- Autobusy i tramwaje staną najwcześniej w przyszłym tygodniu - grożą związkowcy.
Pracownicy MZK domagają się podwyżek w wysokości 700 zł brutto. Władze miasta proponują tylko 100 zł. W referendum, w którym wzięło udział ponad 90 proc. załogi, niemal wszyscy opowiedzieli się za strajkiem.
- Jeżeli dalsze rozmowy nie przyniosą rezultatu, to zatrzymamy komunikację, któregoś ranka w przyszłym tygodniu - mówi Leszek Kujawa, rzecznik protestujących. - O dokładnym terminie powiadomimy mieszkańców i zarząd spółki z wyprzedzeniem.
Jeszcze dziś związkowcy - kolejny raz w ostatnich dniach - spotykają się z zarządem spółki. Jutro - z wiceprezydentem miasta.