Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imię jego Judasz

Redakcja
Dominikanin o. Konrad Hejmo był agentem Służby Bezpieczeństwa informującym o Karolu Wojtyle

     Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres ujawnił wczoraj, że to o. Konrad Hejmo informował SB o Karolu Wojtyle. Wiadomo, że zachowała się jego 700-stronicowa teczka pracy jako agenta.
     W środę, po obradach kolegium IPN, Kieres ujawnił, kto jest księdzem występującym w nowo odnalezionych aktach Instytutu jako agent udzielający SB informacji o Wojtyle jako o papieżu, a wcześniej - jako o metropolicie krakowskim.
     Pseudonim Hejnał
     
"W wyniku badań dotyczących inwigilacji polskiego kościoła katolickiego ustalono, że w zasobie IPN znajdują się dokumenty wskazujące, iż o. Konrad Stanisław Hejmo w latach 80. był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL o pseudonimach Hejnał i Dominik. Wyniki prac badawczych na ten temat zostaną opublikowane w najbliższym czasie" - oświadczył Kieres. Dodał, że być może nastąpi to w maju.
     Kieres ujawnił tę informację, korzystając ze swych ustawowych uprawnień prezesa IPN do ujawniania tajemnicy państwowej. Kolegium IPN zapowiadało wcześniej, że nazwisko raczej nie będzie ujawnione w środę, ale ostatecznie uznało, że to najlepsze wyjście, które przetnie spekulacje - mówił szef kolegium Sławomir Radoń.
     Prezes IPN wykluczył, by akta współpracy z SB o. Hejmo były sfałszowane. Przyznał że nie informował go o materiałach na jego temat. Podkreślił, że może on wystąpić do IPN w całej sprawie o status pokrzywdzonego. Kieres, pytany o szczegóły współpracy o. Hejmo, odesłał do planowanego opracowania biura edukacji publicznej IPN na ten temat (motywy, czas współpracy, ewentualne wynagrodzenia).
     Uczestniczący w obradach kolegium prowincjał dominikanów o. Maciej Zięba powiedział, że widział akta ojca Hejmo, które nazwał "przekonującymi i porażającymi". Podkreślił, że sprawa ta wymaga rzetelnego wyjaśnienia. Nie odpowiedział, czy będą jakieś konsekwencje ze strony zakonu dla ojca Hejmo. Dodał, że wkrótce się z nim skontaktuje.
     Teczka pracy
     
700 stron liczy zachowana teczka pracy o. Hejmo jako informatora SB - ujawnił członek kolegium prof. Andrzej Paczkowski. Powiedział, że z informacji udzielonych kolegium przez IPN wynika, że o. Hejmo nie był formalnie tajnym współpracownikiem, lecz tzw. kontaktem operacyjnym (to jedna z form tajnej współpracy z SB, gdy z określonych powodów SB nie dokonała formalnej rejestracji informatora jako tajnego współpracownika i nie odebrała formalnego zobowiązania do takiej współpracy - PAP).
     Informacyjna Agencja Radiowa twierdzi, powołując się na "źródło zbliżone do kolegium", że w aktach IPN są dowody, iż o. Hejmo co najmniej kilkakrotnie odbierał wynagrodzenie od SB.
     Jak wynika z wydanej ostatnio przez IPN książki "Metody pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa wobec kościołów i związków wyznaniowych 1945-1989", procent księży, których w PRL udało się zwerbować do tajnej współpracy, sięgał kilkunastu procent ogółu. Nie wiadomo, ilu ich było dokładnie, bo SB nie rozróżniała w swych statystykach między zwerbowanymi księżmi i świeckimi; najwięcej było ich w 1984 r. - 8334. W tomie nie podano nazwisk agentów.
     Tajemniczy M.
     
Ojciec Konrad Hejmo zaprzeczył w środę wieczorem w rozmowie z TVN24, że świadomie przekazywał informacje Służbie Bezpieczeństwa. Powiedział, że z obecnej perspektywy sądzi, że oficerem służb bezpieczeństwa mógł być M., który bywał w Rzymie i nagrywał rozmowy z księżmi na magnetofon.
     Hejmo nie ujawnił, kim jest M. Powiedział, że był zaufanym człowiekiem niemieckiego episkopatu, przyjeżdżał do Rzymu co 2-4 tygodnie. Interesowały go informacje o funkcjonowaniu Kościoła. W ocenie Hejmo, mógł być oficerem NRD-owskiej Stasi. Zmarł 2-3 lata temu. Był "przyjaznym człowiekiem". O. Hejmo nie ujawnił jego nazwiska, gdyż - jak zaznaczył - żyje jego rodzina i szkoda mu jej.
     Pytany, czy przyjmował jakieś pieniądze od M., powiedział, że czasami ci księża, którzy mu go polecili, przynosili coś, ale nie pamięta szczegółów. Podkreślił, że wtedy nie wiedział, z kim się spotyka, a dopiero teraz nabrał wobec niego podejrzeń.
     Hejmo powiedział, że ma żal do prezesa Kieresa, że zanim ujawnił jego nazwisko, nie skontaktował się z nim jako obwinionym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska