Haracz się opłaci?

     __Za hojni
     - Kamień zrezygnował ze Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Kolei, bo tamtejsze władze uznały, że tej organizacji żadnego pociągu nie udało się uratować - _przypomina więcborczanin. - Dlaczego Więcbork jest taki hojny? To jest haracz na fikcyjną działalność.
     Zapytaliśmy burmistrza Andrzeja Maracha, czy zastanawia się nad rezygnacją z tego "haraczu". - Decyzja należy do radnych. Rozważaliśmy takie rozwiązanie, ale na razie zrezygnowaliśmy - wyjaśnia. - Przynależność do tego stowarzyszenia kosztuje nasz samorząd tysiąc złotych rocznie. Może się nam to jeszcze opłaci?
     Pod prokuratora
     Uratować kolei w gminie raczej się nie uda, ale Marach przypomina, że do wzięcia są ziemia, stacje i inne nieruchomości PKP. Dotąd nie udało się przejąć dworca PKP w Więcborku i Sypniewie. Powoli obracają się w ruinę. Jak wygląda budynek przy Starodworcowej w Więcborku, aż trudno sobie wyobrazić. Wszyscy wiedzą, że do tej zdewastowanej meliny lepiej się nie zbliżać.
     PKP wszystko trzyma, choć z podatkami od nieruchomości zalega od lat. - Taka dewastacja mienia to już jest sprawa dla prokuratora - twierdzi Marach. - Samorządy chętnie zagospodarowałyby budynki i przejęły ziemię, ale przepisy nie pozwalają.
     _Lobbyści
     Burmistrz zastanawia się, czy nie lepiej ten 1 tys. zł rocznie wydać i żądać od Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Kolei działań zmierzających do zmiany ustaw. Może pociągi jeździć nie będą, ale uda się przejąć obiekty PKP w przyzwoitym, nadającym się do zagospodarowania stanie. Trzeba się jednak spieszyć, bo za rok, dwa większość będzie się nadawać jedynie do rozbiórki.