Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była weterynarz schroniska w Grudziądzu: - To przykra sytuacja... Byłam nękana i obrażana. Nie dało się dłużej tak pracować

PA
W schronisku przy ul. Przytulnej w Grudziądzu jest obecnie 140 kotów i 240 psów
W schronisku przy ul. Przytulnej w Grudziądzu jest obecnie 140 kotów i 240 psów Aleksandra Pasis
Anna Sargalska z Gabinetu Weterynaryjnego "Rudy Kot" była wieloletnim weterynarzem Centrum Opieki nad Zwierzętami w Grudziądzu. Wypowiedziała umowę Fundacji "Siedem Życzeń" po tym jak zmienił się jej zarząd, a pod jej adresem zaczęły padać oskarżenia i obelgi.

Zobacz wideo: Fala upałów jest przeplatana burzami. Na to musisz uważać!

O sytuacji w schronisku przy ul. Przytulnej w Grudziądzu pisaliśmy obszernie w artykule: "Czarne chmury nad schroniskiem w Grudziądzu: konflikty i roszady kadrowe".

Nowa kierowniczka COZ-u, Monika Grabowska po kontroli jakiej dokonała m.in. mówiła o tym, że nie było dokumentacji medycznej zwierząt, a faktury wystawiane przez gabinet Anny Sargalskiej znacznie przekraczały kwotę wynikającą z umowy. Wyjaśniała, że wezwała lekarkę do wyjaśnień i przedstawienia szczegółowej specyfikacji faktur. Zamiast tego weterynarz wypowiedziała umowę o świadczeniu usług opieki weterynaryjnej ze skutkiem natychmiastowym pozostawiając z dnia na dzień blisko 400 zwierzaków.

- Gdy nastąpiła zmiana kadrowa w zarządzie Fundacji nastawienie do mnie nowej prezes, kierowniczki i szefowej rady Fundacji było negatywne - uważa Anna Sargalska. - Dostałam nagle zakaz wywożenia zwierząt ze schroniska do mojego gabinetu celem wykonania szczegółowej diagnostyki, co wcześniej nigdy nie miało miejsca. Zostałam oskarżona o kradzież kota, którego wcześniej wyadoptowałam. Pod moją lecznicą zaparkował radiowóz... Policjanci zobaczyli, że kot leży pod kroplówką. Odstąpili od dalszych czynności.

Anna Sargalska dodaje też, że doszło też do wyzwania jej na grupie portalu społecznościowego przez personel COZ-u. - Miałam dyżur. Do COZ-u przywieziono kota po wypadku. Personel doskonale wiedział, że nie jestem na liście osób należących do grupy i zamiast zatelefonować do mnie i wezwać mnie, to przez dłuższy czas "bito" pianę i mnie obrażano w sieci. Wystarczyło zadzwonić tak jak to było zwyczajowo przyjęte - wyjaśnia weterynarz.

Weterynarz:- nękano mnie, podważano diagnozy

Ponadto lekarka czuła się nękana przez nowych zarządzających schroniskiem: - Mierzono mi czas dojazdu do COZ-u, podważano moje diagnozy. Tak się dłużej nie dało pracować. Ponadto dwukrotnie w mojej obecności i innych osób usłyszałam, że panie zapewniają mają już nowego weterynarza z którym chcą współpracować.

15 lipca Anna Sargalska w świetle tych wydarzeń złożyła wypowiedzenie umowy opieki weterynaryjnej z Fundacją "Siedem Życzeń". - Nieprawdą jest to, że zostawiłam z dnia na dzień zwierzęta. Mimo, że wypowiedzenie było ze skutkiem natychmiastowym to z uwagi na dobro zwierząt zawierało także punkt, że termin wypowiedzenia może ulec zmianie pod warunkiem, że będzie lipcowy i za porozumieniem stron - dodaje Anna Sargalska.

Gdy weterynarz wypowiedziała umowę, zabrała ze schroniska swoje leki. Także miała usłyszeć, że je kradnie. - To były leki, które były moją własnością, które tylko może podawać weterynarz. Co ciekawe... do dziś nie zostały mi wydane leki, które zostały w lodówce a także były moją własnością. Ja za nie zapłaciłam - podkreśla Anna Sargalska. - Co do dokumentacji, to także jest ona moją własnością i przeze mnie sporządzana. Do wglądu u mnie, o czym informowałam panie z zarządu i Rady Fundacji. Nie skorzystały z tej możliwości.

Co do kwot faktur wystawianych przez weterynarz Annę Sargalską, to jak wyjaśnia wynika ona z umowy zawartej z Fundacją. Kwota podstawowa za podstawowe usługi jest stała, natomiast pozostała - zmienna część rozliczeń wynika m.in. z: ilości zużytych preparatów do zabiegów, leków. - Liczyłam to wszystko po preferencyjnych cenach - podkreśla Anna Sargalska.

Przypomnijmy. Na początku lipca doszło do zmiany na stanowisku prezesa Fundacji i kierownika schroniska, którym w jednej osobie był Maciej Pasieka. Rada Fundacji, organ nadzorujący Fundację powołała na stanowisko kierownika Monikę Grabowską, a prezesem została Faustyna Szuca, wcześniej będąca wiceprezesem.
Powodem odwołania Macieja Pasieki były m.in. zaniedbania w dokumentacji pracowniczej potwierdzone kontrolą Inspekcji Pracy oraz skargi pracowników, wolontariuszy na brak organizacji pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska