Jedną z głównym ról gra inowrocławianin Marcin Mroziński. Nasz krajan zbiera dobre recenzje.
Świętujący 10-lecie stołeczny Teatr "Roma" przygotował na swoje urodziny premiera musicalu wszech czasów - "Upioru w operze" Andrew Lloyda Webbera i librettem Charlesa Charta. Jego premiera odbyła się w 1986 r. w Her Majesty's Theatre w Londynie. Po dwóch latach spektakl wystawiono na Broodwayu, gdzie ta słynna produkcja, wystawiana w USA w rekordowej liczbie przedstawień otrzymała kilkadziesiąt znaczących nagród teatralnych. Siłą niezwykłego spektaklu jest tworzywo literackie i piękno muzyki Andrew Lloyda Webbera. To historia romansu, w którym występuje miłosny trójkąt i zazdrość.
Raoul z Inowrocławia
Reżyserem warszawskiego spektaklu "Upiora" jest dyrektor "Romy" Wojciech Kępczyński. W jednej z głównych ról - wicehrabiego Raoula, który po latach spotyka dziewczynę znaną z dzieciństwa i zakochuje się w niej powierzył on Marcinowi Mrozińskiemu, studentowi szkoły teatralnej. Gra on na zmianę z innym wykonawcą.
Marcin, który jest absolwentem renomowanego II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Inowrocławiu dał się już wcześniej poznać ze swej miłości do piosenki i teatru. Widywaliśmy go w telewizyjnych programach typu "Idol" oraz - w towarzystwie rodziców i siostry - w popularnym teleturnieju "Rodzina jak z nut". Jego talent docenił sam Andrew Lloyd Webber, który w Nowym Jorku obejrzał kasety z finałowego castingu kandydatów do polskiej edycji "Upiora w operze".
Interesujący nabytek
Recenzje z warszawskiej premiery "Upiora w operze" ukazały się w najpoważniejszych dziennikach. W "Gazecie Wyborczej" Janusz Majcherek napisał m.in. : (...) co do mnie, to wszelkie konwencje musicalu nie tylko akceptuję, lecz po prostu lubię, więc na inscenizację w "Romie" patrzyłem z zachwytem. To produkcja, która odczytuje wszystko, co Webber zmyślnie ukrył za melodramatycznym horrorem.(...). Recenzent podkreśla też znakomitą scenografię autorstwa Pawła Dobrzyckiego.
Z kolei w "Rzeczpospolitej" Jacek Marczyński stwierdza, że "W naszym teatrze dramatycznym obowiązuje inscenizacyjna niechlujność, miło więc obejrzeć wielki spektakl zrealizowany tak precyzyjnie. Jest wszystko, co niezbędne w musicalowym widowisku. "Upiór w operze" ma świetne tempo i wręcz filmowy montaż" Niemal każda scena zaskakuje rozwiązaniami scenograficznymi Pawła Dobrzyckiego". Oceniając wykonawców krytyk "Rzeczpospolitej" zauważa, że "Interesującym nabytkiem "Romy" wydaje się młody Marcin Mroziński (...)".