Było +11, ale Energa Toruń na koniec przegrywa w Gorzowie. To koniec sezonu! [zdjęcia]

AZS Gorzów - Energa Toruń 75:65 (18:18, 16:16, 25:12, 16:19)
AZS: Zoll 21 (2), 8 zb., 13 as., Atkins 15, 8 zb., Linskens 9, Papova 9 oraz Juskaite 12 (1), Fikiel 4, Prezelj 2.
ENERGA: Harris 15 (2), Kunek 5 (1), Svaryte 4, 11 zb., Begić 4, Trzeciak 2 oraz Diawakana 13 (3), Stankiewicz 9 (2), Brezinova 7 (1), Tłumak 6 (2), Skobel 0.

W bardzo wyrównanej 1. kwarcie to Energa częściej prowadziła, choć w ostatniej akcji gospodynie wyrównały. Torunianki świetne odpowiedziały w 2. kwarcie: Tłumak 3, Stankiewicz 2+1. To była świetna obrona i mądre akcje, który wykorzystywały luki w szeregach AZS. Po trafieniu Brezinovej było już 20:31.

Nie można było jednak liczyć na łatwe zwycięstwo, a gorzowianki jeszcze w tej kwarcie pokazały, że nie pękają i bronić także potrafią. W ostatniej minucie straty gospodyń stopniały do 2 punktów, w ostatniej akcji trafiła Zoll i wszystko zaczynało się od początku.

Po przerwie długo był remis, ale Energa miał kłopoty z rzutami z dystansu (nawet z czystych pozycji), a czasami także z wolnymi. Niesione dopingiem gospodynie jeszcze mocniej broniły i odskoczyły najpierw na 5 punktów, a potem na 49:41 (akcja 2+1 Zoll). Znowu z dystansu trafiała Juskaite. Końcówka tej kwarty okazała się decydująca w tym meczu. Ostatnie 6 minut to 19:7.

Oglądaliśmy jeszcze jeden zryw "Katarzynek", po "trójkach" Diawakany i Kunek straty stopniały z 13 do 5 punktów (59:54), ale to było już wszystko. Prowadzone przez niesamowitą Zoll (niewiele jej zabrakło do triple-double) gorzowianki nie dały sobie wyrwać wygranej.