Z czego może utrzymać się jedenastotysięczne miasto uzdrowiskowe, jeśli nie z kuracjuszy i turystów? - Tu zawsze było sporo gości. Bawili się na dancingach, jeździli taksówkami od lokalu do lokalu. Nie raz zdarzało się, że klient kazał wieźć się do Torunia, bo jeszcze było mu mało - _wspomina Wiktor Maziarz, ciechociński taksówkarz od 24 lat, z numerem bocznym "4". A dzisiaj? - Zdecydowanie mniej kursów. Trafiają się albo spóźnieni, albo podchmieleni z prośbą, żeby ich podrzucić do domu. Ludzie mają teraz mniej pieniędzy.
Ważna każda złotówka
Po mieście jeździ 38 taksówek, z czego nie wszyscy kierowcy są na pełnym etacie. Część dorabia do emerytury. - _Jakoś trzeba sobie radzić, mimo konkurencji - _mówią dziś już spokojniej taksówkarze, którzy jakieś dwa lata temu bulwersowali się w związku z pojawieniem się na ulicach miasta riksz: - To zawalidrogi, na dodatek działają nielegalnie. Riksze pozostały, choć wielu kierowców tych trzykołowych pojazdów nie ma pozwoleń na świadczenie usług. Rikszarze podebrali trochę klientów taksówkarzom, częściej podwożą kuracjuszy do sanatoriów, no i cieszą się wzięciem wśród dzieci. Nie ukrywają jednak, że zyski zaczęły im spadać już w ubiegłym roku. - _Zarobek? Jak wpadnie w ciągu dnia piętnaście złotych, to jest dobrze. Ludzie targują się o każdą złotówkę - żalą się panowie z kolejki riksz, stojących w centrum Ciechocinka. Kiedy po godzinie wracam spod tężni, skład rikszarzy pozostał bez zmian.
Konkurencja panuje też w gastronomii. - Trzeba się z tym liczyć - _macha ręką Romualda Ostrowska, właścicielka Smażalni "Jacek", od ponad 20 lat ulokowana na placu Gdańskim. Strategiczne miejsce, na drodze w kierunku tężni i basenu. - Tyle, że basen jest zamknięty drugi rok. To niedopuszczalne. Wielu stałych bywalców mojej smażalni, rodziców z dziećmi, zrezygnowało z przyjazdu do Ciechocinka. I co gorsza, powiedzieli, że już tu nie wrócą - ubolewa pani Roma.
Może domowy obiadek?
W menu Smażalni "Jacek " - domowy obiad, na pomidorową, grochówkę czy placki ziemniaczane głodni goście tłumnie ściągali zwykle po kąpieli w słonych wodach. Romualda Ostrowska podkreśla, że bolączką jest nie tylko nieczynny basen: - _Ludzie nie mają pracy, a co tu dopiero myśleć o rozrywkach. Plaga meszek też dała się we znaki, niektórzy się wystraszyli, że znów wyjadą pogryzieni - wnioskuje pani Roma i za chwilę przypomina: - A co z poprawą estetyki placu Gdańskiego, którą obiecują władze miasta? Na razie każdy rozstawia stoiska, jak chce i gdzie chce. Jestem codziennie zasłaniana przez sąsiada, który bibelotami i skórami z dzików zajmuje prawie cały chodnik!
Słynna "stodoła", czyli restauracja "Bristol" w parku Zdrojowym też nie jest tak oblegana, jak kiedyś. - Żebyśmy zarobili, musi przyjść klient z pieniędzmi - _kwituje Barbara Matwiej, szefowa "Bristolu". - Podnosimy standard lokalu, uatrakcyjniamy menu, ale co z tego. Samym jedzeniem gości nie przyciągniemy. To Ciechocinek musi stać się ciekawszy, żeby turysta i kuracjusz miał gdzie spędzić wolny czas - tłumaczy Barbara Matwiej. Zdaniem szefowej "Bristolu", w sezonie letnim w każdy weekend powinna się w mieście odbywać jakaś interesująca impreza- Muszla koncertowa jest przecież wymarzonym miejscem. Możemy się włączyć w organizację koncertów czy innych przedsięwzięć. Na razie jednak stopują nas koszty wynajmu sceny.
Tężnie nie wystarczą
Sława Zwierzchowska prowadzi zakład fryzjerski w centrum miasta: - _Owszem, miejscowe panie też się czeszą. Ale kiedyś tłumnie przychodziły zwłaszcza kuracjuszki i turystki, żeby uczesać się i zrobić manicure na sobotnie tańce. Mniej więcej od dwóch lat widać, że stałych bywalczyń jest coraz mniej.
Kilkadziesiąt kwater prywatnych i pensjonatów ogłasza się w Internecie. - Zainteresowani dzwonią, pytają o cenę, o basen. Kiedy dowiadują się, że odkryta pływalnia jest nieczynna, rezygnują - mówi Marta Dubicka, która w domu przy ul. Kosmonautów oferuje niezły standard dla turystów m.in. dostęp do aneksu kuchennego i własny telewizor. Ceny, jak twierdzą właściciele kwater, nie rosną od 3 lat. Za dobę płaci się więc ok. 23 zł, a jeśli pobyt jest dłuższy to 20 zł lub nawet jeszcze mniej.
- Był basen, były większe zyski. Ani Toruń, ani Bydgoszcz nie pojawią się w te wakacje tak często, jak przed dwoma laty - twierdzi handlowiec ze stoiska z pamiątkami, ulokowanego pod tężnią. Prosi o anonimowość. - Zawistnych jest tu dosyć. Na stoisku miniaturowe tężnie, kubki z napisem "Ciechocinek", lampki z soli i sporo gadżetów, przyciągających najmłodszych z kolonijnych grup.
W zwykły dzień na głównym deptaku pustawo. Do wakacji niedaleko, już w weekend przybędzie stoisk z różnymi artykułami. Będą chcieli zarobić sprzedawcy pamiątek, karykaturzyści, właściciele kucyków, muzycy. Miejsca wystarczy dla wszystkich, tylko czy przyjadą turyści?
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]