Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy ząb zaboli...

RENATA KUDEŁ
Włocławianie skarżą się, że nie ma szans na przyjęcie u dentysty z bólem zęba. Wyznacza się im odległe terminy.

     Jak potrafi dokuczyć ból zęba? Któż tego nie doświadczył? Dlatego zrozumiałe wydaje się rozgoryczenie naszego Czytelnika (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który po nieprzespanej z bólu nocy wyruszył rano do przychodni na swoim osiedlu.
     - Sądziłem, że mój zmaltretowany wygląd jest dostatecznym argumentem - mówi mężczyzna. Niestety. Ku jego przerażeniu dowiedział się, że może zjawić się u stomatologa... najwcześniej za dwa tygodnie. O wizycie tego samego dnia nie ma mowy. - Od ludzi, którzy byli wówczas w przychodni dowiedziałem się, że to i tak krótko, że są
     bardziej odległe terminy
     - Jak to jest - irytuje się Czytelnik - że pacjenta z bólem podejmuje się z troską wszędzie, w każdej placówce służby zdrowia, doświadczyłem tego niedawno w szpitalu. Do cierpiącego wzywa się pogotowie, a w przypadku bólu zęba pozostaje mi tylko usługa prywatna lub szukanie pogotowia stomatologicznego. Na to pierwsze mnie nie stać, a na drugie nie miałem już sił czekać, bo wiem, że ono
     funkcjonuje tylko nocą
     Dlaczego tak to jest urządzone? _Z informacji Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy, udzielonych nam pod nieobecność rzecznika, wynika, że jest to problem marginalny. - Takie sygnały do nas nie docierają. W tym roku jest pani pierwszą osobą, która dzwoni w tej kwestii - usłyszałam.
     A jednak pacjenci potwierdzają, że przyjęcia z bólem, a więc nagłe, wcześniej nie rejestrowane, zależą często od dobrej woli lekarza. Nieoficjalnie stomatolodzy mówią, że winne są zbyt niskie kontrakty, nieadekwatne w stosunku do potrzeb. - _Dziś coraz rzadziej
     _ubożejące społeczeństwo
     korzysta z usług stomatologów prywatnych. Pozostaje więc przychodnia - mówi dentysta z kilkuletnią praktyką prywatną, narzekający na pustki w gabinecie.
     -
Nie może być tak, że człowiek przychodzi zbolały do dentysty a tam słyszy "dziś mam komplet, nie przyjmę pana" - mówi poirytowany Czytelnik, który zgłosił nam sprawę. - Może to zresztą nie tylko kwestia kontraktu, ale i złej organizacji pracy?_ Zdaniem Czytelnika wystarczyłoby, rejestrując pacjentów do stomatologa, pozostawiać codziennie pewną partię przyjęć w razie nagłych przypadków. Czy rzeczywiście jest to dobre wyjście z sytuacji? Do tematu powrócimy.
     **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska