Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kariery w oparach absurdu [komentarz]

Wojciech Potocki
Czy aby zostać dyrektorem szpitala wystarczy „dość długo chorować”? W krainie PiS i to jest możliwe, bo absurd goni absurd - komentuje Wojciech Potocki
Czy aby zostać dyrektorem szpitala wystarczy „dość długo chorować”? W krainie PiS i to jest możliwe, bo absurd goni absurd - komentuje Wojciech Potocki Filip Kowalkowski
W państwie Prawa i Sprawiedliwości absurd goni absurd i idiotyzmem pogania. Ten tydzień przyniósł nową falę zdarzeń na potwierdzenie tej tezy.

W środę jeden z radnych wojewódzkich sejmiku świętokrzyskiego został dyrektorem szpitala „Krystyna” w uzdrowisku Busko-Zdrój. Wcześniej ów dżentelmen był instruktorem pływackim, pracownikiem zespołu przedszkoli i szkół, a po „dobrej zmianie” zajął stołeczek wicedyrektora Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Jakie ma doświadczenie w ochronie zdrowia? Z rozbrajająca szczerością wyznaje (to nie żart): „dość długo chorowałem”. I jest przekonany, że podoła nowym wyzwaniom, bo nie dość, że „lubi trudne wyzwania”, to kończy studia menedżerskie. A z dyplomem MBA pod pachą będzie mógł wdrapywać się na nowej elity szczyty. Nowy sternik „Krystyny” jest radnym PiS, czego chyba nie muszę dodawać.

Kto wie, czy nie otwiera się przed nim kariera równie imponująca jak najbłyskotliwsza menedżerska szarża ostatnich lat. Jeszcze w 2015 r. Daniel Obajtek był skromnym wójtem małopolskiej wsi. Po zwycięstwie PiS przez 14 miesięcy najpierw jako p.o., a później już pełną gębą prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czyścił ją do spodu z kadry ludzi PSL-u.

W miarę nabywania kompetencji z działki rolnej wskoczył na fotel szefa państwowego koncernu energetycznego Energa. Od lutego 2018 roku ten absolwent prywatnej Wyższej Szkoły Ochrony Środowiska w Radomiu (specjalizacja bhp w środowisku pracy oraz zarządzanie środowiskowe w sytuacjach kryzysowych) jest prezesem firmy największej nie tylko w Polsce, ale w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Czy aby zostać dyrektorem szpitala wystarczy „dość długo chorować”? W krainie PiS i to jest możliwe, bo absurd goni absurd

Jak szefowi wielkiego koncernu paliwowo-energetycznego - mimo rozlicznych zdań - udało się w tym czasie ukończyć program Executive MBA, wie tylko on sam. A że „warto się uczyć” doskonale pokazuje lista płac. W ubiegłym roku były wójt Pcimia, dziś ulubieniec prezesa, zarobił w Orlenie brutto 867 tys. zł. Niemal drugie tyle może zainkasować w postaci premii i bonusów.

Równie błyskotliwe są kariery świeżo upieczonych sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Przed tygodniem niedawny radca prawny plus były notariusz ze wsparciem „ludowego ławnika” ukarali upomnieniem Alinę Czubieniak. Sędzię z Gorzowa Wielkopolskiego orzekającą od 35 lat napiętnowano za - ich zdaniem - błędne uchylenie tymczasowego aresztowania dla upośledzonego umysłowo 19-latka podejrzewanego o pedofilię, który nie miał obrońcy

Szczegóły sprawy znajdziesz tu: Kłopoty sędzi z Gorzowa za słowa o Sądzie Najwyższym. Prawnik widzi analogię do sprawy Komendy

Po orzeczeniu sędzia nie kryła, że było to „najbardziej żenujące wydarzenie w jej życiu zawodowym”, a „kara upomnienia to klasyczna ustawka”, bo wyrok był już gotowy, i to na piśmie, po krótkiej (20 minut) naradzie. Takich opinii nominaci ministra Ziobry nie puszczają płazem. Dlatego uznali, że sędzia swoimi komentarzami mogła... uchybić godności zawodowej.

O tak, teraz bardzo trzeba uważać na słowa i słówka. W czasie ubiegłorocznej wizyty Andrzeja Dudy na Pomorzu jeden z demonstrantów trzymał w dłoni niewielką (30x40 cm) płachtę z wierszykiem „Dzisiaj pałac, jutro ciupa, nie prezydent, ale...”. Na transparencie ostatnie słowo nie było wykropkowane. Policja i szczecińska prokuratura gorliwie zajęła się autorem rymowanki. Dziś jest on oskarżony o znieważenie prezydenta RP. Grozi mu za to do 3 lat więzienia. Internauci zastanawiają się, skąd funkcjonariusze szeryfa Brudzińskiego i Ziobry wiedzieli, że to chodzi akurat o Andrzeja Dudę i czy to aby nie służby „dokonały aktu obrazy” głowy państwa.

Zastanawiam się, dlaczego policjanci nie są równie energiczni w tropieniu skazanego na karę więzienia Marka Falenty. Bohater afery z podsłuchami u „Sowy i przyjaciół” czmychnął stróżom prawa sprzed nosa i zapewne wygrzewa się gdzieś pod palmami.

Na finał przeglądu absurdów „dobrej zmiany” kuriozalna sytuacja właściciela jednego z największych funduszy inwestycyjnych, który - zdaniem śledczych - jest zamieszany w aferę GetBacku. W listopadzie wyszedł on z aresztu wpłacając aż 108 mln zł tzw. poręczenia majątkowego. W styczniu wrócił za kraty, ale rekordowa w historii polskiego sądownictwa kaucja nadal spoczywa w sądowym sejfie. Nie chce mi się wierzyć, by premier Morawiecki w ten sposób ruszył ze zbiórką pieniędzy na miliardowe transfery socjalne, choć w państwie PiS absurd goni absurd i idiotyzmem pogania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska