https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jako prezes i sponsor nigdy sobie nie pozwolę na awans za wszelką cenę

Rozmawiał Joachim Przybył
Rozmowa z Piotrem Barańskim , prezesem koszykarzy SIDEn Toruń.

- Dopiero piąte miejsce zespołu w II lidze to wynik poniżej oczekiwań. Jak pan ocenia miniony sezon?

- Trzeba na ten rok spojrzeć z trzech perspektyw. Pierwszą jest zespół seniorów, który faktycznie zaliczył najsłabszy sezon w II lidze i nie zrealizował zakładanego celu. Drugą perspektywą są kibice. To traktuję jako nasz sukces, bo coś w końcu zaczęło się dziać na trybunach. I wreszcie trzeci aspekt, to szkolenie młodzieży. Zaczęliśmy ten proces w ubiegłym roku i widać już pierwsze efekty. Dla mnie to jest bardzo ważne.

- Skoncentrujmy się może na tym, co kibiców interesuje najbardziej: drużynie seniorów. Nie ma pan wrażenia, że strategia budowania zespołu na toruńskich koszykarzach nieco się wypaliła?

- Nie zgadzam się z taką oceną, ale na pewno do tej strategii trzeba wprowadzić pewne modyfikacje. W przyszłym sezonie prawdopodobnie nie będziemy już bazować w stu procentach na torunianach, ale nadal koszykarze z naszego miasta będą dominować w składzie. To ważne dla kibiców, a także dla młodzieży w naszym klubie. Oni muszą mieć pewność, że dostaną szanse w seniorskiej koszykówce, muszą mieć przed sobą perspektywy, inaczej trudno będzie im pracować. Na pewno trzeba rozważyć wzmocnienie zespołu z zewnątrz, ale te wzmocnienia będą w mniejszości.

- Po ostatnim meczu mówił pan, że walka się nie skończyła. Czy to sugestia, że klub będzie starał się o miejsce w I lidze inną drogą?

- Nie wykluczamy takiej możliwości. Wiemy mniej więcej, ile taki awans by nas kosztował i to jedyna w tej chwili bariera. Jako prezes i sponsor tego klubu nigdy sobie nie pozwolę na grę na kredyt i na awans za wszelką cenę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓


- Ile więc potrzeba pieniędzy na I ligę?

- Myślę, że do utrzymania musielibyśmy mieć dwa razy większy budżet. Żeby mierzyć w play off, to musielibyśmy powiększyć go trzykrotnie, a myśląc o awansie do ekstraklasy, potrzebowalibyśmy minimum milion złotych.

- Są szanse na takie pieniądze?

- Na dziś ich nie widzę. Oczywiście, nie przestajemy szukać nowych sponsorów, ale dopiero w przyszłym tygodniu oficjalnie zakończymy miniony sezon. Najważniejsza informacja jest taka, że zamykamy ten rok bez jakichkolwiek długów. Patrząc jednak na toruński sport i sytuację gospodarczą przypuszczam, że bardzo trudno będzie znaleźć dodatkowe pieniądze.

- Czego zatem potrzeba, żeby w przyszłym roku zespół walczył skuteczniej o awans?

- Przychodzą mi do głowy dwie rzeczy. Przede wszystkim woli walki i ambicji, która może pomóc w realizacji każdego celu. Poza tym potrzebujemy w składzie jeszcze jednej strzelby. Mamy jedną w osobie Tomka Lipińskiego, ale gdy jemu brakuje amunicji, zaczynają się problemy. Musimy znaleźć zawodnika, który będzie w stanie zdobywać wiele punktów. Myślę, że takich koszykarzy jest sporo nawet w II lidze i wspólnie z trenerem już rozważamy różne opcje.


- Czy nadal klub będzie szukał koszykarzy pochodzących z Torunia, kilku z nich jeszcze gra w pobliskim Gniewkowie?

- Żadnych nazwisk wolałbym teraz nie wymieniać. Problem jest bardziej skomplikowany, bo nie znam regulaminu na kolejny sezon, a zwłaszcza wymagań dotyczących młodzieżowców. W tym roku był to rocznik 86, ale w przyszłym może się zmienić. Dopiero w maju Polski Związek Koszykówki ma podjąć odpowiednie decyzje i to także będziemy musieli wziąć pod uwagę budując skład.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska