Niski poziom trudności nie pomaga, zwłaszcza w przypadku łamigłówek, które są bardziej kłopotliwe niż satysfakcjonujące.

Przy tak wielu zwariowanych postaciach siła Biomutanta powinna leżeć w historii. Niestety, apodyktyczny narrator odwraca uwagę od wielu futrzastych osobowości, zamieniając dialogi i przerywniki w żmudny obowiązek.

Dla kogo jest to gra?
Biomutant to urocza gra RPG z otwartym światem, która jest rażąco skierowana do dzieci, o niskim poziomie trudności i nadmiernie szykownym tonie, który prawdopodobnie zniechęci starszych graczy. Walka jest fajna dzięki szerokiej gamie możliwej do wytworzenia broni i zmutowanych mocy, ale nudne łamigłówki i prosta historia oznaczają, że nie ma tu nic, co by cię urzekło. Często jednak poziom skomplikowania jest na tyle wysoki, że dzieciaki w wieku 6-11 na pewno zawołają rodzica/starszego rodzeństwa, by ten pomógł na trudniejszym etapie rozgrywki. Nie wiadomo więc w zasadzie, kto dokładnie był targetem twórców. Przez to czujemy się mocno zdezorientowani.

Ocena redakcji Gra.pl: 5/10

Kupiłeś teraz PlayStation 4? W te gry musisz zagrać na PS4 [TOP 10]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dronowa Dolina, czyli wydarzenie dla pasjonatów nowych technologii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Biomutant, czyli przerost formy nad treścią [RECENZJA] - GRA.PL

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska