Czapa na dachu

     O dachach na budynku przedszkola, ratusza i świetlicy w Mamliczu pisaliśmy nie raz. Dawno nie nie wracaliśmy jednak do dachu na Szkole Podstawowej nr 2 w Barcinie. W zeszłym roku opisywaliśmy prywatne śledztwo burmistrz Barcina, wówczas jeszcze Ewy Gołąb. W 2003 roku remont tego dachu znalazł się na liście placówek oświatowych przeznaczonych do modernizacji. Burmistrz doszperała się w papierach, że powinna obowiązywać na niego gwarancja.
     Ostro dostało się
     za to pracownikom ratusza. Nie obyło się bez zwolnień. Ekspertyza, którą zleciła pani burmistrz wykazała, że dach ten, wbrew informacjom w załączniku do umowy, zamiast trzech warstw papy, ma jedną, że należy wykonać dach od nowa.
     Burmistrz Ewa Stankiewicz nie chciała dokonywać modernizacji dachu, skoro jeszcze do 2007 roku na dach obowiązuje nań gwarancja. Do sądu zgłosiła zawiadomienie o popełnienie przestępstwa. Powód? -
     Gmina została oszukana.
     Śledztwo zostało jednak umorzone. Powód? Brak dziennika budowy.
     Co w związku z tym robi gmina? - Nie mam moralnego prawa, by podejmować się jakiegokolwiek remontu. Przeprowadzenie jakiegokolwiek remontu nie daje żadnych gwarancji. Jedynym rozwiązaniem jest zaprojektowanie i postawienie nad istniejącym dachem szkoły, lekkiej konstrukcji, która wody opadowe będzie kierować nie do środka obiektu, ale na zewnątrz - tłumaczy burmistrz.
     Urząd ma zamiar również dalej próbować egzekwować gwarancję od wykonawcy.