Dom na skarbie

     Stowarzyszenie Ekologiczne w Barcinie mocno zaangażowało się w akcję, mającą na celu ustalenia winnego wycinki drzew nad Jeziorem Pniewskim i Godawskim. Pojawiły się zarzuty, że w Tygodniu Ziemi nie robi nic, tylko protestuje. Pojawiły się również sugestie, że członkowie stowarzyszenia swoje siły zamiast na protesty, mogliby tracić na sadzenie drzew lub sprzątanie terenów wokół jezior.
     Wielka krzywda
     Prezes Janina Drążek powiedziała nam, że wielką krzywdę robią stowarzyszeniu osoby, które twierdzą, że ono tylko protestuje.
     - Bierzemy udział w licznych spotkania z młodzieżą, organizujemy wycieczki, sadzimy również drzewa. Realizujemy jednak również jeden z podstawowych celów tegorocznego Dnia Ziemi - wyjście do ludzi i mówienie im o tym, by przeciwstawiali się niszczeniu środowiska. My możemy jedynie wspierać mieszkańców Gąsawy, nie możemy ich zastąpić. To mieszkańcy tej gminy muszą troszczyć się o swój skarb, którym niewątpliwie jest przyroda - _mówi Janina Drążek.
     Jedynie spacer
     W środę odstąpili od happeningu. Jedynie spacerowali. Nie wznosili rąk do góry. Nie imitowali nimi konarów drzew, które wycięto w Pniewach. - _Dwa dni przed zaplanowaną akcją otrzymaliśmy telefon od policji, która poinformowała nas, że nad jeziorem nie możemy protestować, gdyż na protest trzeba mieć zgodę od wójta. Radzono nam, by o takie pozwolenie wystąpić. O pozwolenie nie wystąpiliśmy. Nasz pobyt w Pniewach był więc wycieczką krajoznawczą.
     **