Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasno i duszno, Wysoki Sądzie

jacek.deptuł[email protected]
Maja Stankiewicz / archiwum Gazety Pomorskiej
Gdyby 40 tysięcy skazanych czekających na wolne miejsce w zakładach karnych stanęło jednego dnia przed bramą - polskie więziennictwo byłoby bankrutem.

Gdyby 40 tysięcy skazanych czekających na wolne miejsce w zakładach karnych stanęło jednego dnia przed bramą - polskie więziennictwo byłoby bankrutem.

Więzienia to drogi interes. Bardzo drogi. Liczby są bezlitosne - utrzymanie jednego skazanego za kratami kosztuje podatników 64 złote dziennie. Miesięcznie to niezła pensja - blisko 2 tysiące złotych! Biorąc pod uwagę, że w połowie września tego roku w zakładach karnych znajdowało się prawie 85 tys. skazanych i aresztowanych - suma tegorocznych wydatków na system penitencjarny przekroczy 3,1 miliarda złotych. Większość kosztów to płace pracowników służby więziennej.

Lawina rusza

Nie przypominam tych liczb po to, by budzić niezdrowe emocje. Ale w styczniu tego roku doszło do precedensu. Recydywista osadzony w bytomskim areszcie wygrał sprawę przeciw Skarbowi Państwa za... tłok panujący w celi. Sąd uznał, że to naruszenie jego dóbr osobistych i przyznał mu tysiąc złotych. Pieniądze na konto pensjonariusza przelał "macierzysty" areszt w Bytomiu. Był to pierwszy prawomocny wyrok w Polsce. I - jak można się było spodziewać - początek lawiny.

Dziś w naszych sądach rozpatrywanych jest ponad 700 tego typu spraw. Większość ze skazanych otrzyma odszkodowania (przyznano już nawet siedmiotysięczne!), ponieważ polska norma przewiduje trzy metry kwadratowe powierzchni na jednego skazanego. Blisko dwieście pozwów sądy oddaliły, bo skazani skarżą się też na... dym tytoniowy w celach, słabe oświetlenie i inne uciążliwości więziennego życia.

Tymczasem dla co piętnastej polskiej rodziny tłok w mieszkaniu to chleb powszedni - najubożsi gnieżdżą się nawet i w ósemkę w jednym pokoju.

Zgodnie z polskimi normami przeludnienie w 86 więzieniach sięga 120 procent. - Choć dramat powoli mija - mówi major Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej - nadal jest źle. Ale jeszcze niedawno mieliśmy ponad 92 tysiące skazanych i aresztowanych. Nie chcę komentować wyroków niezawisłych sądów, ale spodziewamy się lawiny podobnych roszczeń. Z jednej strony norma 3 m. kwadratowych na skazanego jest jedną z najniższych w Europie.

W krajach skandynawskich, Irlandii i Holandii jest trzykrotnie wyższa. Z drugiej strony - dziś nas po prostu nie stać na budowę kilku nowych zakładów karnych.

Mimo że w kujawsko-pomorskim "zagłębiu" więziennym nie jest tak źle, jak w innych regionach (łącznie ok. 7 tysięcy osadzonych), z powództwa osadzonych do sądów wpłynęło już 36 spraw. - Jak dotąd nie odnotowaliśmy jeszcze ani jednego wyroku - tłumaczy mjr Aleksandra Gapska z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy. - Wskaźnik tzw. zaludnienia jest stosunkowo niski i wynosi 106,3 procent.

12 miejsce w Europie

Największe polskie więzienie znajduje się we Wronkach. Jest w stanie pomieścić 1474 skazanych, ale przebywa w nim o ponad 240 skazanych więcej. W siedmiu polskich zakładach przeludnienie przewyższało 130 procent (w ZK Grodkowo, Biała Podlaska i Łowicz).

Tylko 37 jednostek powstało po wojnie. W 1938 roku w Polsce działały 344 więzienia i areszty. Polska zajmuje w UE 12 miejsce pod względem przeludnienia. Na pierwszym znajduje się Cypr (170 proc.). W polskich więzieniach zatrudnionych jest prawie 26 tysięcy funkcjonariuszy służby więziennej oraz 1,5 tysiąca pracowników cywilnych.

- W głowie się nie mieści! - oburza się Jacek Nowak z regionalnego stowarzyszenia działającego na rzecz ofiar przestępstw. - Więźniom po prostu odbija z nudów.

Kiedy słyszę o skandynawskich "sanatoryjnych" normach dla bandytów, krew mnie zalewa. Sądy mają gdzieś ofiary, natomiast szastają odszkodowaniami dla recydywy! Nie marzę o południowoamerykańskich średniowiecznych systemach odbywania kary skazanych, ale odszkodowania z naszej kieszeni dla bandziorów to skandal!

Najzagorzalsi przeciwnicy humanitarnych warunków w więzieniach mówią nawet o stosowaniu rosyjskiej metody na przeludnienie. W więzieniu na moskiewskiej Łubiance skazani śpią na zmiany: jedni do północy, drudzy po północy...

Za rok wyrok?

Niestety, w maju tego roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, że przepis zezwalający dyrektorom zakładów karnych na zagęszczanie cel powyżej 3 m. na osobę jest niezgodny z konstytucją. Za rok placówki penitencjarne m u s z ą zmienić te przepisy albo wybudować nowe pawilony.

To drugie nie wchodzi w grę, ponieważ brakuje ponad 15 tys. miejsc. Dla porównania - budowa najnowocześniejszego aresztu w Piotrkowie Trybunalskim na ok. 620 miejsc kosztowała 80 mln zł. Cele otwierane są na karty magnetyczne, mają łazienki i prysznice.

Placówka zlokalizowana na 5 hektarach ma halę sportową i odkryte boisko, bibliotekę i kaplicę. Oficjalnie nie ma pokoju tzw. "miękkich widzeń" natomiast są pomieszczenia bez dozoru strażnika i kamer.

To wizytówka polskiego więziennictwa, która jednak kłuje w oczy skandynawskim komfortem. Ale na kolejny taki obiekt nie ma szans.

Czyżbyśmy musieli przygotować się na wydawanie milionowych odszkodowań dla "maltretowanych" przez państwo więźniów?

Może więc amnestia?Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski o tym nie myśli. I tak na wolności chodzi ponad 40 tysięcy skazanych. Proponuje, by w miejsce krótkich wyroków stosować karę ograniczenia wolności. Jest jeszcze pomysł poprzednika Ćwiąkalskiego, Zbigniewa Ziobry, bardzo sensowny i co ważniejsze - wykonalny. Chodzi o elektroniczny system przypominający areszt domowy.

Skazani będą odsiadywać karę w domu. Sąd wyznaczy więźniowi godziny, w jakich będzie mógł oddalić się z domowego aresztu do pracy, sklepu lub kościoła. Kontrolować go będzie specjalna obroża z nadajnikiem - na rękę lub nogę - łącząca się z kuratorem czy sędzią. Skazany będzie miał obowiązek odbierania telefonów, a jeśli oddali się niezgodnie z sądowym wyrokiem - zaalarmuje centrum dowodzenia. Najważniejsze jest jednak to, że delikwent sam pokryje koszty swego aresztu.

W połowie 2009 roku powstać ma 500-osobowa grupa testowa, a docelowo dozorem elektronicznym objętych ma być ok. 8 tys. skazanych. Oczywiście - za drobniejsze przestępstwa.

Problem jest tylko jeden - w pierwszym etapie koszt budowy takiego systemu wyniesie ok. 300 mln złotych. Całość natomiast to zamówienia za blisko 2 mld zł! Rząd już rozpisał przetarg na elektroniczne obrączki i zapowiada się walka między kilkoma koncernami. Ale w Polsce przetarg wart takich pieniędzy to mieszanka wybuchowa - ministerstwo już posądzane jest o ustawianie przetargów.

Do pracy by się poszło

Jak inaczej można wybrnąć z tego impasu? Wydaje się, że lepsze byłoby stworzenie systemu gwarantującego skazanym pracę. Od lat to się, niestety, nie udaje. Dziś pracuje tylko ok. 25 tysięcy więźniów. Reszta "męczy się" - jak twierdzą ci, którym udało się uzyskać odszkodowanie - w "nieopisanej ciasnocie". Coś jest tu nie w porządku.

Resort sprawiedliwości zamiast apelować o większe fundusze dla systemu penitencjarnego, musi więcej czasu poświęcić projektom zatrudniania więźniów. To niełatwe, ale bardziej sprawiedliwe od wypłacania - z naszych pieniędzy - odszkodowań dla przestępców. Bezrobocie w Polsce spadło do nie notowanego od dwóch dekad poziomu i niemal każdy pracownik jest na wagę złota. Zresztą, w czym tu wybierać - płacić na szpitale, szkoły czy bardziej humanitarne warunki w więzieniach i odszkodowania dla recydywistów?

Jeżeli za niewiele ponad rok wejdzie w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, umieszczenie skazanego w celi o powierzchni mniejszej niż 3 m. kwadratowe na więźnia będzie złamaniem prawa przez państwo. I to przesądzać o wypłaceniu przez Skarbu Państwa odszkodowania. Skazany będzie musiał tylko udowodnić szkody, które poniósł lub naruszenie dóbr osobistych

Nie tak dawno profesor Zbigniew Hołda, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, twierdził, że pozwy skazanych nie mają żadnych szans na finansowe rekompensaty. Wychodził ze słusznego założenia, iż skazani nie są w stanie udowodnić szkód ani utraconych korzyści, spowodowanych ciasnotą w celi.
Ale sądy są innego zdania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska