Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były pracownik bydgoskiego ratusza ujawnia kulisy mobbingu w urzędzie

Maciej Myga
Leszek Karwecki
Leszek Karwecki
Leszek Karwecki pracował w Urzędzie Miasta od 1995 roku. Zajmował kierownicze stanowisko.

- Nie podobało mi się, że ludzie pracowali w soboty i niedziele. Broniłem ich - mówi urzędnik.

Zdegradowany do długopisu

Socjalne podejście było prawdopodobnie solą w oku ratusza. Karweckiego zdegradowano, a na dodatek nie dostał podwyżki, którą prezydent Dombrowicz (na zdjęciu z lewej) przyznał wszystkim urzędnikom. Jego zdaniem zaczęło się "polowanie".

- Mam wyższe wykształcenie. W wydziale kazano mi ręcznie adresować listy. Wypisywałem trzysta kopert dziennie, wkładałem je do torby i zanosiłem na pocztę. Nawet stażyści nie chcieli tego robić. Wystąpiłem do sądu o zmianę zaszeregowania i podwyżkę. Przegrałem. A na początku tego roku prezydent wręczył mi zwolnienie, bo stwierdził, że stracił do mnie zaufanie. Tym razem sprawę wygrałem, ale to był tryumf na krótko, bo znów byłem szykanowany. Przełożeni ściszali przy mnie głos, sprawdzano, czy cały czas jestem przy biurku, a później skierowano mnie do pracy w oddziale ratusza w Fordonie, bo podobno pan, przyjmujący tam dokumenty, nie miał już możliwości tam dojeżdżać. A kiedy znów mnie wyrzucono, okazało się, że jednak może tam pracować - opowiada Leszek Karwecki.
W kwietniu Karwecki zeznawał w sprawie swojej koleżanki, która została wyrzucona z pracy z ratuszu. A już dzień później wręczono mu kolejne wypowiedzenie.

Znaleźli "hak"

Pretekstem nie było zaniedbanie, do którego doszło w tym roku. "Hak" znaleziono w dokumentacji sprzed dwóch lat.
- W grudniu 2005 roku wydałem uwierzytelnione odpisy z akt sprawy, dotyczącej dodatku mieszkaniowego, ludziom, którzy nie mieli do tego prawa, choć mieszkali w tym samym budynku z osobą, występującą o dodatek. Tyle, że zrobiłem to na jasne polecenie Bernadety S., mojej przełożonej. Ona często, pod presją petentów, uginała się i szła im na rękę. Tak było też w tym przypadku - zeznał w sądzie były urzędnik.

Lidia Wilniewczyc, do niedawna wiceprezydent Bydgoszczy, a do 2000 roku dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, przez poprzednią ekipę ratusza (pod wodzą Romana Jasiakiewicza) nie była tolerowana. Odwołano ją z funkcji pod koniec marca 2000 roku, po niemalże 4 latach kierowania MPU. Choć sąd uznał wypowiedzenie z pracy za bezskuteczne, dyrektor na swoje stanowisko nie wróciła.

Urząd atakuje

Zeznania składała też Bernadeta S. Stwierdziła, że nigdy takiego polecenia nie wydawała, bo było to niezgodne z prawem.
Mecenas Michał Polak, pełnomocnik prezydenta w sądzie, nie ma żadnych wątpliwości. - Dokumenty, które wydał powód (czyli Leszek Karwecki) nie pochodziły z rejonu, który obsługiwał. Trzeba podkreślić, że pan Karwecki znał człowieka, któremu dał odpisy. Pracował z nim kiedyś w spółdzielni inwalidów.
Regina Sokołowska, była pełnomocnik ds. hali Łuczniczka, została wyrzucona z pracy w maju 2003 roku. Prezydent zarzucił jej, że zaniedbała sprawy przetargów - m.in. na sprzątanie obiektu i ochronę hali. Sprawę badała też, po doniesieniach prezydenta Konstantego Dombrowicza, prokuratura i Regionalna Izba Obrachunkowa, które oczyściły Sokołowską z zarzutów. We wrześniu ubr. Sąd Rejonowy zobowiązał ratusz do wypłacenia 7416 złotych odszkodowania byłej pełnomocnik.

Konkrety?

Zdaniem ratuszowego radcy "wypowiedzenie jest konkretne jak mało które". Co innego mówi Leszek Karwecki. Dla niego w decyzji prezydenta o zwolnieniu nie było żadnych konkretów.
- Padłem ofiarą mobbingu i nagonki na człowieka, który nie chce się sprzeciwiać swoim zasadom - kończy bydgoszczanin.
Wyrok w sądzie pracy zapadnie pod koniec listopada. Strony będą mogły się od niego odwołać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska