Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoskie kamienice, czyli zbiór cegieł z duszą

Joanna Pluta
Joanna Pluta
Trudno podać ich konkretną liczbę, trzeba by przejść całe miasto i je policzyć. To ile ich jest nie jest jednak najważniejsze.
Trudno podać ich konkretną liczbę, trzeba by przejść całe miasto i je policzyć. To ile ich jest nie jest jednak najważniejsze.
Trudno podać ich konkretną liczbę, trzeba by przejść całe miasto i je policzyć. To ile ich jest nie jest jednak najważniejsze. Najistotniejsze, że naprawdę są piękne. A każda z nich kryje w sobie tajemnice, których większość nie została jeszcze odkryta.

Jak powiedział niedawno mój znajomy "kamienice, porządnie odrestaurowane i solidnie wyremontowane przeżyją co najmniej jeszcze raz tyle, ile już mają za sobą". Trudno się z tym nie zgodzić. Wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej kamienicy i zobaczyć ściany grube na kilkadziesiąt czasem centymetrów. Człowiek myśli "kiedyś to się budowało...". Ano się budowało. A prym w Bydgoszczy wiódł oczywiście Józef Święcicki. W naszym subiektywnym zestawieniu najpiękniejszych lub najciekawszym pod różnymi względami budowli znalazło się kilka jego projektu.

Pierwszy dżentelmen bydgoskiej architektury

Warto przy tej okazji wspomnieć nieco o nim. Urodził się w Bydgoszczy w 1859 roku. Miał siedmioro rodzeństwa, a jego ojczymem został Anton Hoffmann mistrz murarski, który zaraził go miłością do budowlanki. Szczyt aktywności Józefa Święcickiego przypadł na końcówkę dziewiętnastego wieku. Zaprojektował ponad 60 kamienic w Bydgoszczy. Z tego jedną trzecią na samej ulicy Gdańskiej. W końcu doszło do tego, że Święcicki kupował ziemię i stawiał na niej kamienicę po to, by ją później z zyskiem sprzedać. Jednym z najbardziej znanych budynków projektu Święcickiego jest na przykład gmach Hotelu pod Orłem.

"Pierwsza siedziba Hotelu pod Orłem, wybudowana na początku dziewiętnastego wieku u zbiegu ulicy Gdańskiej i ówczesnej Zielonej (dziś Parkowej), byłą jednopiętrowym gmachem ze skośnym dachem, dysponującym kilkunastoma pokojami. Właściciel budynku Emil Bernhardt, wykorzystując dobrą koniunkturę gospodarczą i dużą dochodowość hotelu, uznał, iż nadszedł czas na inwestycję" - pisze Marek K. Jeleniewski.

Zobacz też: Józef Święcicki - syn szewca zaprojektował pół Bydgoszczy [zobacz zdjęcia]

Przez wiele lat to było jego największe dzieło

Pod koniec dziewiętnastego wieku o zaprojektowanie porządnego hotelu Bernhardt poprosił Święcickiego - ten przeszedł samego siebie. Zaprojektował ogromny, monumentalny, bardzo bogato zdobiony budynek z wielkim, rozpościerającym skrzydła orłem na samej górze. Święcicki był dumny ze swojej budowli. Wzorował się na podobnych, monachijskim budynkach. Na elewacji można znaleźć mnóstwo zdobień, wśród których odnajdziemy głowę mężczyzny, wzorowaną podobno na fizjonomii samego Święcickiego.

To był najnowocześniejszy i najbardziej luksusowy wówczas hotel w mieście. Od razu został wyposażony w oświetlenie elektryczne i hydrauliczną windę. Święcicki to przede wszystkim wybitny budowniczy, ale nie tylko. Niewiele osób chyba wie, że architekt był także dramatopisarzem. Kilka jego sztuk wystawiono nawet w bydgoskim Teatrze Miejskim. Wydawał również książki, wśród nich znalazł się "Ilustrowany Przewodnik po Bydgoszczy". Był też zapalonym szachistą.

Budynki użyteczności i miasto-ogród

Mówiąc o najbardziej reprezentacyjnych bydgoskich kamienicach nie można pominąć tego wszystkiego, co wybudowano przy al. Mickiewicza, pl. Weyssenhoffa, na Sielance. "Na początku wieku przystąpiono do zagospodarowywania północno-wschodniej części miasta. Wytyczono wówczas szerokie z założenia reprezentacyjne aleje: Mickiewicza i Ossolińskich. Powstały pierwsze budynki: Zakładu dla Ociemniałych przy Staszica (1900), Instytutu Rolniczego przy placu Weyssenhoffa (1906), starostwa przy ul. Słowackiego (1906), szkolne przy ul. Kopernika (1907) i Staszica (1911). Wyznaczono i obsadzono krzewami i drzewami aleje parku im. Jana Kochanowskiego (1901). Rozpoczęto także wznoszenie budynków w tzw. mieście-ogrodzie Sielance (od 1914). Najbardziej okazałe, wielopiętrowe kamienice w stylu secesyjnym powstały w latach 1904-1907 na stronie północnej alei Mickiewicza, od ul. Gdańskiej do pl. Weyssenhoffa. Projektantami budynków byli Paul Bohm, Rudolf Kern, Erich Lindenburger, Otto Rosenthal i Józef Święcicki" - czytamy w "...której już nie ma. Bydgoszcz na starej widokówce" Jeleniewskiego.

Na uwagę, jeśli chodzi o ten rejon miasta, zasługuje między innymi kamienica przy Mickiewicza 9 autorstwa Rudolfa Kerna. Od razu było wiadomo, jakie budynek będzie miał przeznaczenie - został siedzibą Bydgoskiego Konserwatorium Muzycznego, które wcześniej zajmowało lokale w kamienicy przy Gdańskiej. Tam jednak było zdecydowanie za ciasno. Gmach reprezentuje styl secesji berlińskiej. Wśród zdobień na uwagę zasługują między innymi łukowy szczyt i liczne płaskorzeźby na elewacji budynku. W kamienicy wciąż rozbrzmiewała muzyka. Organizowano tam koncerty kameralne, symfoniczne, wieczory muzyczne, a nawet koncerty abonamentowe.

Budowniczym z tego samego pokolenia co Święcicki był też Fritz Weidner urodzony w 1863 roku. Do Bydgoszczy przybył z Berlina po to, by nadzorować prace związane z założeniem kanalizacji miejskiej. Osoby związane ze stowarzyszeniem Bydgoskie Kamienice kilka lat temu przeszły się śladem Fritza Weidnera. Co odnalazły? Między innymi kamienicę przy ul. Wileńskiej 6, w której niegdyś mieszkał Marian Rejewski i który ma na budynku swoją tablicę. Weidner jest także odpowiedzialny za budowę między innymi kamienic przy ul. 20 Stycznia 1920 r. 7 i 19, kilku przy ul. Cieszkowskiego (nr 13 i 22), Śniadeckich 29 i 4 i kilku przy ul. Gdańskiej. Sam mieszkał w gmachu przy ul. Dworcowej 73.

Eleganckie toalety przy Krasińskiego 2

Łatwo zauważyć, że architekci upodobali sobie głównie ulicę Gdańską. Ale nie tylko rzecz jasna. Na parę słów zasługuje chociażby budynek przy ul. Krasińskiego 2 u zbiegu z ul. Gdańską. Zaprojektował go Franz Julius Knüpfer. Lokal miał być wielkomiejski, dlatego na parterze znalazł się spory przeszklony gmach. Właściciel kamienicy Bonifacy Cyrus prowadził w niej ekskluzywny salon mód, w którym najdostojniejsze bydgoskie elegantki mogły się ubrać od stóp do głów w fasony, które wówczas były najmodniejsze za granicą. W latach 20. XX wieku w budynku odbywały się nawet pokazy mody dla najbogatszych mieszkańców miasta.

Kto chciałby poczuć klimat dawnych dni powinien jak najszybciej wybrać się na spacer śladami bydgoskich kamienic. I koniecznie patrzeć do góry, na zdobienia, elewacje. A może odnajdzie coś, o czym nie miał dotąd pojęcia...

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska