Indonezyjski przekręt

Zainwestował blisko 87 tysięcy złotych i wygląda na to, że wszystko stracił.

Włocławianin 10 grudnia ub.r. skontaktował się przez internet z działającą na terenie Indonezji firma oferującą sprzęt fotograficzny wysokiej klasy po bardzo korzystnych cenach. Firma podała mu adres jednego ze sklepów o nazwie Bali Technology, której przedstawicielem był niejaki Salomon H. Jeszcze tego samego dnia dobito targu i włocławianin wysłał do owej firmy zamówienie na kamery i aparaty cyfrowe, zaś na podane mu konto w jednym z indonezyjskich banków przekazał 830 dolarów.

Nie czekając aż zamówiony towar do niego dotrze, 19 grudnia Polak złożył kolejne zamówienia. Jedno, opiewające na kwotę 780 dolarów, przesłał do tej firmy, co poprzednio. Drugie, dotyczące zakupu kamery Leica R9 za 950 dolarów trafiło już do innej, choć też indonezyjskiej firmy reprezentowanej przez Ahmada J. W tym przypadku, dotyczącym zamówienia z 21 grudnia 2007 r. pieniądze wysłane z Włocławka, zostały przekazane na konto banku w Raya Abdi.

Na dostawę zamówionego i zapłaconego sprzętu: kamer marki Sony, Leica, Czandi, aparatów Nikon itp, włocławianin czekał cierpliwie, ale się nie doczekał. Powiadomił prokuraturę, która wszczęła śledztwo dotyczące oszustwa. - Za pośrednictwem Prokuratury Krajowej o sprawie powiadomiliśmy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które skontaktuje się ze swym odpowiednikiem w Indonezji, prosząc tamtejsze służby o pomoc prawną - wyjaśnia prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.

Gwarancji, że włocławianin odzyska sprzęt lub pieniądze, nie ma jednak żadnej.