Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy straszą zwolnieniami. Pracownicy uciekają masowo na L-4 [najnowsze dane z regionu]

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Mikołaj Majda
Firmy tracą zyski w dobie koronawirusa, a pracownicy bojąc się utraty dochodu uciekają na zwolnienia lekarskie. Im bliżej jesieni, gdy jest spodziewany kolejny atak pandemii, liczba "L-4" może się jeszcze zwiększyć.

- Zawsze byłem uczciwym pracownikiem, jak było trzeba to i po godzinach zostawałam bez dodatkowych pieniędzy, ale odkąd mój szef zaczął nas straszyć zwolnieniami, bo firma zarabia mniej przez koronawirusa, nie wytrzymałem i poszedłem do psychiatry. Gdy opowiedziałem, jakiemu stresowi byłem poddawany przez ostatni miesiąc, bez problemu wypisał mi zwolnienie lekarskie. Straszenie przez szefa śni mi się po nocach, mam stany lękowe - opowiada pan Kamil, pracownik jednej z bydgoskich firm MŚP.

L-4 będzie coraz więcej

Takich przypadków brania chorobowego może być coraz więcej, gdy już mówi się o kolejnej, jesiennej, fali COVID-19. Ludzie bojąc się, że stracą pracę - uciekną na "L-4". Okazuje się, że tarcze antykryzysowe nie uchroniły od zwolnień, a w całym kraju, m.in. w naszym regionie, jest wzrost bezrobocia. Pracownicy bojąc się redukcji etatu, chcąc niejako wyprzedzić "ruch szefa", udają się na długie i przeciągające się "L4" - wynika z danych firmy doradczej Conperio, która zajmuje się pomaganiem przedsiębiorstwom borykającym się z problemem absencji chorobowych.

-Wzrosła liczba "L4" wystawianych jednorazowo na okres między sześcioma a czternastoma dniami - komentuje Mikołaj Zając, prezes Conperio. - Są to zwolnienia nieuchwytne dla ZUS, bo za krótkie do wezwania na komisję czy przeprowadzenia kontroli.

Zając mówi, że epidemia koronawirusa zdecydowanie najwięcej szkód wyrządziła w takich branżach, jak np.: lotnicza czy turystyczna, ale nie tylko: - W ostatnich miesiącach zaobserwowaliśmy, że telefonujący na naszą infolinię pracownicy obawiają się, że zostaną zwolnieni, a ich koledzy, którzy przebywają na chorobowym nie. W ten właśnie sposób napędza się błędne koło fałszywych zwolnień chorobowych. Wzmożony trend ich pobierania, w obawie przed zwolnieniem z pracy, odzwierciedla 8,3 proc. wzrost "L4" wystawianych na okres między 6 a 14 dni w drugim kwartale tego roku w porównaniu do roku 2019.

Polecamy też: Będzie nowa choroba. Wypalenie zawodowe. Dadzą na nią zwolnienie lekarskie. Kiedy?

Długie absencje pracowników stanowią problemem dla niejednego pracodawcy.

Znaczna liczba przedłużających się zwolnień lekarskich może być sposobem ucieczki przed trudną sytuacją w zakładzie pracy lub wprost przed redukcją stanowiska. Jednak bez względu na motywację podwładnego, do podjęcia fałszywego L4, jeżeli pracodawca ma podejrzenia, co do prawidłowości zwolnienia lekarskiego, ma prawo skontrolować pracownika.

- Kontrole wśród pracowników przeprowadzane są na terenie całego kraju. Każdorazowo sporządzany jest protokół, w którym wskazuje się, na czym polegało nieprawidłowe wykorzystywanie zwolnienia, jeżeli takowe miało miejsce. Za każdym razem przeprowadzany jest także wywiad z pracownikiem, dzięki czemu możemy dostarczyć pracodawcom cenny feedback w postaci np. pobudek jakimi kierują się podwładni udający się na L4. W razie ustalenia nieprawidłowości pracodawca może zadecydować o pozbawieniu świadczeń przysługujących mu za okres zwolnienia - wyjaśnia Mikołaj Zając.

Jak to wygląda w naszym regionie?

- Największy wzrost liczby zwolnień odnotowaliśmy w dwóch tygodniach marca od 9 do 15 i od 16 do 22 marca, wówczas do placówek ZUS w regionie wpłynęło odpowiednio 32,4 tys. i 38,8 tys. zwolnień lekarskich - informuje Krystyna Michałek, rzeczniczka regionalna ZUS województwa kujawsko-pomorskiego.

Teraz to jest od 12 tys. do 21 tys. zwolnień tygodniowo. Ale, im bliżej jesieni, może być ich coraz więcej.
"Z czegoś trzeba przecież żyć" - argumentuje internauta na naszej Strefie Biznesu.

ZUS prowadzi dwa rodzaje kontroli zwolnień lekarskich. Pierwszy dotyczy ich wykorzystywania, drugi natomiast orzekania o czasowej niezdolności do pracy. W pierwszym przypadku pracownicy ZUS sprawdzają czy chory wykorzystuje zwolnienie zgodnie z przeznaczeniem i stosuje się do zaleceń lekarza, a nie np. pracuje, remontuje mieszkanie, czy wykonuje inne prace, które mogłyby wydłużyć powrót do zdrowia. Co ważne, taką kontrolę mogą przeprowadzić także pracodawcy, którzy zatrudniają powyżej 20 pracowników.

Polecamy też: Rekordzista wziął L-4, by... pobiec w maratonie. Na co bierzemy lewe zwolnienia?

Drugim rodzajem kontroli jest zaś kontrola prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby. Kontrole te wykonują lekarze orzecznicy ZUS, którzy sprawdzają czy zwolnienie zostało wystawione zasadnie i czy osoba korzystająca ze zwolnienia lekarskiego jest nadal chora. Kontrola ta może odbyć się także w oparciu o dokumentację medyczną na podstawie, której lekarz wystawił zwolnienie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska