W lipcu 2001 roku Elżbieta Kononiuk wygrała konkurs na dyrektora Gimnazjum w Złejwsi Wielkiej. Zgodnie z prawem powinna dostać umowę na pięć lat. Wójt Tadeusz Smarz zatrudnił ją jednak tylko na rok, łamiąc ustawę o systemie oświaty. - To była taka metoda kija i marchewki. Jak mój mąż będzie siedział cicho, umowa zostanie przedłużona. Jeśli nie, to będzie kłopot - opowiada pani Elżbieta.
Mąż wadził?
Janusz Kononiuk w kadencji 1998-2002 był prawicowym radnym w powiecie toruńskim. Należał do tych, którzy lubią wiedzieć co się dzieje nie tylko w powiecie, ale i we własnej gminie. Pytał wójta o zasadność ponoszonych wydatków, nieścisłości w rachunkach, w budżecie, dociekał dlaczego nie przeprowadza się gminnych inwestycji w sołectwach, gdzie mieszkają opozycyjni radni. Innymi słowy, dla Smarza, który od 23 lat niepodzielnie rządzi Złąwsią Wielką, najpierw jako naczelnik, potem za demokracji jako wójt, był niewygodny. W piśmie skierowanym do sądu, Smarz określa samego siebie jako "działacza publicznego".
W 2002 roku pani Elżbieta dostała kolejną umowę, znowu na rok. Kuratorium nie wyraziło na to zgody, ale wójt postawił na swoim. Janusz Kononiuk przez rok się nie zmienił. Dalej należał do niepokornych.
Latem tegoż roku w mieszkaniu Kononiuków odbyło się spotkanie w którym wzięło udział kilka osób. Dyskutowano o wystawieniu kandydata w wyborach bezpośrednich, który miałby szansę zdetronizować Smarza. Wójt się o nim dowiedział.
- Następnego dnia wezwał mnie do gabinetu i oświadczył, że "mąż na moich oczach organizuje w swoim domu jakieś spotkanie przeciwko mnie". Skoro on coś takiego robi, "to ja panią zwalniam" - opowiada Kononiukowa. Tego jednak zgodnie z prawem nie mógł zrobić. Wymyślił więc inny sposób, jak się pozbyć dyrektorki. Konobyła jedynym dyrektorem, który za 2003 rok nie dostał nagrody, chociaż kierowana przez nią szkoła osiągała sukces za sukcesem. Od kuratorium dostała ocenę wyróżniającą.
Likwidacja i pozbycie się kłopotu
Wójt zaproponował likwidację gimnazjum, a na jego miejsce utworzenie Zespołu Szkół. Rada Gminy kontrolowana przez wójta projekt przyklepała i wójt triumfował. Połączenie było fikcją. Wcześniej osobno istniały podstawówka i gimnazjum. Po połączeniu działały tak samo. Zarobili głównie producenci pieczątek i szyldów.
1 lipca 2003 odbył się konkurs na dyrektora Zespołu. Stanęło do niego kilka osób, w tym Elżbieta Kononiuk. Postępowanie konkursowe wyłoniło dwóch zwycięzców. Panią Kononiuk i drugą osobę. W tej sytuacji ostateczna decyzja należała do wójta. Kogo wybrał, nie trzeba tłumaczyć.
Dyrektor się sama?
Przedłużanie umowy co rok, łamanie przy tym prawa, wzywanie na dywanik z powodu działalności politycznej męża, aż wreszcie sztuczka w postaci powołania Zespołu Szkół. To wszystko wyczerpało cierpliwość pani Elżbiety. - W naszej gminie wójt jest Bogiem. Ludzie boją mi się podać na ulicy rękę, obawiając się czy wójt nie patrzy, bo będą kłopoty. Dosyć tego. Liczę na to, że moja sprawa ośmieli trochę innych i skończy się ta wszechwładza - zapowiada Elżbieta Kononiuk, która skierowała sprawę do sądu.
Domaga się trzydziestu tysięcy złotych odszkodowania za utracone zarobki. Wskazuje, że wójt złamał prawo pracy, które zakazuje dyskryminacji przy zatrudnianiu i rozwiązywaniu umowy o pracę z jakichkolwiek powodów. A tutaj powodem dyskryminacji - jak się wydaje - są względy polityczne. Sąd odrzucił jednak pozew twierdząc, że pozwanym nie powinna być gmina i wójt, ale szkoła. - To szkoła była pani pracodawcą - powiedział sędzia toruńskiego Sądu Rejonowego Andrzej Kurzych. Prawnicy z którymi rozmawialiśmy nie podzielają tej opinii. - Przecież organem prowadzącym jest gmina. Dyrektorka sama siebie nie może zatrudnić, nie będąc jeszcze tą dyrektorką. Co innego, gdyby sprawa dotyczyła nauczyciela - mówią. Elżbieta Kononiuk czeka na pisemne uzasadnienie i składa apelację. - _Nie skorzystam z możliwości zaskarżenia szkoły, bo to nie ona jest winna.
**_Sam sobie zaprzecza
Tadeusz Smarz z którym chcieliśmy porozmawiać o tej sprawie stwierdził, że artykuł powstaje na zamówienie (czyje, nie powiedział) i odpowie na pytania wyłącznie na piśmie. Spełniliśmy życzenie pana wójta. Wójt twierdzi, że nie widzi niczego złego w tamtym pamiętnym spotkaniu, i nie ono jest powodem kłopotów pani Kononiuk. Smarz tłumaczy, że nie podpisał pięcioletniej umowy ze względów oszczędnościowych, bo od dawna nosił się z zamiarem utworzenia Zespołu Szkół.
Zaprzecza również całej wersji podawanej przez Kononiukową. Maria Kreft i Janusz Ślot z toruńskiego kuratorium, którzy zeznawali na rozprawie jednoznacznie stwierdzili, że o takich planach wcześniej nie było mowy. Gdyby takowe istniały, kuratorium musi o tym wiedzieć, bowiem opiniuje takie decyzje. Potwierdzili również, że decyzja o nie powoływaniu p. Kononiuk, która wygrała konkurs na pięć lat, była bezprawna.
Wersja Smarza nie zgadza się również z innego powodu. W lokalnej gazecie "Nowości" w numerze z 20 lipca 2002 r. powiedział on tak: "Wymierzone przeciwko mnie spotkanie w mieszkaniu pani Kononiuk odebrałem jako odmowę współpracy".
Zapytaliśmy wójta, czy to zdanie jest jego autorstwa. Nie zaprzeczył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?