Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język gazety, czyli od wodza ludzkości do orła w koronie

Hanka Sowińska
W styczniu 1990 roku narodziła się wolna "Gazeta Pomorska". Piszemy prawdę, pokazując ją z wielu stron, czarno na białym.

Pomyśleć, że w 1950 roku na czołówkę "Pomorskiej" mógł trafić tekst zatytułowany "Naród polski na zawsze zachowa miłość i wdzięczność dla Armii Radzieckiej". Obok było zdjęcie Generalissimusa Stalina.

Dziś powiedzielibyśmy, że na łamach gazety 32. urodziny sowieckiej armii obchodzono hucznie, bowiem artykuły poświęcone "naszej wyzwolicielce" zajmowały kilka stron. I to przez kilka dni.

Przez cztery dekady dobór tematów i język gazety wyznaczane były nie przez kolegia redakcyjne, tylko polityczne pryncypia. Stąd tysiące kuriozalnych artykułów, które tak wiele mówią o naszej najnowszej historii.

Zapewne z wypiekami na twarzach czytano informacje pt. "Głosy robotników bydgoskich zakładów na temat obniżki cen w ZSRR" (rok 1950). Pasjonującą lekturą, nie inaczej, musiał być całostronicowy tekst opublikowany z okazji 60. urodzin tow. Wieczesława Mołotowa (tego od paktu Ribbentrop-Mołotow).

Kiedy umarł Stalin (marzec 1953 r.) przez kilka dni "Pomorska" ukazywała się w żałobnej szacie. Kolejne wydania prawie w całości poświęcone były jednemu z największych zbrodniarzy wszechczasów. Wtedy był on "wielkim przyjacielem narodów świata", "chorążym pokoju", "mądrym wodzem ludzkości, którego gorąco kochał każdy uczciwy Polak" (z tekstu opublikowanego w wydaniu z 7-8 marca 1953 r.). W tym samym numerze, nad winietą po oczach biło hasło: "Nieśmiertelne imię Stalina zawsze będzie żyć w sercach narodu polskiego i całej postępowej ludzkości".

Trzeba było jeszcze trzech lat, by po XX zjeździe KCKPZR (luty 1956) przeczytać w "Pomorskiej", że to co działo się pod wodzą Stalina to był "okres błędów i wypaczeń" i że "dramat ostatnich dziesięcioleci polegał na tragicznych skutkach, jakie wynikały z tego, że Stalin postawił siebie ponad partię". Musiało minąć jeszcze kilka dekad, by gazeta mogła zacząć informować, że to Stalin podpisał się pod decyzją z 5 marca 1940 r., na mocy której wymordowano 22 tys. polskich jeńców. Że to Stalin właśnie jest odpowiedzialny za masowe deportacje Polaków z kresów wschodnich.

Nie jest niczym odkrywczym, że język zmieniał się wraz z kolejnymi przełomami. Gdy w czerwcu 1956 r. w Poznaniu władza kazała strzelać do protestujących robotników gazeta pisała przede wszystkim "o trudnościach ekonomicznych wykorzystanych przez imperialistyczną agenturę i reakcyjne podziemnie". Ktoś przytomny w końcu jednak zauważył i napisał, że "robotnicy poznańscy wysunęli postulaty, z których wiele bezsprzecznie jest słusznych".

Grudzień 1970 i kolejne "tąpnięcie", jakże tragiczne. Na Wybrzeżu zginęło ponad 40 osób. Jednak dopiero 17 grudnia gazeta napisała o zajściach w Gdańsku, o "elementach awanturniczych i chuliganach, które nie miały nic wspólnego z klasa robotniczą".
Dekada Gierka to czas wielkiej propagandy sukcesów i paskudnej nowomowy. Na pierwszych stronach królowały teksty z partyjnych nasiadówek opatrzone tytułami z cyklu "Zaangażowanie i ideowość gwarancją naszych sukcesów" (sic!) czy tak "egzotyczne depesze" jak ta z 15 czerwca 1976 r. o XVII zjeździe Mongolskiej Partii Ludowo-Demokratycznej.
Po wydarzeniach w Radomiu (czerwiec 1976 r.) gazetę zalały informacje o masówkach i wiecach załóg pracowniczych, o poparciu klasy robotniczej dla programu partii i rządu, i o tym, że "lud pracujący warchołom mówi "NIE".
Trudno wyobrazić sobie, co musiało dziać się w redakcjach partyjnych gazet (nie tylko "Pomorskiej"), gdy przyszedł sierpień 1980. Najpierw nieśmiało gazeta donosiła "o przerwach w pracy, które napawają troską", przekonywała, że "potrzeba nam spokoju, rzetelności i dyscypliny w codziennej pracy". Dopiero w trzeciej dekadzie sierpnia pojawiło się na łamach słowo "strajk" i "postulaty".
Czas od sierpnia 1980 r. do grudnia 1981 r. to dla prasoznawców jeden z najciekawszych okresów. Partia wprawdzie swoim organom nie odpuściła, ale wielu dziennikarzy korzystało z powiewu wolności.
Upłynąć musiała jeszcze jedna dekada, by na pierwszej stronie można było przeczytać, że "Czas PZPR się skończył". Wtedy narodziła się wolna "Gazeta Pomorska". 2 stycznia 1990 r. nad winietą znajdujemy depeszę pt. "Rzeczpospolita Polska z orłem koronie". Wróciły nekrologii z krzyżami.
Kiedy pytają mnie Czytelnicy, czy teraz możemy pisać o wszystkim , odpowiadam, że tak. I że różne poglądy znajdują odzwierciedlenie na naszych łamach. Ale przede wszystkim piszemy prawdę. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska