Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

...i codziennie strach

Agnieszka Wrzask
- Bolesne doświadczenia nie pozwalają mi milczeć. Będę walczyć z "Biedronką" do ostatnich dni, moich albo jej - zdradza "Pomorskiej" Barbara Karpińska, pierwsza bydgoszczanka, która pozwała do sądu właściciela tej sieci.

     Była pracownica dwóch bydgoskich "Biedronek" żąda od portugalskiej firmy, Jeronimo Martins Dystrybucja, 50 tys. zł odszkodowania za utracone zdrowie i ponad 10 tys. zł z tytułu niezapłaconych nadgodzin. Twierdzi, że przepracowała za darmo ponad...
     2 tysiące godzin
     
W czasie, gdy była zatrudniona na trzy czwarte etatu - od czerwca 2001 r. do stycznia 2002 r. - przeżyła koszmar. Zarabiała niewiele ponad 600 zł. Opowiada ze łzami w oczach: - Podczas remontu sklepu pracowałam przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Kiedy brakowało mi sił, kładłam się na kartony, żeby nikt nie widział. Gdy zginął mój narzeczony w wypadku, poszłam na pogrzeb tylko dlatego, że zamieniłyśmy się z koleżanką na zmiany. Pogrzeb skończył się przed południem, a mnie kazano być z powrotem już o godzinie 12.00... Po wypadku w pracy miałam operację na kręgosłup, czekam na kolejną. Firma go nie uznała.
     Pani Barbara walczy z "Biedronką" od dwóch lat. Wczoraj w VII Wydziale Pracy Sądu Rejonowego w Bydgoszczy miała się odbyć kolejna rozprawa, ale została odroczona. - Gdy wygram, przeznaczę te pieniądze na ratowanie zdrowia. Może się tak zdarzyć, że przestanę chodzić - obawia się Barbara Karpińska.
     
Kolejka do sądu
     W Jeronimo Martins Dystrybucja twierdzą, że postępują zgodnie z prawem. Przypomnijmy jednak, że niespełna dwa miesiące temu portugalski właściciel przegrał proces z Bożeną Łapacką z Elbląga. Został zobowiązany do wypłacenia byłej pracownicy 35 tys. zł odszkodowania za "darmowe" nadgodziny. Pani Bożena miała dostęp do bazy danych firmy. Nasi informatorzy twierdzą, że po tej głośnej sprawie firma zaczęła kasować dane byłych pracowników.
     Złożenie pozwów o odszkodowanie zapowiedziało 11 kolejnych byłych pracowników bydgoskich "Biedronek", m.in. Adam Kaptur: - _Firma jest mi winna 12 tys. zł za 2200 nadgodzin. Byłem lekceważony. Gdy obsługiwałem kasę, nie wolno mi było przez 9 godzin wyjść nawet do toalety. Mam na to świadków.
     **_Proszę o kontakt innych poszkodowanych pracowników "Biedronki". Czekam na sygnały pod numerem telefonu 52 326 31 86 .
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska