Inwalida z Nysy nagrał pracę opiekunek społecznych. I wrzucił do internetu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Tadeusz Rabsztyn od kilku miesięcy nie  ma już opiekunki.Pomoc wstrzymano do czasu rozpatrzenia jego skargi na OPS.
Tadeusz Rabsztyn od kilku miesięcy nie ma już opiekunki.Pomoc wstrzymano do czasu rozpatrzenia jego skargi na OPS. Krzysztof Strauchmann
- Zrobiłem to, żeby inni ludzie wiedzieli, że można walczyć o swoją godność - deklaruje Tadeusz Rabsztyn. Mężczyzna z pierwszą grupą inwalidzką od kilku lat korzysta z pomocy opiekunek Ośrodka Pomocy Społecznej w Nysie.

Na wniosek lekarza OPS przyznaje mu limit godzin, w ramach których opiekunka nieodpłatnie przygotowuje mu posiłki w domu, robi zakupy, sprząta, załatwia sprawy w urzędach. Przed rokiem za radą swoich znajomych Tadeusz Rabsztyn zaczął nagrywać ich pracę minikamerą, ukrytą w jednym z domowych sprzętów.

- Zauważyłem, że zbyt szybko znika mi np. proszek do prania czy olej w kuchni. Chciałem sprawdzić, co się dzieje, i nagrywałem wszystkich znajomych w moim domu. Nie tylko panie z OPS - opowiada mieszkaniec Nysy. - Miałem też podejrzenia, że moje złe wyniki badań na anemię mogą być związane z kiepskim odżywianiem. A posiłki przynosiły i przygotowywały mi opiekunki z OPS.

Filmy powstawały przez dłuższy czas. W internecie znalazło się tylko pięć wybranych. Na jednym widać, jak dość pospiesznie kobieta odkurza meble. Na innym, przygotowując jedzenie, podnosi garnek do ust i kosztuje.

- Trzy razy zarejestrował się moment, kiedy podnoszą do ust gotową potrawę i mam wrażenie, że na nią plują - mówi Tadeusz Rabsztyn. - Są też nagrane inne zachowania niehigieniczne, np. używanie tej samej ścierki do wycierania naczyń i kurzów, czyszczenie szklanek ajaksem, niestaranne sprzątanie i mycie.

- Nie dopatrzyłam się niczego złego w zachowaniu naszych pracownic na tych filmach - mówi Krystyna Galińska, kierowniczka Działu Usług Opiekuńczych nyskiego OPS. - To zwykły nawyk większości kobiet, żeby skosztować posiłek przed podaniem. Te zarzuty są bzdurne i bezpodstawne.

Tadeusz Rabsztyn opowiada, że przed ujawnieniem filmów w internecie trzy razy wystąpił do burmistrza Nysy ze swoimi postulatami. Domagał się zdyscyplinowania pracownic OPS i odpowiedniego ich przeszkolenia, żeby mogły udzielić pierwszej pomocy podopiecznym. On czasem sam potrzebuje pomocy medycznej, tymczasem przychodzą do niego panie bez takich kwalifikacji. Burmistrz mu nie odpowiedziała, więc wrzucił wybrane filmy na YouTube. Zadbał tylko o to, żeby twarze kobiet były niewidoczne

Dyrekcja OPS i burmistrz Nysy zażądały od Rabsztyna usunięcia z sieci filmów, które zostały wykonane bez zgody pracownic. Inwalida to zignorował. O sprawie zawiadomiono prokuraturę, która jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. Uznała, że poszkodowane mogą wystąpić same do sądu z powództwem prywatnym.

- Pracownice nie mają czasu ani pieniędzy, żeby walczyć w sądzie, ale czują się bardzo pokrzywdzone - przyznaje Krystyna Galińska. - Ten pan jest bardzo roszczeniowy. Kierujemy do niego najlepsze pracownice, które są szczególnie wyczulone na jego oczekiwania. Najgorsze jest to, że nie wiemy, co jest na innych filmach. A może nagrywał je w toalecie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska