Przez trzy dni miasto było miejscem niezwykłych przedsięwzięć kulturalnych. To zasługa miejscowych artystów i pracowników Szubińskiego Domu Kultury, organizatora niekonwencjonalnego festiwalu.
Przez trzy dni miasto rozbrzmiewało koncertami, rytmem bębnów i inscenizacjami, których nie można zobaczyć na co dzień.
Na ulicach Szubina przechodnie stykali się ze sztuką tradycyjną i happeningami. Ciekawą prezentację wykonali w sobotę na Rynku młodzi ludzie z Teatru Tańca "Rozruch autentyczny". Dzień wcześniej Teatr "Meandry" z Szubina odkrywał przed widzami tajniki kabaretu.
Happeningi i performance przygotowali na festiwal artyści dobrze w Szubinie znani. Grzegorza Pleszyńskiego spotkać można było w sobotę i na Rynku i na placu targowym. Zachęcał do twórczych działań, malował. Co niektórzy przechodnie wrócili nawet z jego rysunkami do domu.
Szef grupy plastycznej "Plama's" Maciej Jeliński pojawi się natomiast ze swoją sztuką w lasku "Wesółka", gdzie wieczorami i nocą - od piątku do niedzieli - grały młodzieżowe kapele. Miłośnikom muzyki artysta zaproponował w trakcie koncertów performance pt. "Energetyczny Żółw".
Ciekawe propozycje czekały także podczas trzech festiwalowych dni miłośników filmów. W lasku "Wesółka" zorganizowano dla nich projekcje. Odbyły się także w mieście warsztaty filmowe. Udział w zajęciach był bezpłatny, trzeba było tylko wcześniej zgłosić chęć uczestnictwa w nich.
Jednak nie tylko filmowcy mogli wiele się w Szubinie w weekend nauczyć. W ramach festiwalu zorganizowano w mieście kilkanaście różnych warsztatów poświęconych m.in. teatrowi, ceramice, hip-hopowi, fotografii, jodze, a nawet bajkom indyjskim.