Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na złe filmy po prostu szkoda mi czasu

Redakcja
- Pamiętam, jak w Bydgoszczy działały 22 kina! Tak, nie żartuję ...
- Pamiętam, jak w Bydgoszczy działały 22 kina! Tak, nie żartuję ... Andrzej Muszyński
- Pamiętam, jak w Bydgoszczy działały 22 kina! Tak, nie żartuję - mówi pan Włodzimierz Cwiach. - Najwięcej wtedy oglądałem w „Bałtyku”. To były filmy, teraz coraz trudniej znaleźć coś wartościowego, ale próbuję. Nie mogę się oprzeć.

Ma 90 lat, dzieci, wnuki, prawnuczęta i... około 20 tysięcy obejrzanych i skatalogowanych filmów na koncie. Włodzimierz Cwiach to ewenement w skali kraju.

Odessa, Odessa!

Urodził się w 1923 roku w Odessie. Jak znalazł się w Bydgoszczy? - Gdy miałem trzy lata rodzina mojej matki ściągnęła nas stamtąd tutaj - opowiada. - Nie było jednak tak kolorowo, jak zapowiadali. W efekcie przeżyłem kilkunastoletnią rozłąkę z mamą. Spotkałem się z nią, gdy miałem kilkanaście lat. Później znowu rozdzieliła nas wojna - wspomina. - I tak w kółko. To nie były łatwe czasy.

Cinema Paradiso

Odskocznią miało być kino. Wszystko zaczęło się, gdy pan Włodzimierz miał 12 lat. - Wtedy poczułem, że kocham kino. Chodziłem na każdy seans, na który tylko mogłem. Nie przestałem nawet za czasów okupacji - wyznaje. - W pewnym momencie stwierdziłem, że warto byłoby katalogować te filmy. I zacząłem sporządzać dla nich metryczki, które mieszczą się w dziesiątkach katalogów. A sama ewidencja zajmuje dwa grube zeszyty.

Przyznam, że katalogi robią wrażenie. Każdy film jest szczegółowo opisany. Na fiszkach znajdują się informacje o reżyserze, scenarzyście, montażyście, aktorach, roku produkcji filmu, roku, w którym Cwiach go obejrzał, a także to, w jakim kinie, czy może w telewizji. Na tym jednak nie koniec.

- Każdemu filmowi pisałem krótką recenzję, oceniałem go, proszę spojrzeć - pokazuje mi gruby zeszyt, zapisany tekstem maszynopisu. - Wszystko jest jasno i przejrzyście. Teraz już nie piszę na maszynie, tylko odręcznie. Już nie mam tego gdzie pomieścić.

Piłkarski poker

Rzeczywiście, mieszkanie pana Włodzimierza wypełniają półki zapełnione po brzegi. Ale nie tylko katalogami. Mnóstwo tam czasopism poświęconych kinu. Mnóstwo książek.  Oprócz tego także puchary i dyplomy z czasów, gdy pan Włodzimierz był trenerem piłkarskim. A wszystko uporządkowane, posegregowane, na swoim miejscu.

- Tu są rzeczy stricte filmowe - pokazuje. - Tam encyklopedie, słowniki, jeszcze dalej albumy, a tu beletrystyka. Najbardziej jestem dumny z półki z Tołstojem. Dzielę mieszkanie z tym wszystkim, co tu mam. Przeczytałem pewnie z połowę. Boję się tylko, że nie będę miał tego komu przekazać. Dlaczego? To zabawne i dziwne, ale nikt z moich bliskich nigdy nie podzielał mojej pasji.

Kronika wypadków miłosnych

- Z żadną kobietą mi się nie ułożyło tak, jakbym chciał - wyznaje. - Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Od godz. 6 rano do 14 pracowałem. Później biegłem na stadion, żeby trenować młodzież. A wieczorem dokąd szedłem? Do kina. Do domu wracałem koło 22. I tak dzień w dzień. Która by z takim wytrzymała? - śmieje się. - Dlatego wszystkie związki mi się rozpadały. Niestety, nigdy nie trafiłem na kobietę, która kochałaby kino tak, jak ja. No cóż, nic na to nie poradzę. Ciężko pogodzić kilka pasji i udane życie rodzinne.

Zawrót głowy

Kilka, bo do tej puli dochodzą jeszcze filatelistyka i fotografia. Jak by tego było mało, pan Włodzimierz jest od ponad 50 lat członkiem DKF Mozaika, za co został juz uhonorowany. Teraz stanie się również bohaterem filmu dokumentalnego „Bydgoszcz od świtu do zmierzchu”, który powstaje w Miejskim Centrum Kultury - jedna z etiud tego filmu będzie mu poświęcona.

20 tysięcy obejrzanych filmów - wśród nich na pewno były lepsze i gorsze.
- Kiedyś miałem ambicję, żeby obejrzeć wszystkie filmy - arcydzieła, ale także te kiepskie - mówi pan Włodzimierz. - Teraz myślę, że na złe kino szkoda mi czasu.

Człowiek, który wi(e)dział za dużo
- Oczywiście zdarza mi się oglądać słabe filmy, bo mam taką zasadę, że jak zaczynam, to oglądam do samego końca, przecież muszę film zrecenzować. Powiem pani, że przerażające jest to, co teraz trafia do multipleksów. Same głupoty. Nic z rzeczy, które by mnie zachwyciły.

A co zachwyca? - Kino Wajdy, ale tylko do pewnego momentu - odpowiada.- Hitchcock, Frank Capra, klasyka kina radzieckiego, węgierskiego, klasyka westernu, kreacje Jean Harlow, Marylin Monroe, dokonania Clinta Eastwooda, dużo by wymieniać. Lepiej po prostu oglądać - śmieje się.

rozmawiała Joanna Pluta

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto