Jarosław Kaczyński chce powalczyć o tamę

Nieszawska władza czekała na gościa jakąś godzinę z kwadransem. Spotkanie z udziałem radnych trwało około pół godziny, potem pozowano przed ratuszem do wspólnych fotografii. Wizytę zdominowała sprawa drugiej zapory na Wiśle. O jej budowę od lat walczy Włocławek z Nieszawą, wspierane przez nadwiślańskie gminy zagrożone katastrofą włocławskiej tamy.

Burmistrz Nieszawy Andrzej Nawrocki nie krył, że za rządów PiS bardzo zaawansowano przygotowania do tej inwestycji. Niestety, coraz częściej dochodzą sygnały, że obecny rząd zamierza ją zablokować.

Przewodniczący nieszawskiej Rady Miasta Roman Chmielewski mówił o problemach najmniejszych miast, które jak Nieszawa, czy podwłocławski Kowal, mają poniżej 5 tysięcy mieszkańców. W całej Polsce jest ich tylko 17. Może dlatego zapominają o nich posłowie i rząd podczas przygotowywania ustaw, a politycy odwiedzają je głównie w trakcie wyborczych kampanii.

Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia będzie stale monitorować nieszawską inwestycję i walczyć, by wysiłek, jaki włożył w tę sprawę jego rząd nie został zmarnowany. Samokrytycznie stwierdził, że w poprzedniej kadencji PiS zaniedbał problemy najmniejszych polskich miast i obiecał szybką poprawę. Obecnie jego partia przygotowuje bowiem strategię na najbliższe lata. Jak zapewnił, znajdzie się w nim dużo miejsca na problemy miasteczek, żeglugi śródlądowej i inne sprawy poruszone przez nieszawskich samorządowców.
Były premier odwiedził wczoraj podwłocławski Brześć, gdzie rozmawiał z plantatorami i związkowcami miejscowej cukrowni. Po południu spotkał się w Toruniu ze społecznością akademicką.