ME: Korona Kielce - Śląsk Wrocław 3:0 (zdjęcia)

Kielczanie świetnie rozpoczęli mecz, gdyż już w 2 minucie prowadzili 2:0. Wyróżniający się na boisku Marek Nowak, minął dwóch obrońców Śląska i idealnie wyłożył piłkę Dariuszowi Łatce, a ten huknął z 15 metrów i piłka wylądowała prawie w samym okienku.

Goście rzucili się do odrabiania strat i już w 6 minucie mogli doprowadzić do remisu, ale góral będąc sam na sam z Pawłem Sochą posłał piłkę nad poprzeczką. Potem goście zmarnowali jeszcze dwie dobre okazje, a w 40 minucie stracili drugą bramkę po golu samobójczym. Po strzale Ernesta Konona obrońca Śląska Łukasz Bochorodycz próbował wybić piłkę ale "główkował" w poprzeczkę, ta odbiła się już za linią bramkową i sędzia wskazał na środek boiska.

Po przerwie Korona w odróżnieniu od rywala miała więcej okazji, ale wykorzystała jedną. Łukasz Jamróz minutę po wejściu na boisko otrzymał dokładne podanie, minął bramkarza i strzelił spokojnie do pustej bramki. To gości zupełnie już podłamało, a tuż przed końcem na listę strzelców mógł jeszcze wpisać się Piotr Gawęcki, ale trafił piłką słupek.
Defensywa Śląska ułatwiła nam zadanie, bo popełniała błędy i sama strzelała sobie gole. Ale nie ulega wątpliwości, że zagraliśmy niezły mecz, dużo lepszy niż ostatni przegrany 2:3 z Cracovią. Mieliśmy też dzisiaj więcej szczęścia - ocenił Cezary Ruszkowski, trener Korony.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Dariusz Łatka 2 min. 2:0 Łukasz Bochorodycz 40 samob., 3:0 Łukasz Jamróz 77.

Korona: Socha - Chrzanowski, Kiercz, Malarczyk, Kal - Łatka, Jędryka (69. Malinowski), Czarnecki (46. Strzębski), Bąk (76. Jamróz) - Nowak (74. Rabenda), Konon (46. Gawęcki)

Kartki: żółte: Malarczyk, Łatka, Czarnecki (Korona), Kaśnikowski, Bąk (Śląsk). Sędziował: Mariusz Śledź z Lublina. Widzów: 100.