Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda bliżej honoru

Roman Laudański [email protected]
Łukasz Madej z działowskiego "Jokera". Klub nawiązuje do tradycji przedwojennego 8 Pułku Jazdy Konnej w Chełmnie.
Łukasz Madej z działowskiego "Jokera". Klub nawiązuje do tradycji przedwojennego 8 Pułku Jazdy Konnej w Chełmnie. Fot. Autor
W stajni sędzia, nauczyciel, rolnik i uczeń razem czyszczą konie i wywożą gnój. - Jeśli komuś konie śmierdzą, to nie ma dla niego miejsca w szwadronie - mówią.

Z czego wzięła się ta ułańska pasja? Z miłości do koni, z marzeń, z legendy? Klub Jazdy Konnej "Joker" z Działowa otrzymał właśnie sztandar 8 Pułku Strzelców Konnych z Chełmna. To jego tradycje kultywują współcześni ułani.

Oddziałowy "Tata" i "Kapral", to po prostu Marcin i Patryk Petr. "Tatę" namówili na konie koledzy. Tydzień później na trening wybrał się z nim syn Patryk. Jeżdżą od trzech lat. - Mąż jest nauczycielem, ale zawsze marzył o tym, żeby zostać wojskowym - uśmiecha się Katarzyna Petr. - Córka chętniej jeździ konno, ja wolę raczej popatrzeć.

Pasja jest mocno zakręcona. Marcin - a pewnie nie tylko on - potrafi przekonać rodzinę, by po północy odśpiewali wspólnie kilka ułańskich piosenek. - Córka zna wszystkie kawałki - dodaje Katarzyna. A od wiosny zaczynają się imprezy. Panowie w mundurach co weekend wyjeżdżają na rajdy, inscenizacje historyczne lub imprezy o charakterze patriotycznym.

Wojciech Małkowski związał swoje życie zawodowe z końmi. - Wśród nas są biznesmeni i uczniowie. Bezrobotnych raczej nie ma, bo to kosztowna pasja. Tak się złożyło, że kawaleria skupia ludzi "od matury wzwyż". Reszta szuka wrażeń, gdzie indziej. To nie jest sposób na życie, wynika raczej z potrzeby serca. W kawalerii zawsze liczyło się koleżeństwo i miłość do koni. A poza tym była to jedyna formacja w dziejach wojskowości, w której rozkaz brzmiał: "Kochani, do szarży na śmierć, za mną marsz!" Konie mają instynkt stadny, wykorzystywany przez człowieka. I jeszcze jedno, jak przejrzeć listy zabitych, to najpierw ginęli pułkownicy i majorzy, bo honor nie powalał im na to, by wyprzedził ich w ataku kapral.

Płaszcze z "Katynia"
Przed laty Piotr Madej kupił gospodarstwo rolne z dwoma - trzema końmi w Działowie. Jego syn Łukasz zaczął jeździć konno. Poznał Radka Głodkowskiego, syna kawalerzysty z 8 Pułku Strzelców Konnych i Wojciecha Małkowskiego. W klubie powstała sekcja sportowa. Zaczęli jeździć na święto pułku, kontaktować się z Kołem Rodzin Pułkowych 8 PSK. Początki na sportowych siodłach, w przerabianych mundurach współczesnego wojska. Przybywało pasji i dbałości o realia przedwojennych mundurów. Ostatnio poznańska firma sprzedawała płaszcze (sztuka - 400 zł) wojskowe uszyte dla aktorów grających w filmie "Katyń". Kupili kilka.

Koszt munduru - ok. 800 zł, buty 300 - 400 zł, szabla od 3 do 10 tys. zł (cena zależy czy to replika, czy oryginał z piasku, bagna lub "strychowiec" zza belki, kupowana łącznie z oryginalną pochwą lub bez niej), czapka - 200 zł, kulbaka i ogłowie 3,5 tys. zł.

- Zanim powstał szwadron reprezentacyjny defilowaliśmy w mundurach w Święto Wojska Polskiego przed prezydentem Kwaśniewskim - przypomina Łukasz. Ale to nie takie momenty najbardziej chwytały ich za gardło.

Byli pierwszym klubem, który w oryginalnych mundurach ułańskich wybrał się na konny rajd po Wileńszczyźnie. - W kościele dominikańskim w Wilnie proboszcz powiedział, że spotkało ich niezwykłe wydarzenie, pierwszy raz od 1944 roku mogli zobaczyć polską kawalerię. Ludzie się popłakali, my też mieliśmy łzy w oczach - wspomina Kazimierz Deroń, prezes "Jokera", prywatnie sędzia Sądu Rejonowego w Chełmnie. Konie i mundur u sędziego wzięły się z zainteresowania historią. - Najbardziej przeszkadza mi brak czasu - mówi sędzia. - Wymagania wobec nas są taki, że sędzia nigdy nie choruje, nie korzysta z urlopu i nie ma rodziny, a o hobby - zapomnij. Kultywowanie tradycji 8 Pułku Strzelców Konnych to dla nas hobby, wyzwanie i zobowiązanie, by nasączyć młodzież historią.

Patryk Petr ma 16 lat. Uczy się w Bydgoszczy, ale na weekendy przyjeżdża do Chełmna, żeby tylko poćwiczyć w Działowie. Mówi z przekonaniem: - To jest dla mnie poszanowanie ludzi, którzy ginęli za Polskę. Mój patriotyzm. Uczę się odpowiedzialności za kolegów i konie. Na początku była to dla mnie zabawa, teraz - styl życia. Jak spędzają czas moi szkolne koledzy? Raczej biernie - przed komputerem lub telewizorem. I przez ułaństwo zacząłem czytać książki, żeby się dowiedzieć więcej o historii.

Miłość do koni w narodowych genach
Prywatnie Janusz Andrysiak prowadzi małą firmę transportową. Na imprezach można go spotkać w kontuszu grodzkim - wtedy reprezentuje Bractwo Kurkowe lub w ułańskim mundurze. A włożył go przez to, że zainteresowała go historia przedwrześniowa. - Czytałem, szukałem wiadomości, takich jak ja jest tu więcej - mówi. - Wokół nas toczy się strasznie szybkie życie, ale ten pęd należy wyhamować. Oderwać - własnym przykładem - młodzież od komputerów i używek. Niech ich nałogiem będzie koń i spanie na sianie.

- My, Polacy mamy chyba w genach miłość do koni - mówi Karola Skowrońska z grudziądzkiej Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Konnej. - Tradycja jest piękna i szlachetna i jeśli się jej nie ośmiesza, to jest nadzieja, że przetrwa. Ważne jest to, żeby te "żurawiejki" (przyśpiewki ułanów) nie przerosły tego, co bohaterskie, patriotyczne i ważne. Dlatego najpierw zdają egzamin z tradycji pułku, a dopiero później upoważniamy ich do tego, żeby kultywowali jego tradycje.

- Bez tradycji nie ma narodu. Chwała tym starszym i młodszym mężczyznom, że poświęcają swój czas i pieniądze. Myślę, że są dumni z tego, co robią, są bliżej honoru - dodaje Karola Skowrońska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska