Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza w oświacie

MAJA STANKIEWICZ
Propozycje dotyczące nowego kształtu oświaty w Sadkach budzą ogromne sprzeciwy. Mieszkańcy kilku sołectw skierowali w tej sprawie listy otwarte do Zarządu Gminy, w których apelują o rozsądek.

     "Czy dzieci uczące się w Szkole Podstawowej w Bninie skazane są z góry na los, który wytycza im rozkład jazdy autobusu szkolnego? Czy mają być obywatelami gorszej kategorii?" - pytają mieszkańcy Bnina, Jadwiżyna i Samostrzela w liście otwartym do Zarządu Gminy. Nie mniej dramatyczny w swej treści dokument, na ręce władz gminy, skierowali w ostatnich dniach mieszkańcy wsi Aneliny i Łodzia.
     Tylko maluchy
     
Burzę i społeczne protesty w kilku miejscowościach wywołała propozycja obniżenia stopnia organizacyjnego wiejskich szkół. Poza SP w Sadkach wszystkie inne placówki mają od września uczyć dzieci z klas 1-3, choć w tej chwili są to placówki pełno zakresowe prowadzące zajęcia w klasach I-VI. Według przygotowanej propozycji od nowego roku szkolnego młodzież ze starszych roczników skierowana ma zostać - w ramach oszczędności - do szkoły w Sadkach.
     Trudne rozmowy
     
Zanim projekt oświatowej uchwały przedstawiony zostanie radzie, co stać się ma pod koniec stycznia, temat omawiano na spotkaniach wiejskich. W minionym tygodniu debatowano m.in. w Dębionku i Dębowie. Podobnie jak w Bninie i Anielinach także i tu mieszkańcy nie byli zachwyceni, że ich dzieci od września dojeżdżać mają do Sadek. Podjęto próbę porozumienia, by połączyć obie szkoły, które leżą w stosunkowo bliskiej od siebie odległości. Do osiągnięcia kompromisu na razie nie doszło. Mieszkańcy obu sołectw zgadzają się, by dzieci zamiast dojeżdżać do Sadek chodziły do jednej szkoły - problemem jest jednak lokalizacja wspólnej placówki. Mieszkańcy Dębowa życzą sobie, aby młodzież z sąsiedniej wsi dojeżdżała do ich szkoły i wice wersa.
     Pierwsze ruchy
     
W wielu gminach dwa - trzy lata temu doszło do likwidacji niektórych szkół, gdzie liczba uczniów jest najmniejsza. - U nas dotąd unikaliśmy takich decyzji. Dłużej już jednak nie można utrzymywać oświaty w obecnym kształcie. Proponujemy obniżenie stopnia organizacyjnego, by żadnej ze szkół nie likwidować - tłumaczy wójt Sadek Zygmunt Gliszczyński. Przyznaje, że spodziewał się protestów. Mieszkańcy boją się dojazdów, na które skazane zostaną ich dzieci, nauczyciele - zwolnień, które jak przyznaje się w Urzędzie Gminy będą raczej nieuchronne. Jedni i drudzy apelują, by oszczędności szukać nie tylko w oświacie.
     Może straż?
     Likwidacja straży nie przyniesie aż takich oszczędności jakie są potrzebne - informuje wójt. Dodaje też, że o tym czy formacja ta powinna nadal być utrzymywana Rada Gminy zdecyduje w marcu, na sesji poświęconej bezpieczeństwu. Do tematu wrócimy.
     

  • W 2000 r. gmina Sadki dołożyła do utrzymania szkół ponad 245 tys. zł. W ub.r. trzeba było przeznaczyć z budżetu na ten cel aż 565 tys. zł. W tym roku - jak się szacuje - jeśli nie wprowadzi się żadnych zmian - wydać trzeba będzie z kasy samorządu około 710 tys. zł. Zdaniem władz Sadek zagrozić to może gminnym finansom.
         

  • Wiemy, że utrzymanie szkół jest drogie, że naszą gminę być może na to nie stać. Ale czy stać nas na utrzymanie Straży Gminnej w sytuacji, gdy inne gminy albo z niej rezygnują (Szubin), bądź jej nigdy nie powołały (Kcynia)? Czy na pewno wszystkie etaty administracyjne są potrzebne?" - pytają mieszkańcy wsi Anieliny i Łodzia.

  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Dołącz do nas na X!

    Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

    Obserwuj nas na X!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska