"GAZETA", SŁUCHAM!

     Ryszard H., osiemdziesięciolatek z Bydgoszczy: - Przeraża mnie działanie Ligi Polskich Rodzin i jej przybudówki Młodzieży Wszechpolskiej. Pamiętam jak zachowywali się narodowcy przed wojną - sam dostałem w twarz od falangisty za to, że kupowałem zeszyty w sklepie u Żyda. Dziś pan Giertych, zamiast szukać porozumienia, stara się skłócić naród.
     Lidia z Torunia: - Poseł LPR zniszczył pracę wystawioną w galerii Arsenał w Białymstoku. Parlamentarzysta, który powinien być wzorcem dla młodzieży, okazał się zwykłym wandalem. I tchórzem, bo kryje się za poselskim immunitetem. Za swój niegodny czyn powinien ponieść konsekwencje i finansowe, i karne.
     Jan spod Grudziądza: - Nie tylko reforma zdrowia się nie udała, ale i reforma oświaty. Nowa matura, gimnazja, obowiązek szkolny od szóstego roku życia - to wszystko są zabiegi administracyjne. A gdzie obiecywane zmiany merytoryczne - programy autorskie, pracownie komputerowe, dodatkowe zajęcia po godzinach?
     Antoni, katolik z Włocławka: - Czy w Polsce pozamykali wszystkie kościoły? Takie można odnieść wrażenie przeglądając program telewizyjny. Właśnie transmitują mszę na II programie. W niedzielę zaplanowano msze zarówno w programach III, jak i w I oraz w TV Polonii. Jestem osobą wierzącą, ale abonament opłacają też ateiści, ludzie innych wyznań, których poglądy należy uszanować. To co wyprawia nowy zarząd, nie przystoi publicznej telewizji.
     Zofia z Bydgoszczy: - Książeczki opłat za RTV nie są anonimowe, gdzieś też wędrują wyrywane na poczcie odcinki. Gdyby urzędnicy mieli porządek, nie trzeba by było żadnych kontroli. W dobie powszechnej komputeryzacji jedno kliknięcie powinno ujawnić listę dłużników.
     Włodek z Torunia: - Przeczytałem, że piraci drogowi rzadko płacą mandaty czekając aż się przedawnią. Za 2002 r. skarb państwa stracił na tym ponad 600 milionów, w ub.r. - pół miliarda. Ale pogonić staruszkę za rzekome zjedzenie batonika, do tego nasi stróże prawa są pierwsi. I jak szanować takie państwo?
     Leonard z Bydgoszczy: - Przez urzędnicze zaniedbania Bydgoszcz straciła możliwość otrzymania unijnych dotacji. Kto imiennie poniósł za to konsekwencje? Czy zwolniono z pracy winnych urzędników, dlaczego pan Dombrowicz nie podał się do dymisji? Liczy, że - jak zwykle - wszystko rozejdzie się po kościach?
     Opinie prezentowane przez Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.