Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Paralusz, rzecznik straży miejskiej:

Beata Korzeniewska
Jest ich prawie 50. Toruńskich bezdomnych, którzy nawet w 30-stopniowe mrozy nie chcą przenieść się do schroniska.

Jarosław Paralusz, rzecznik straży miejskiej:

Jarosław Paralusz, rzecznik straży miejskiej:

W Toruniu zimę na mrozie spędza około 50 osób. Niestety nie pozwalają sobie pomóc. Koczują w fortach, własnoręcznie skleconych szałasach i w śmietnikach, co ostatnio zdarza się nagminnie. Znamy wszystkie te miejsca i odwiedzamy ich mieszkańców minimum dwa razy dziennie. Kilka dni temu znaleźliśmy człowieka śpiącego pod balkonem. Tylko w weekend przewieźliśmy do izby wytrzeźwień pięciu bezdomnych. Trzy osoby na ich własną prośbę zawieźliśmy do schronisk.

- Żyję, żyję, o co tyle krzyku?! - pan Adam z trudem wynurza się z namiotu. Zbudował go sobie z folii i kilku kartonów, które oparł o drzewo.

Niebawem kończy 58 lat. Jeszcze niedawno mieszkał w Grudziądzu. Pewnego dnia spakował rzeczy i ruszył w Polskę. Za pracą. - Zakładałem, że to wyprawa na 8 tygodni, a trwa już dwa lata - mówi z uśmiechem. - Tu w Kaszczorku się zatrzymałem, przy ul. Szczęśliwej. Wierzyłem, że to dobry znak.

Do pana Adama niełatwo się dostać, szczególnie zimą. Najpierw trzeba przebić się przez polne dróżki, a potem długo iść przez zasypane śniegiem pole.
- Gdyby pani była tu latem - wzdycha i czerwonym z zimna palcem wodzi dookoła. - Człowiek czuje się tu, jak w raju. Liście z tych drzew wszystkich tworzą taki wielki dywan. W ogóle nie widać mnie wtedy. Jestem samotnikiem i dobrze mi w tym moim ogrodzie. Ludzi nie potrzebuję.

Ostanie noce pan Adam też spędził w namiocie.
- Wcale nie jest zimno - zapewnia i poprawia solidnie znoszony szalik. - Mam na to swoje sposoby. Kołdry rozkładam na dętkach, bo świetnie izolują. Nero śpi ze mną i ciepło nam razem. W nocy jak na "peweksy"wychodziłem, to było coś koło minus 28. Trochę mnie przemroziło. Do klatki schodowej wszedłem i rozgrzałem się w pięć minut! Wie pani na śmietnikach jest teraz taka konkurencja, że w nocy trzeba chodzić. Za puszkę góra 5 groszy płacą. Napracować się trzeba, by zarobić.

Tego, kiedy jadł ciepły posiłek pan Adam nie pamięta. O schronisku nawet nie chce słyszeć.
- E... czepia się pani - kwituje. - Naprawdę organizm szybko się do takich warunków przyzwyczaja. Myślałem, żeby te najgorsze mrozy w schronisku przeczekać, ale psa mi szkoda. Zabrać go ze sobą nie pozwolą, a nikomu go nie oddam. Jestem bezdomnym dziadem, ale swoje zasady mam. Zwierzęcia skrzywdzić nie dam.

Przez cały dzień koczuje w namiocie. - Mam nadzieję, że w przyszłym roku już mnie tu nie będzie - mówi. - Może w sezonie ogród jakiś znajdę, bo ogrodnikiem jestem z wykształcenia. Lubię patrzeć jak wszystko rośnie, przycinać, pielęgnować. Naturę lubię.

Pan Adam dobrze wie, że w takie chłody ludzie umierają. - Jak piją, to mają - tłumaczy. - A co to zresztą za chłody?! Czytałem kiedyś, że jest taki szczyt w Himalajach, który nieba sięga. Białą Górą go nazywają. W dzień jest tam nawet plus 40 stopni, w nocy też 40, ale niżej zera. To dopiero jest ziąb! Lubię sobie czasem poczytać. A góry to w ogóle lubię i taki ośmiotysięcznik z chęcią bym zobaczył...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska