Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czkawka gminna

Jolanta Zielazna
- Ktoś musi to poprowadzić - mówi Marek Maruszak, nowy  wójt.
- Ktoś musi to poprowadzić - mówi Marek Maruszak, nowy wójt.
Niczym królik z cylindra wyskoczyła wiadomość, że Gminny Zespół Oświaty w Jeziorach Wielkich nie odprowadzał składek na ZUS. Podobno uzbierało się półtora miliona złotych zaległości.

     Podobno, bo to jest wersja ZUS. Jeśli do tego doliczyć odsetki wychodzi, że mają do zapłacenia prawie 2 mln złotych. Zaskoczona gmina dopiero przekopuje się przez dokumenty, by ustalić, ile naprawdę zalegają?
     ZUS to była kropla, która przelała czarę. Nazbierało się gminie zobowiązań tyle, że Regionalna Izba Obrachunkowa poradziła władzom Jezior Wielkich: przygotujcie program naprawczy.
     Marek Maruszak, wójt gminy od raptem miesiąca (wybrany na początku stycznia), najszczęśliwszej miny nie ma. Teraz się okazało, że nie do końca wiedział, w co się pakuje, stając do wyborów. - Ale ktoś to musi poprowadzić - mówi. Jeśli p.o. wójta startowała w wyborach, można było sądzić, że nie jest tak źle. Okazało się inaczej.
     Policzyli pilne i niepilne
     
Regionalna Izba Obrachunkowa policzyła wszystko: to, co jest do popłacenia w tym roku i to, co będzie wymagane w przyszłym albo później. Wyszło, że Jeziora Wielkie mają zobowiązania równe 83 procentom dochodów!
     Gdyby odjąć to, co nie jest pilne, wychodzi mniejsze zadłużenie. Ale mimo wszystko w tym roku pilne jest 3,5 miliona.
     Gdyby nie ten ZUS, może daliby sobie radę. Tak sądzą.
     Więc najlepiej o sytuacji gminy nie pisać, sugeruje przewodniczący Rady Gminy Roman Skowron. To może im tylko zaszkodzić. Mleko już się wylało, przygotują program i będzie dobrze.
     Coraz mniej samorządu
     
Poprzedni wójt Zbigniew Wróblewski rządził Jeziorami 22 lata. Zrezygnował w sierpniu, odszedł w listopadzie ub.r.
     No i teraz w powietrzu wisi pytanie, czy aby nie była to ucieczka? Wójt broni się, że już wiosną publicznie zapowiedział odejście, jeśli nie będzie mógł realizować tego, co dla gminy najlepsze. Nie mógł, bo w samorządzie jest coraz mniej samorządu, a coraz więcej zrzucanych przez rząd niewygodnych zadań. Oczywiście, bez dodatkowej złotówki._
     Program się nie obronił
     
1,5 mln złotych zaległości na ZUS jest zaskoczeniem dla wszystkich. Przynajmniej tak teraz mówią.
- Pierwszy raz Gminny Zespół Oświatowy wykazał zaległości w ubiegłym roku, chyba na przełomie I i II kwartału, w sprawozdaniu**_- przypomina sobie Zbigniew Wróblewski, były wójt. Była mowa o 640 tysiącach za 2003 rok. Wójt polecił dyrektorowi przygotowanie programu naprawczego. Likwidacja szkoły w Siedlimowie była jednym z jego elementów. Oświata miała obniżyć koszty utrzymania, by w dwa lata wyjść na prostą.
     Ale się nie udało, bo rodzice i kurator szkołę w Siedlimowie obronili.
     
Ktoś wiedział, powiedział
     Teraz wszyscy zachodzą w głowę, dlaczego tak wyszło z tym ZUS? Bo to ich dobiło. - Dlaczego ZUS nie informował gminy? - dziwi się były wójt Wróblewski. - Jak urzędowi skarbowemu nie zgadzały się drobne kwoty, od razu o tym wiedziałem.
     Gminny Zespół Oświatowy został rozwiązany z końcem grudnia. Były dyrektor GZO Włodzimierz Kwieciński mieszka od urzędu gminy o rzut kamieniem, ale nikt o wyjaśnienia go nie prosi. - Dyrektor jest na emeryturze. Mamy iść do niego? - dziwi się Roman Skowron, przewodniczący Rady Gminy Jeziora Wielkie.
     Rada ani wójt się nie kwapią, a gmina sprawdza dokumenty i usiłuje dojść, ile faktycznie jest winna. Na razie wie tyle, ile wyliczył ZUS.
     Włodzimierz Kwieciński mówi, że zaległości sięgają chyba 2001 roku. Był taki okres w gminie, gdy brakowało środków, a subwencja nie starczała i nie starcza. - Wójt na pewno miał tę wiedzę, którą ja miałem - twierdzi.
     
Ministerstwo zrzuca
     Główna księgowa GZO Elżbieta Erber też nie wie, dlaczego teraz wszyscy mówią, że nie wiedzieli. - Były i informacje, i sprawozdania, pisemne i ustne - mówi. Winnego radzi szukać w ministerstwie edukacji, które wylicza zbyt niską subwencję, a narzuca wysokie wymagania. - To się nawarstwia, zrzuca na samorządom, a budżet gminy nie jest z gumy, nie rozciągnie się.
     Wójt Wróblewski upiera się: - Sprawdzałem. Ani teraz, ani wcześniej, gdy działały zarządy gmin, nie było z GZO żadnego sygnału, że nie płacą ZUS.
     Roman Skowron, przewodniczący Rady: - Niech przyjdzie kontrola z zewnątrz i niech wyjaśni.
     
Okazja nie do zmarnowania
     Zaskoczeniem jest tylko ZUS. O pozostałych zobowiązaniach wiedzieli. I ryzykowali. Mogli, na przykład, nie angażować się tak mocno w program kanalizacji "Zlewnia Jeziora Gopło". Ale to taka konstrukcja, że gdyby się nie zgodzili - straciłyby inne gminy. Poza tym to była okazja, która się już nie powtórzy. Do każdej gminnej złotówki dostają siedem z unijnych funduszy. Grzechem byłoby to przepuścić.
     Wróblewski: - Mówiłem, że skoro teraz robimy więcej, to muszą nadejść lata, gdy z inwestycjami będzie oszczędnie. Ale jak jest szansa robić taniej, to warto. I ludzie to podzielili. Rada zdecydowała się na dodatkowe obciążenie.
     Mogli nie poręczać kredytu wykonawcy szkoły w Wójcinie. Dzieci dalej uczyłyby się w miejscach wsi. Rozpoczęta w 1990 roku, jeszcze przez kuratorium, stałaby dalej "w budowie".
     
Olejowy psikus
     Z Jezior Wielkich bliżej jest do Konina niż Bydgoszczy, a w gminie najbardziej znane jest Przyjezierze. Domki letniskowe, domy wczasowe - latem szpilki tam nie wetkniesz.
     Turystyka stała się głównym źródłem dochodów gminy. W związku z tym już dawno temu postawili na ekologię. Gminne urzędy, szkoły mają ogrzewanie olejowe. Wpakowali sporo pieniędzy, ale olej był tani. Teraz odbija się im to czkawką. W ostatnich kilku latach olej podrożał prawie 100 proc. Żadnych oszczędności.
     Gmina straciła na podatku od nieruchomości, nie ma już dotacji na oświetlenie, na dodatki mieszkaniowe. Dokłada do wypłat zasiłków rodzinnych. Owszem, dostała na obsługę 2 proc. sumy wypłacanych zasiłków. - Bank początkowo brał od nas 1 procent za przelewy - mówi skarbnik Jolanta Szyłowska. To znaczy, że dla nich na całą resztę zostawał też 1 procent. Dopiero niedawno udało im się wytargować niższą prowizję.
     
Po naukę do Brzozia
     Zanim w Jeziorach zabrali się za program naprawczy, pojechali do Brzozia. To gmina na przeciwnym krańcu województwa, której dług był prawie równy rocznym dochodom. Tam zobaczyli, gdzie można szukać pieniędzy na spłatę. -Gorzej, że specjalnie nie ma na czym oszczędzać - mówi przewodniczący Skowron. Nie bardzo widzą, komu co można by zabrać.
     Wójt Maruszak za dużo o programie mówić nie chce. Dopiero powstaje. Odbywają się rozmowy, uzgodnienia, musi go zaakceptować rada.
     Wiadomo, że obniżki płac dotkną urzędników wszystkich instytucji podległych gminie. Średnio o 20 procent. Radni też już zapowiedzieli, że się przyłączą. Wójt nie za długo będzie się cieszył swoją pensją (zasadnicza 3600 zł). Poprosi radę o obniżkę.
     Wyłączą połowę lamp, może się uda sprzedać stare szkolne pomieszczenia w Wójcinie, jakieś działki w Przyjezierzu... Za dużego pola manewru nie ma. - Około połowy budżetu pochłania oświata - mówi Skowron. - Tam też trzeba będzie poszukać oszczędności.
     
Radość i obawa
     - Co by nam we Włostowie mogli zabrać? Chyba już nic - mówi Sabina Modracka, prezes zarządu oddziału ZNP w Jeziorach Wielkich.
     Włostowo, w odróżnieniu od Jezior, Przyjezierza czy Wójcina składa się głównie ze skrzyżowania, kilku domów, przy nim szyldu pozostałego po sklepie, gimnazjum i budki telefonicznej.
     _- Była budka dróżnika, zlewnia mleka, klub, ośrodek zdrowia, poczta, sklep spożywczy, niedaleko stacja Gopło, szkoła**
- wylicza Modracka wspólnie z mężem. - Zostało tylko gimnazjum. Widzi pani, ile osób straciło pracę?
     Gimnazjum nawet trzeba by rozbudować, żeby dzieci nie uczyły się na dwie zmiany. Ale teraz to chyba niemożliwe.
     Modracka, energiczna emerytowana nauczycielka cieszy się, bo wynegocjowany i niedawno podpisany regulamin wynagradzania jest dla nauczycieli korzystny. Zyskali. Teraz drży, by im nie przykrojono zarobków do programu naprawczego. Bardzo nie chce powiedzieć, że nauczycielom w Jeziorach nie dzieje się krzywda.
     Jak dowiedziała się, że w pedagodzy nie mają dodatku motywacyjnego, złapała się za głowę.
- I radca prawny się na to zgodził?!_ - nie wierzy. A dodatek mieszkaniowy dla nauczycieli w Grążawach to po szok! Dla nich, tu w Jeziorach, szok, że tak mało.
     Tylko, że wójt i sekretarz już sugerowali zmiany w regulaminie.
     No i nie wiadomo, czy nie wróci sprawa likwidacji szkół.
     Program naprawczy ma być gotowy do końca lutego. Jak sobie nie poradzą, wisi nad nimi zarząd komisaryczny.
     

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska