Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Mateusz Morawiecki wyczaruje pieniądze? [rozmowa]

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Nadesłane
Rozmowa z Andrzejem Sadowskim, ekonomistą z Centrum im. A. Smitha.

Czy superminister Mateusz Morawiecki podoła poważnemu wyzwaniu, sprawując pieczę nad wszystkimi gospodarczymi ministerstwami, jako przewodniczący Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów?

- Taka koncentracja władzy nic nie da, jeśli nie ma planu zmiany. PiS obiecywał łatwiejsze przepisy dla przedsiębiorców, ale, niestety, nic z tego nie wyszło. Plan Morawie- ckiego zakłada bilion złotych na inwestycje, które trzeba przecież skądś zdobyć, a sama rekonstrukcja rządu w tym na pewno nie pomoże. Nie czarujmy się, po prawie roku rządów firmy oczekiwały jednak czegoś więcej niż tylko rekonstrukcja władz. Kolejny rząd obiecał im, że będzie łatwiej i kolejny zawodzi.

Minister finansów Paweł Szałamacha nie sprawdził się, więc musiał odejść. Dlaczego? Nie zdobył pieniędzy na realizację obietnic wyborczych? Przez program 500 plus kobiety zwalniają się z pracy i trzeba też było zrezygnować z podatku od hipermarketów. Przecież nie o to chodziło.

Dają 500 plus. Dlatego kobiety nie chcą za 1300 zł pracować za ladą?

Rezygnacja nastąpiła bez wątpienia z powodów politycznych. Dlatego pytam: jakie były merytoryczne zastrzeżenia wobec Szałamachy? Bo tego nie wiemy. "Z pustego to i Salomon nie naleje". To samo dotyczy innych ministrów, nie wiadomo, z czego i jak są rozliczani. A Polacy powinni to wiedzieć.

Jednak, powiedzmy sobie szczerze, kobiety nie zwalniają się z powodu 500 plus, ale dlatego, że im się nie opłaca pracować za najniższą krajową.

Właśnie o tym mówię. Koszty pracy są w Polsce wciąż za wysokie, co nie pozwala, by firmy płaciły więcej swoim pracownikom. Gdyby rząd obniżył podatki, więcej trafiłoby do ich kieszeni. Ja się wcale nie dziwię tym kobietom. Lepiej zostać w domu i przypilnować dzieci, niż iść pracować za grosze. Czyli, wciąż pensja w Polsce jest opodatkowana jak wódka? Nowy rząd niczego nie zmienił. Powtarzam to znowu: w Polsce wynagrodzenia są opodatkowane ZUS-em, składkami i podatkami ok. 70 proc., czyli tak jak wódka. Na każde tysiąc złotych, które pracownik otrzymuje, pracodawca musi - za sam fakt legalnego zatrudnienia - zapłacić rządowi 700 złotych, czyli prawie drugą pensję! A kiedy pracownik z tym tysiącem złotych pójdzie do sklepu, to jeszcze rząd zabiera mu z tego 23 procent VAT-u. Tak naprawdę to nie jest problem za niskich zarobków, tylko wysokiego opodatkowania: VAT-em, ZUS-em czy innymi daninami. Jeśli politycy chcą, żeby zostawało nam więcej pieniędzy w kieszeni, to powinni mniej zabierać dla siebie.

M. Morawiecki już oficjalnie ministrem rozwoju i ministrem finansów. B. Szydło: Plan Morawieckiego ma już zielone światło (X-news/TVN24):

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska