Egzekutor do aresztu

     Przypomnijmy. We wczorajszym wydaniu "Pomorskiej" ujawniliśmy, że na teren byłej rzeźni może wejść każdy. Złodzieje ukradli bowiem metalowe drzwi, chroniące furtkę. Tymczasem za progiem na ewentualnych ciekawskich (w pobliżu jest szkoła, supermarket i osiedle mieszkaniowe) czekają groźne pułapki. Zakryte tylko cienką płytą pilśniową, głębokie na kilka metrów, betonowe studzienki kanalizacyjne, grożące zawaleniem stropy, pozbawione poręczy schody.
     Po naszym artykule Karol**Dargiel, szef PINB-u, którego obowiązkiem jest kontrola stanu budynków w mieście, wydał właścicielowi terenu, Jackowi S., "nakaz egzekucyjny" naprawy ogrodzenia.__Specjalny urzędnik, tzw. egzekutor ma teraz za zadanie zmusić go do zabezpieczenia ruin. Jeżeli tego nie zrobi Dargiel ma prawo ukarać Jacka S. finansowo, a płot uszczelni miasto. Obciążając kosztami właściciela.
     Tyle, że Jacek S. od pół roku siedzi w areszcie. Prokuratorzy podejrzewają go o szereg przestępstw związanych z nabyciem Tormięsu oraz próbą sprzedaży tego terenu jednej z sieci hipermarketów. Mało więc prawdopodobne, aby zastosował się do nakazu Dargiela.
     n
     W tej sytuacji pozostaje mieć jedynie nadzieję, że do czasu aż zakończy się urzędnicza procedura nikt na terenie Tormięsu nie zrobi sobie krzywdy. A jak, nie daj Boże, dojdzie do tragedii? Kto będzie winien? Siedzący w areszcie Jacek S.?
     **