Kibicom trudno dogodzić. Po awansie Olimpii Grudziądz i Zawiszy do I ligi, marzy im się teraz kolejna ligowa ofensywa. Mają się do niej włączyć obecni drugoligowcy. W Choj-nicach i Toruniu, rzeczywiście, wyczuwa się zapotrzebowanie na piłkę z górnej półki. Początek sezonu w wykonaniu obu drużyn, na wskroś obiecujący, jakby potwierdzał te aspiracje.
Drużyna nie gra jeszcze może finezyjnej piłki, ale rysuje się przed nią ciekawa perspektywa. Rozumie już filozofię gry obraną przez swego trenera. Czas powinien więc pracować na korzyść zespołu, w którym na pewno potrzebna jest lepsza współpraca między poszczególnymi formacjami. Przy wysokim, agresywnym pressingu rywala, a tym niewątpliwie Calisia zaskoczyła chojniczan, brakowało zrozumienia, ale i piłkarza, który wprowadziłby porządek i spokój w środku pola. Dobrze więc, że do sił wrócił szybko Aleksandar Atanacković, bo jest właśnie zawodnikiem, który ma do tego odpowiednie kwalifikacje i predyspozycje.
Atutem zespołu Grzegorza Kapicy jest para napastników. Szymon Kaźmierowski i Krystian Pieczara to pełną gębą Tury. Niejednej defensywie dadzą się we znaki. A kiedy poprawią skuteczność - to tylko drżyjcie rywale. Jak zdradził Dawid Frąckowiak, dyrektor klubu, ten szykuje jeszcze jedno znaczące wzmocnienie. I może być to hit transferowego lata.
Drużyna sama już wykreowała swego lidera - Damiana Sędziaka (3 gole!). Tylko chuchać i dmuchać, żeby piłkarza omijały kartki i kontuzje, i w każdym spotkaniu znajdował się w optymalnej dyspozycji.
Wartością dodaną jest także szeroka kadra. Durda ma nareszcie ten komfort, że meczową osiemnastkę wybiera na podstawie obserwacji treningów, jak też potrzeb wynikających z koncepcji gry. Zmiennicy wchodzą na boisko, przede wszystkim, po to, aby odwrócić losy meczu (patrz Nielba).
Strzec się chojnickich Turów!
Chojniczanka w minionym sezonie była beniaminkiem II-ligowej rywalizacji. Na początku przyszło drużynie Grzegorza Kapicy zapłacić frycowe (remis z Polonią Słubice i przegrana w Bałtyku). Szkoleniowiec potrafił wyciągać wnioski. Dziś to zespół z Chojnic musi serio traktować beniaminków. Dwa starcia z ligowymi nowicjuszami rozwiązał po swojej myśli. Wygrane z Energetykiem ROW i Calisią pokazały, że ekipa Kapicy obrała dobry kurs.Drużyna nie gra jeszcze może finezyjnej piłki, ale rysuje się przed nią ciekawa perspektywa. Rozumie już filozofię gry obraną przez swego trenera. Czas powinien więc pracować na korzyść zespołu, w którym na pewno potrzebna jest lepsza współpraca między poszczególnymi formacjami. Przy wysokim, agresywnym pressingu rywala, a tym niewątpliwie Calisia zaskoczyła chojniczan, brakowało zrozumienia, ale i piłkarza, który wprowadziłby porządek i spokój w środku pola. Dobrze więc, że do sił wrócił szybko Aleksandar Atanacković, bo jest właśnie zawodnikiem, który ma do tego odpowiednie kwalifikacje i predyspozycje.
Atutem zespołu Grzegorza Kapicy jest para napastników. Szymon Kaźmierowski i Krystian Pieczara to pełną gębą Tury. Niejednej defensywie dadzą się we znaki. A kiedy poprawią skuteczność - to tylko drżyjcie rywale. Jak zdradził Dawid Frąckowiak, dyrektor klubu, ten szykuje jeszcze jedno znaczące wzmocnienie. I może być to hit transferowego lata.
Charakterni żółto-niebiescy
Humory dopisują także w Toruniu . Dwie wygrane nad obytymi w lidze Zagłębiem i Nielbą przywołują kilka spostrzeżeń, wcale nie dotyczących gry zespołu prowadzonego przez Dariusza Durdę. Ta bowiem może być jeszcze lepsza. I taka, w Toruniu mocno w to wierzą, będzie. Przede wszystkim władzom spółki piłkarskiej udały się wreszcie transfery. Prezes Artur Żbikowski i Waldemar Czarnecki, dyrektor sportowy, podeszli do zagadnienia pt. "wzmocnienia" z pragmatyzmem. Nie "polowano" na graczy z nazwiskiem, lecz umiejętności piłkarskie potraktowano taką samą miarą, jak przymioty charakteru. Dlatego na boisku możemy oglądać w tym sezonie zawodników zaangażowanych w to, co robią, potrafiących rozwiązywać trudne boiskowe problemy. Charakternych!Drużyna sama już wykreowała swego lidera - Damiana Sędziaka (3 gole!). Tylko chuchać i dmuchać, żeby piłkarza omijały kartki i kontuzje, i w każdym spotkaniu znajdował się w optymalnej dyspozycji.
Wartością dodaną jest także szeroka kadra. Durda ma nareszcie ten komfort, że meczową osiemnastkę wybiera na podstawie obserwacji treningów, jak też potrzeb wynikających z koncepcji gry. Zmiennicy wchodzą na boisko, przede wszystkim, po to, aby odwrócić losy meczu (patrz Nielba).