Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń zremisowała z Jarotą Jarocin i spada do trzeciej ligi

(TOM)
fot. Lech Kamiński/archiwum
Drużyna z Torunia, choć świadoma opuszczenia tej klasy rozgrywkowej, walczy jednak do końca. Na remis w meczu z Jarotą zasłużyła. Więcej o meczu w niedzielę na www.pomorska.pl/premium. A także w poniedziałkowej "Gazecie Pomorskiej. Zapraszamy także do zakupu e-wydania

W piłkarskich ligach pozostały do rozegrania ostatnie kolejki. Wkrótce dowiemy się, kto uzyska promocje do wyższej ligi, a kto będzie musiał przeżyć gorycz spadku. Jeśli chcesz być na bieżąco z wydarzeniami na kujawsko-pomorskich boiskach, kup w poniedziałek Gazetę Pomorską, gdzie piłce nożnej poświęcimy jeszcze więcej miejsca niż dotychczas.

Elana Toruń - Jarota Jarocin 0:0
ELANA: Osiński - Bołądź, Buszko, Wypij, Poczwardowski - Świderek, Rasak (63. Wolski) - Zamiatowski (81. Rogóż), Młodzieniak, Ciężkowski (90+1 Nowasielski) - Maćkiewicz (57. Melerski).Sędziował: Andrzej Martynowicz (Zachodniopomorski ZPN). Widzów: 100.

Robert Kościelak, trener gospodarzy, postawił w tym spotkaniu na młodzież. W wyjściowym składzie znalazło się aż pięciu zawodników młodzieżowych. A na ławce usiadło dalszych trzech m.in. 15-letni Bartosz Wolski.

Ciekawym posunięciem taktycznym było ustawienie na prawym skrzydle Dawida Zamiatowskiego. To piłkarz dysponujący niezłą szybkością i dryblingiem. Szkoleniowiec Elany liczył, że Zamiatowski, na trudnym boisku (całe spotkanie lał jak z cebra deszcz) urwie się kilka razy rywalom i może rozstrzygnąć o końcowym wyniku. Niestety, piłkarz gospodarzy nie wykorzystał tej szansy. Był w swoich poczynaniach elektryczny, notował wiele strat, niepotrzebnie zawężał grę zespołu. No i nie potrafił wykorzystać idealnej sytuacji. Skrzydłowy wpadł w pole karne, ale moment zawahania spowodował, że obrońca Jaroty sprzątnął mu futbolówkę sprzed nosa.
Więcej klarownych okazji mieli przyjezdni. Ale napotkali w sobotę na poważną przeszkodę w osobie Łukasza Osińskiego. "Osa" grał między słupkami bardzo pewnie, a kunszt bramkarski wykazał w 80 min. kiedy to po faulu Bołądzia obronił piłkę po strzale Białożyta z rzutu karnego.

Spotkanie, choć przebiegało w ulewie, mogło się podobać najwierniejszym kibicom. Młodzież Elany podjęła walkę, włożyła w grę dużo zdrowia i serca. Gospodarzom brakowało tego ostatniego podania, powinni też odważniej strzelać na bramkę, bo warunki boiskowe temu sprzyjały.

Wydarzeniem meczu było pojawienie się na boisku w końcówce meczu Tomasza Rogóża. Piłkarz powrócił do gry po ponad rocznej nieobecności spowodowanej złamaniem obojczyka i innymi piłkarskimi urazami.

Jarosław Araszkiewicz, trener gości, był zły na swoich piłkarzy i podczas pomeczowej konferencji nie zdecydował się skomentować spotkania. Robert Kościelak mówił natomiast: - Dałem dziś szansę gry kilku bardzo młodym zawodnikom i cieszę się, że gryźli trawę. Mamy punkt po meczu walki, w czym spora zasługa Łukasza. Za to jemu i pozostałym chłopakom dziękuję.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska