- Z punktu widzenia bogactwa ludzkiej inwencji jest to zjawisko ciekawe. Czasem powstają całe instalacje - z kierownicą czy fragmentem wraku. Jeśli zmiesza się to z chaosem przydrożnych reklam, to mamy już całkowity bałagan.
- I największy publiczny cmentarz świata.
- To prawda, bo często to już nie tylko krzyże, ale całe nagrobki, coś jakby miejsca kultu. Widzę w tym przesadę. Owszem, niech już będzie skromny drewniany krzyż, jako przestroga dla innych kierowców. Taką pamiątkę można zaakceptować na czas żałoby, po którym zniknie w sposób naturalny. Ale jeśli zamieniamy pobocza w cmentarze w z granitowymi nagrobkami z plastikowymi ozdobami, to powstaje dość nieciekawy widok, prawdziwy intruz w przestrzeni. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w niektórych miejscach jest to po prostu kolejna emanacja nowobogackiej wyobraźni.
- Proszę to wytłumaczyć cierpiącej rodzinie...
- Oczywiście, trzeba zrozumieć te emocje i nawoływałbym do dużej delikatności w traktowaniu przy rozwiązywaniu tego problemu. Warto jednak przekonywać rodziny, że najodpowiedniejszym miejscem dla utrwalenia pamięci po utraconej osobie jest cmentarz. Tym bardziej że wiele z tych trwałych upamiętnień zaczyna być zagrożeniem dla innych kierowców. We wszystkim powinniśmy zachowywać umiar. Na drogach innych państw europejskich nie ma tego typu upamiętnień, a tam ludzie przecież także cierpią.
- A może zamiast tych grobowych instalacji sadzić rośliny?
- To jest bardzo dobry pomysł. Idealnym krzewem byłby jałowiec, bo jest to przecież roślina tradycyjnie sadzona na cmentarzach, a jednocześnie nie kłócąca się z krajobrazem i - jeśli spojrzeć z daleka - przypominająca sylwetkę człowieka. Dodatkowym, symbolicznym walorem tego krzewu jest jego zielony kolor niezależny od pory roku. To również krzew bardzo wytrzymały.
- I długowieczny.
- W każdym razie na tyle, aby ten czas goił rany. Warto pamiętać, że życie jest ulotne i musimy zaakceptować to, że nie trwa wiecznie. Pamięć jest rzeczą ważną, ale w końcu i tak się rozmywa. Zarówno po tych, którzy giną w wypadkach, jak i po tych, którzy stawiają krzyże. Mam nadzieję, że nowe inwestycje drogowe sprawią, że przydrożne krzyże będą zanikać naturalnie.