Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senior musi mieć plany na przyszłość

Małgorzata Iskra
Profesor Kazimierz Wiech (pierwszy z lewej) ze studentami Uniwersytetu Trzeciego Wieku na wycieczce w Rumunii
Profesor Kazimierz Wiech (pierwszy z lewej) ze studentami Uniwersytetu Trzeciego Wieku na wycieczce w Rumunii fot. archiwum domowe
Sylwetka. Prof. Kazimierz Wiech uważa, że na każdym etapie życia człowiek ma misję - on stawia teraz na Uniwersytety Trzeciego Wieku.

Prowadzi aż trzy Uniwersytety Trzeciego Wieku, nie rezygnując przy tym z innych zajęć: pracy naukowej i dydaktycznej, upowszechniania nauki na łamach pism i w Polskim Radiu, podróży do ukochanego Lwowa, czy spacerów z wnukami, których wprowadza w tajemnice świata przyrody.

Profesor Kazimierz Wiech chętnie wziął na siebie obowiązki organizatora UTW na Uniwersytecie Rolniczym, w Proszowicach oraz w powiecie krakowskim. Podziwia starszych ludzi wciąż ciekawych świata, a kontakty z seniorami traktuje jako miłą spłatę długu wdzięczności zaciągniętego u wspaniałych starszych osób, które spotykał w swoim życiu. - Nie stać nas na pesymizm. Trzeba mieć plany, a wtedy jest się młodym - to jego credo, które powtarza studentom-seniorom.

Charakter kształtuje dom i młodzieńcze spotkania z ciekawymi ludźmi

Wyznaje też zasadę, że od ludzi trzeba brać to, co w nich dobre, samemu przy tej okazji stając się lepszym. Lubi więc być wśród swoich studentów - i tych młodych, i tych bardziej dojrzałych. A fascynacji starszymi, mądrymi ludźmi ulegał już od dzieciństwa.

Jako 14-latek poznał w Krynicy, gdzie jeździł na letnisko, 74-letniego Leopolda Winiarskiego, emerytowanego nauczyciela z Trzciany, który brał udział w I wojnie światowej, a na dźwięk imienia cesarza Franciszka Józefa, stawał na baczność. Miał też swoje powiedzonka, z których jedno przejął pilny wakacyjny uczeń: „moja wdzięczność dozgonna ścigać cię będzie”. Tak teraz powiada profesor, chcąc wyrazić największy szacunek. Jednak spotkania ze starym nauczycielem obfitowały głównie w opowieści o przyrodzie; dzięki niemu poznawał rośliny na łąkach i dowiadywał się, jak pielęgnować drzewa.

Spotkania te nie pozostały bez wpływu na przyszłe życie chłopca, który został później specjalistą z zakresu ochrony roślin, z profesorskim tytułem i oratorskim zacięciem, zawsze chętnie służącym radą. Nie tak dawno zaalarmowano profesora, że w Częstochowie korę lip pokrył „biały płaszcz” przędzy, może szkodliwy dla drzew, ale po oględzinach okazało się, że to tylko mikroskopijny pajęczak - przędziorek lipowiec.

- Mój charakter kształtował dom, co zrozumiałe, bo też dom jest „matrycą” postawy człowieka - konkluduje profesor i wspomina swoich przodków, wśród których było wielu nauczycieli, leśników i lekarzy.

Opowiada o domach pradziadków i dziadków w Leżajsku, o mieszkaniu na Wrzesińskiej, w którym dorastał. Wszystkie były otwarte i serdeczne na sposób wschodni. W tych wielopokoleniowych domach zawsze było wielu gości, rozbrzmiewał wschodni akcent, toczyły się ciekawe rozmowy, którym mógł się przysłuchiwać.

Dom był wschodni, bo chociaż sam urodził się już po wojnie, w 1950 roku, w Krakowie, to jego przodkowie przeważnie pochodzili z Kresów. Rodzina mamy z Kowla na Wołyniu, a taty - w dużej części - ze Lwowa. I u dziadków w Leżajsku panowała właśnie ta kresowa wylewność.

Ważne, by podzielić się ze studentami-seniorami swoim entuzjazmem

Szkoda, że model wielopokoleniowych rodzin odchodzi w zapomnienie. Profesor sądzi, że wśród wielu powodów, dla których seniorzy chętnie chodzą na zajęcia Uniwersytetów Trzeciego Wieku, jest też i ten, że właśnie tutaj - w gronie rówieśników - czują się ważni i potrzebni.

Na Uniwersytecie Rolniczym profesor Wiech organizuje UTW od sześciu lat, uwzględniając oczekiwania słuchaczy, którzy przede wszystkim chcą studiować na luzie, bez egzaminacyjnych stresów i … bez ograniczenia czasowego. Zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku mają być dla nich nie tylko okazją do poszerzania wiedzy, zobaczenia nowych miejsc, ale i do integracji, ważnej zwłaszcza dla osób samotnych.

Zajęć jest sporo i są różnorodne. W zasadzie każdy dzień przynosi jakieś atrakcje. Jednego dnia zajęcia rekreacyjne, kolejnego języki obce (aż sześć!), w środy i czwartki wykłady, częste wycieczki po Krakowie, regionie, ale i zagraniczne. Czesne umiarkowanie niskie, by każdego było na to studiowanie stać. Taki model się sprawdza. Na wykładach - choć udział dobrowolny - 80-procentowa obecność i prawie zawsze brawa dla prelegenta. Nic zresztą dziwnego, gdyż udaje się zapraszać tych najlepszych. Profesura Uniwersytetu Rolniczego chętnie przychodzi, nie wyręczając się swoimi asystentami, a gościnnie również wspaniali propagatorzy nauki z innych uczelni, gdzie z kolei wykłada na UTW prof. Wiech.

- Działamy od sześciu lat, w cyklu 4 semestrów, według przygotowanego przeze mnie programu autorskiego, skupionego wokół tematów związanych z ogrodem, naturą-przyrodą, czy zdrowym żywieniem. Jednak spora grupa, około 50 osób, jest z nami od samego początku - informuje Kazimierz Wiech.

Nie oznacza to jednak, że seniorzy „repetują” z racji braku postępów w nauce. Wręcz odwrotnie: zyskali wiedzę i tak polubili te zajęcia, że profesor opracował dla nich program „studiów podyplomowych”, które od pierwszych czterech semestrów nauki różnią się tym, że tu studenci-seniorzy nie tylko korzystają z przygotowanych zajęć, ale również sami prowadzą niezwykle ciekawe wykłady ze swoich wyuczonych profesji i specjalności.

Organizują również co roku konferencję naukową, podczas której można wysłuchać wystąpień zarówno studentów-seniorów, jak i zaproszonych profesorów. Przygotowują nawet książkę, która będzie nosiła wymowny tytuł „Nasz złoty wiek”. Sprawdza się powiedzenie profesora, że warto rozbudzić w ludziach entuzjazm.

W każdym wieku można wieść ciekawe, pełne przygód życie

Każdego roku na UTW Uniwersytetu Rolniczego przybywa kolejnych 115 słuchaczy, a w sumie co roku gości w murach uczelni około 350 seniorów. Trudno było ukryć taki sukces, więc pojawiły się prośby o poprowadzenie kolejnych placówek dla seniorów.

I tak prof. Wiech, z rektorskiej rekomendacji, rozszerzył swoją działalność o UTW w Proszowicach oraz UTW Porozumienia Podkrakowskiego, zorganizowanego dla seniorów ze Skawiny, Zabierzowa, Krzeszowic, Zielonek i Kocmyrzowa-Luborzycy.

- Tam program zajęć jest inny, dostosowany do zainteresowań seniorów, a możliwy do realizacji dzięki środkom zdobytym przez stowarzyszenia i samorządy. Wykładów jest mniej, ale za to sporo wyjazdów - opowiada prof. Wiech, który niedawno wrócił z wycieczki do Lwowa, gdzie pokazywał seniorom najciekawsze miejsca.

- Wycieczki podporządkowane są hasłu: przyroda, nauka, kultura. Dzięki nim słuchacze-seniorzy uczą się, jak zrozumieć kulturę narodu tworzoną na przyrodniczych podstawach - dodaje profesor.

Podczas wycieczek na Ukrainę studenci UTW odwiedzają nie tylko Lwów. Profesor Wiech jest zafascynowany postacią Stanisława Vincenza, filozofa i pisarza zakochanego w Huculszczyźnie, autora „Na wysokiej połoninie”. Dawniej jeździł na Huculszczyznę ze studentami, teraz chciałby ją pokazywać seniorom.

- Na każdym etapie życia człowiek ma jakąś misję. W młodości oddałem się nauce, wkraczając do świata powiązań roślin i owadów. Później nadszedł okres fascynacji dydaktyką, co zwykle idzie w parze ze zdobytym doświadczeniem i kompetencjami. W końcu zainteresowało mnie popularyzowanie nauki, także w ramach Uniwersytetów Trzeciego Wieku - mówi.

Jednak nie tylko. Profesor Wiech jest pomysłodawcą i organizatorem Dni Owada na Uniwersytecie Rolniczym - jako entomolog postanowił w sposób tyleż zrozumiały co efektowny przybliżyć krakowianom młodym i starszym owadzie tajemnice. Kiedyś usłyszał od studentki skargę, że na rolniczej uczelni brak kulturalnych inicjatyw, a gdy dowiedział się, że pragnęłaby śpiewać w chórze, odkrył w niej pokrewną duszę (sam był wcześniej chórzystą w Krakowskim Chórze Akademickim UJ), założył chór i kilka sezonów w nim śpiewał.

Można, jak profesor, mieć renesansowe zainteresowania, ale czasu się nie oszuka, bo pędzi, jak szalony. Tymczasem profesorowi nie wiedzieć jak, jakoś go starcza na rozliczne zawodowe i związane z prowadzeniem trzech UTW obowiązki, również na promowanie doktorów i magistrów, czy eksperckie spotkania z producentami warzyw i owoców.

Starcza też czasu na tak ważne dla niego życie rodzinne, na poznawanie świata i odwiedzanie ukochanych miejsc - choćby kilka razy w roku Lwowa. A także na oddawanie się pasji fotografowania, gdyż profesor ma na swym koncie nie tylko publikacje naukowe, ale i krajowe oraz zagraniczne wystawy fotograficzne. Więcej nawet: profesor lubi nie tylko uczyć, ale także uczyć się. Właśnie uczy się, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku języka hiszpańskiego. Buena suerte, el profesor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski