Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dejan Mihevc po finale PLK. "Srebrny medal to także wielki sukces"

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Dejan Mihevc
Dejan Mihevc Andrzej Szkocki/Polska Press
Żałuję jedynie, ze Sobin złapał kontuzję. Myślę, że z nim Anwil grałby inaczej i nam także byłoby łatwiej - powiedział Dejan Mihevc po finale PLK z Anwilem Włocławek. Niewykluczone, że Słoweniec pożegna się z Polskim Cukrem Toruń.

Dlaczego nie udało się wygrać decydującego meczu finału EBL?
Rywal był lepszy w siódmym meczu, zasłużył na mistrzostwo. W poszczególnych meczach decydowały małe rzeczy. To były dwa najlepsze zespoły w tym roku. Ktoś musiał przegrać, ale to był wspaniały finał dla koszykówki. Srebrny medal to także jest wielki sukces, ważna jest droga, jaką pokonaliśmy, żeby to osiągnąć. Gratuluję moim graczom, wszystkim w klubie, dziękuję kibicom za wsparcie. Wykonaliśmy krok do przodu. Zaraz po meczu był żal i rozgoryczenie, ale wszyscy się z tym prześpimy i docenimy to, co osiągnęliśmy.

Coś was zaskoczyło w ostatnim meczu? Anwil mocny nacisk położył na dystans.
W pierwszej połowie Anwil trafił 10 z 15 rzutów z dystansu, daliśmy im za dużo otwartych pozycji, byliśmy spóźnieni w obronie. Tak to zwykle jest, w pojedynczym meczu decyduje jakiś jeden element.

Było 1:0, 3:2 w serii dla Polskiego Cukru. Jaki był moment kluczowy w tym finale?
Anwil też prowadził 2:1 i potrafiliśmy wrócić do walki o mistrzostwo. To są małe rzeczy i trudno to jednoznacznie ocenić. Zwłaszcza gdy o mistrzostwie decyduje jeden mecz. Zagraliśmy z Anwilem dziesięć razy w tym sezonie, bilans wypadł na 5:5, ale w tym ostatnim najważniejszym to przeciwnik był w lepszej dyspozycji dnia. Trudno, wszystkiego nie da się wygrać. Ten finał był świetny, to zwycięstwo także koszykówki. Cały sezon był bardzo trudny, było pięć zespołów z szansami na medal, a kolejne trzy także potrafiły sprawiać niespodzianki i miały swoje ambicje. Na końcu to my znaleźliśmy się w finale i to na pewno nie jest słaby wynik. Po porażce nigdy się nie świętuje, ale kolejny dzień będzie lepszy.

Na ile kontuzja Roba Lowery'ego wpłynęła na losy finału i poziom gry Polskiego Cukru?
To jest problem, gdy nie masz podstawowego rozgrywającego. Rob grał z dwiema kontuzjami, jedną odniósł przed finałami, drugą w czwartym meczu we Włocławku. On w ogóle nie trenował, zwłaszcza z rzutami miał duże problemy. Wiedział, że był potrzebny drużynie i starał się dać tyle, ile był w stanie. Myślę, że z nim w normalnej dyspozycji ten finał mógłby zakończyć się inaczej. Pamiętamy przecież doskonale, jak duży był jego wpływ na zespół w rundzie zasadniczej. Trudno jednak w tym szukać wymówek. Kontuzje są częścią koszykówki i problemy z nimi miał także Anwil. Jako zespół walczyliśmy od pierwszego do ostatniego meczu. Pokazaliśmy charakter, waleczność.

Zmieniłby pan coś w przygotowaniach, znając już przebieg tej serii?
Żałuję jedynie, ze Sobin złapał kontuzję. Myślę, że z nim Anwil grałby inaczej i nam także byłoby łatwiej. Teraz możemy wszyscy być mądrzy, ale to przecież nie było 4:0 i nad wszystkim nie można zapanować.

Wywiad przeprowadziliśmy zaraz po ostatnim meczu finałowym z Anwilem Włocławek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska