W Lipnie grabarz miał wykopać dół, by pochować kolejną osobę. Wykopał zwłoki mężczyzny

Przed czwartkowym pogrzebem, grabarz kopał miejsce w grobie rodzinnym na kolejną trumnę. Były tam już pochowane dwie osoby. Jedną pochowano w 1973 roku, a ostatni pochówek - mężczyzny - miał miejsce 17 lat temu. Prawo zezwala na pochowanie zmarłego po upływie 20 lat. Odkopano jednak szczątki mężczyzny.

- Ten grób był podwójny i można było pochować tam osobę zmarłą - powiedział Mirosław Grzybowski, dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lipnie. - Poprzedni grabarz popełnił błąd.

Na miejsce wezwano policję i prokuraturę.

- Grabarz, który kopał nie wiedział, że dokopie się do zwłok mężczyzny. Zwłoki pochowano po niewłaściwej stronie - dodał Mirosław Grzybowski.

Wykopane zwłoki mężczyzny zostały zebrane i ponownie pochowane z należnym im szacunkiem. Ważyła się decyzja, czy prokuratura zezwoli na pogrzeb, który miał odbyć się tego dnia w godzinach popołudniowych.

- Na szczęście zezwolono na pochówek - dodał dyrektor Sanepidu. - To też ze względów sanitarnych. Zwłoki nie mogą być, zbyt długo przetrzymywane.

Policja prowadzi czynności sprawdzające, czy doszło do naruszenia przepisów. Zabezpieczono także całą dostępną dokumentację.

- Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury groby rodzinne dają możliwość składania, obok siebie, na jednym poziomie dwóch trumien - tłumaczy Piotr Chmielewski, właściciel firmy pogrzebowej, której pracownik dokopał się do kości i administrator cmentarza. - Wszystkie prace związane z przygotowaniem grobu do pogrzebu były wykonywane przez pracownika naszego zakładu. Celem naszych działań jest zachowanie norm oraz przestrzeganie wszelkich przepisów obowiązujących w tym zakresie, jednak nieprawidłowości z lat ubiegłych utrudniają wszelkie prace związane z administrowaniem cmentarzem oraz rzutują negatywnie na nasze działania.