Grudziądz: Odeszli, ale ich nie zapomnimy. Byli z nami w ważnych chwilach

Prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski (z prawej) przyjechał na XXV Zjazd Kawalerzystów II RP w sierpniu 2003 roku. Jego brat był kawalerzystą w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. Z lewje - przewodniczący Rady Miejskiej Eugeniusz Piasecki.
(fot. fot. Piotr Bilski/Archiwum)

- To była pierwsza w Grudziądzu, po 70 latach, wizyta urzędującego prezydenta RP i zapamiętałem ją bardzo dobrze - były prezydent miasta Andrzej Wiśniewski wspomina jesień roku 2006, kiedy to Lech Kaczyński wziął udział w odsłonięciu Pomnika "Solidarności". - Poprzednio w Grudziądzu był w 1935 roku prezydent Ignacy Mościcki. Na obchody 25-lecia "Solidarności", przyjechała do nas, wraz z Lechem Kaczyńskim, Anna Walentynowicz. Była jedną z osób odsłaniających pomnik.

Aktor Janusz Zakrzeński (w środku) w listopadzie 2009 roku odebrał grudziądzką nagrodę im. ks. Janusza Pasierba. W uroczystości wziął udział Władysław Stasiak, szef kancelarii prezydenta RP (z przodu). Obaj zginęli w Smoleńsku. W głębi ksiądz infułat Tadeusz Nowicki.
(fot. fot.Piotr Bilski/Archiwum)

Wszyscy przeszli wówczas pieszo odcinek od Ratusza do pomnika. Mieszkańcy licznie wylegli na Starówkę, na spotkanie z Prezydentem RP. Okazywali mu wiele sympatii, pozdrawiali.

- Później, w Ratuszu, Lech Kaczyński dzielił się wrażeniami. Był wyraźnie zaskoczony tak ciepłym przyjęciem przez grudziądzan - wspomina Andrzej Wiśniewski. - Powiedział, że powinien częściej jeździć "w Polskę" i spotykać się ze zwykłymi mieszkańcami. Mówił też, że w czasach jego działalności w "Solidarności" często jeździł ze stolicy do Gdańska i z powrotem, przez Grudziądz. Ja z kolei cieszyłem się, że mieszkańcy stanęli wtedy na wysokości zadania. Bo wielu dopiero teraz zdało sobie sprawę, kogo straciliśmy. To był mój prezydent od początku. Na niego głosowałem i twierdzę, że bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. Obdarzony był niesamowitym instynktem państwowotwórczym.

Ryszard Kaczorowski, prezydent RP na uchodźstwie był w Grudziądzu w 2000 oraz w 2003 r na Zjeździe Kawalerzystów II RP.

- Skromny, ciepły i serdeczny, a zarazem dostojny mąż stanu - wspomina go Karola Skowrońska, prezes Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej. - Wyróżniony przez nas honorową odznaką Fundacji. W 2003 roku na zjeździe był z gen. Stanisławem Nałęcz-Komornickim, kanclerzem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Obaj zginęli w katastrofie w Smoleńsku. Także osobisty ochroniarz BOR Ryszarda Kaczorowskiego - Artur Francuz, który z nim przyjeżdżał do Grudziądza. Również minister Janusz Krupski, dyrektor Urzędu ds. Kombatantów - gość naszego zjazdu. To zbyt długa, tragiczna lista...

- Wszystkich nas w sobotni poranek przeraziła wiadomość, że prezydent Polski, jego żona i najważniejsze osoby w państwie nie żyją. Wśród ofiar są ci, którzy byli z nami, w Grudziądzu. I są nam bliscy - mówił w Farze, na mszy św. poświęconej ofiarom tragedii w Smoleńsku ks. infułat Tadeusz Nowicki. - Odwiedził Grudziądz Lech Kaczyński, a jeszcze nie tak dawno aktor Janusz Zakrzeński, by odebrać nagrodę im. Pasierba. Był z nim szef kancelarii prezydenta RP Władysław Stasiak. W Grudziądzu gościł również ks. biskup gen. Tadeusz Płoski. Wzięli udział w ważnych wydarzeniach naszego miasta. Pamiętamy ich. Zginęli w drodze - do Katynia, by oddać cześć pomordowanym przed 70 laty polskim oficerom. I oddali im hołd - najwyższy: życie.