Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim są ludzie z pokolenia 1989, kim są ci, którzy ich wychowali. Demiurgowie się wycofali

Adam Willma
Prof. Szafraniec: - Zazwyczaj tak jest, że rewolucje społeczne (łącznie z wojnami) przychodzą nie wiadomo skąd. Nie da się ich wyjaśnić ex ante, można próbować dopiero ex post.
Prof. Szafraniec: - Zazwyczaj tak jest, że rewolucje społeczne (łącznie z wojnami) przychodzą nie wiadomo skąd. Nie da się ich wyjaśnić ex ante, można próbować dopiero ex post. Adam Willma
Rozmowa z Krystyną Szafraniec, socjologiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

- Co pani robiła 4 czerwca?
- Leżałam w szpitalu. Na oddziale ortopedycznym. Wyglądało to trochę inaczej niż dziś: na sali 12 łóżek, panie palące papierosy, a ja agitowałam do wzięcia udziału w wyborach - że po prostu warto, że trzeba. Namówić je, by głosowały, nie było łatwo. Kobiety z reguły, a w tamtych czasach zwłaszcza, były zdecydowanie mniej zaangażowane w politykę, do tego warunki szpitalne. Proszę sobie jednak wyobrazić, że udało mi się wszystkie namówić do głosowania. Ku zgrozie sanitariuszy, którzy musieli każdą z zagipsowanych pań przetransportować dwa piętra niżej, gdzie zainstalowano urnę. Spałam z radyjkiem przy uchu i z niego dowiedziałam się, jaki jest wynik wyborczy. Wielka radość.

- Ostatnie 25 lat w Polsce to chyba raj dla socjologa? Trudno wyobrazić sobie ciekawszy obiekt badań.
- Zgadza się, dlatego transformację ustrojową intensywnie badamy. Poprzednie tak poważne zmiany pojawiły się w związku z Sierpniem i stanem wojennym.

- Dokładnie pamiętam klimat drugiej połowy lat 80., czas szarzyzny i beznadziei. Rok 1989 nie wziął się z napięcia i nie był wybuchem jak Sierpień. Przypełznął.
- Zazwyczaj tak jest, że rewolucje społeczne (łącznie z wojnami) przychodzą nie wiadomo skąd. Nie da się ich wyjaśnić ex ante, można próbować dopiero ex post. Tym razem również tak było. Na przykład pokolenie dwudziestolatków w czasach gierkowskich było opisywane przez socjologów jako pokolenie ideowych "nielotów" (podciętych skrzydeł), minimalistyczne, bezideowe, przyziemne, częściowo już zawładnięte konsumpcjonizmem. I nagle właśnie to pokolenie zrobiło "Solidarność", stanowiło młodszą frakcję opozycji politycznej, która zresztą do dziś trzyma władzę. Socjologowie zastanawiali się jak to możliwe, że to ci "niezdolni do zmian" zanegowali system. Okazało się, że nie wystarczy przyglądać się emocjom i nastrojom społecznym, trzeba jeszcze wziąć pod uwagę twarde, strukturalne okoliczności i nie zawsze widoczne gołym okiem napięcia systemowe.

- Jakie były te twarde fakty?
- Np. takie, że aspiracje życiowe Polaków (zwłaszcza młodych) znacznie przekraczały możliwości systemu, który był ekonomicznie niewydolny, politycznie wyobcowany i moralnie zakłamany. Gwarantował wszystkim równość w biedzie i zorganizowane odgórnie obywatelstwo - a to wówczas Polaków bardzo uwierało.

- Pod koniec lat 80., jako licealiści, żyliśmy w poczuciu klęski i beznadziei, z której cudownie wyrwać mogła nas jedynie ucieczka do RFN. Gdy dziś przysłuchuję się rówieśnikom mojej córki, pomimo zmiany dekoracji, scenariusz jest podobny.
- I na tym polega dramat procesów transformacyjnych, że pomimo 25 lat głębokich przemian, które miały stworzyć takie warunki, by młodzi ludzie chcieli żyć w Polsce, obserwujemy kolejne fale wyjazdu z Polski. Młode pokolenie postrzega swój kraj jako miejsce nie najlepszych perspektyw. To jest ocena, jaka młodzi ludzie wystawiają nam, państwu za proces zmian. Bardzo zła ocena.

- W 1989 roku rozpoczynali na uniwersytecie naukę ludzie, którzy są rodzicami pani dzisiejszych studentów. Kim byli?
- Różnica pomiędzy nimi, a współczesnymi studentami jest ogromna, zmiany najbardziej odczuwalne nastąpiły po 2000 roku. Wcześniejsze roczniki były "wielowymiarowe", złożone z ludzi bardzo ciekawych świata, tego jak on działa. Oczekiwali od nas przede wszystkim wiedzy a rozwój osobisty rozumieli zupełnie inaczej, nie w kategoriach gotowych pakietów zawodowych.

- Współcześni nie oczekują wiedzy?
- W inny sposób. Dziś mamy studentów, którzy oczekują od nas wiedzy przede wszystkim "przydatnej". To co się nie przyda, jest nieważne. Przychodzi nam z pewnym trudem przekonanie ich, że może chodzić o coś więcej niż o pragmatyzm.

- Ponure.
- Niekoniecznie. Owszem, rodzi się we mnie, jako humanistce starszej daty, złość że są tacy płascy. Ale trzeba pamiętać, że to są ludzie którzy przychodzą do nas z konkretnego świata i do tego świata odchodzą z dyplomem uniwersyteckim. On jest zupełnie inny niż ten, który ja i pan pamiętamy ze swoich studiów. A ten świat mówi - studiuj, bo przepadniesz. Dziś nie ma już tak wyraźnej motywacji wewnętrznej do studiowania. Jest presja. Kiedyś większość studentów pochodziła z rodzin o wyższym statusie społecznym i tzw. dobrych szkół. Potrzeba było niewiele perswazji, żeby pokazać im istotę i sens bycia na uniwersytecie. Dziś studiuje ponad 50 proc. młodych ludzi, kiedyś - kilkanaście. W masie te proporcje robią różnicę. Nie należą do rzadkości studenci, którzy siedzą na wykładzie jak na tureckim kazaniu. Bo lepiej być studentem, niż być nikim. Ich decyzje o tym co studiują są bardzo często przypadkowe, nieprzemyślane i wymuszone wyborem wcześniejszego profilu kształcenia, co w obecnym systemie szkolnym następuje zdecydowanie za wcześniej.

- Czy uczelnie są instytucjami, które potrafią młodym ludziom wytłumaczyć świat?
- My sami często nie potrafimy się w tym świecie odnaleźć, bo to świat sprzecznych komunikatów, ulotnych wrażeń, gęsty od wydarzeń, którym media - koniecznie - muszą nadać wyjątkowy sens i skandaliczny wymiar. Kierunki społeczne pomagają studentom ogarnąć tę złożoność współczesnego świata - to ich specyfika. Inne zapewne mniej, ale sama obecność w akademickim (a więc również studenckim) świecie sprawia, że dorasta się inaczej.
Mądrość rodziców często zawodzi i czasem skutkuje złymi radami, łącznie z presją na to by dziecko - cokolwiek - studiowało. Wybuch technologii informatycznych sprawił, że kontrola rodzicielska zmalała, wyrosło pokolenie skoncentrowane na sobie i samo-wychowujące się. Pewien niemiecki socjolog nazwał ten proces socjalizacją pod własnym nadzorem. Interenet zmienił wszystko.

- Wszystko jest w Wikipedii.
- ... która drastycznie zmienia przestrzeń życiową młodych ludzi i świat, którym oni żyją. Dobrze ilustrują to tematy prac magisterskich na socjologii. rzadko się zdarza, by studenci chcieli pisać o transformacji ustrojowej czy zachowaniach obywatelskich. Chcą pisać o obyczajowości, stylu życia i internecie. Ten mikroświat czują. Świat makro ich nie interesuje. Robiłam badanie w parach: wśród rodziców w wieku 50 plus, którzy mają w swojej biografii Sierpień, i ich 25-30 letnich dzieci. Badanie dotyczyło między innymi stosunku do przeszłości. Zdumiewająca jest emocjonalna nieobecność tamtych wydarzeń w przekazie międzypokoleniowym, brak - generalnie - zainteresowania nimi po obu stronach. Zastanawia mnie do tej pory dlaczego tak się stało, że wydarzenia tak ważne dla Polski i osobiście - dla wielu z nas, nie zostało przekazane dzieciom.

- Może dlatego, że pokolenie wychowane w świecie ideologii chciało odreagować w świecie konsumpcji. Bo nagle stać ich było na niemiecki toster, koreański telewizor i wczasy w Turcji.
- Bez wątpienia. Doświadczenie stanu wojennego szybko się rozmyło, a później przyszło doświadczenie, które zaczęło obnażać ciemne strony idealizowanego dotąd ustroju kapitalistycznego.
Być może pechem Polski jest to, że na nową ścieżkę weszliśmy w momencie kiedy demokracja i wolny rynek weszły w fazę kryzysu. Szczególnie bolesny był kryzys demokracji - brak zaangażowania młodych ludzi w zwykłe obywatelskie powinności. Niestety, im później jakieś procesy docierają do danego społeczeństwa, tym są intensywniejsze i bardziej traumatyczne. W Polsce rozczarowanie było szczególnie silne, bo nie mieliśmy okazji oswajać się z tym systemem, co światu zachodniemu dane było przez średnio 200 lat.

- Młodzi dojrzeją do własnego Sierpnia?
- Sierpień to nie tylko symbol buntowniczości, to przede wszystkim symbol politycznej dojrzałości. Problem w tym, że oni są do bólu indywidualistyczni. Można się zastanawiać, że skoro nie mogą nawet dorosnąć we własnym kraju, bo nie mają pracy (czy - raczej - odpowiedniej pracy) i perspektyw na ułożenie sobie życia w kraju, czy powiedzą kiedyś "basta!". By tak się stało musi zaistnieć wiele dodatkowych okoliczności, które dziś nie nie do końca występują. Dziś można zmieniać świat inaczej, choć mniej spektakularnie. Poprzez uczestnictwo w demokratycznych instytucjach. Można zagłosować na kogoś, można stworzyć własną ofertę polityczną. Młodzi takiego scenariusza absolutnie nie biorą pod uwagę - polityka to dla nich "bagno". Wszystkie ich rozważania są budowane w perspektywie indywidualistycznej. Wychodzą z założenia, że ile sobie człowiek wydrapie, tyle ma. Urosło nam pokolenie wioślarzy, które płynie - każdy na swej łódce do własnego celu i kieruje się tylko jedną zasadą - żeby na nikogo nie wpaść i go nie uszkodzić. To takie etyczne minimum, które zostało wykształcone przez nieobecność myślenia wspólnotowego. Epatowani zasadą "zrób-to-sam" przejęli odpowiedzialność za siebie - wiedzą, że muszą znaleźć pracę, albo wręcz wymyślić sobie zawód, wiedzą, że nikt im nie pomoże. Dawni demiurgowie wycofali się.

- Czym jest państwo dla pokolenia 1989?
- Ciągle gwarantem bezpiecznego, stabilnego życia. Z badań wynika, że oczekiwania wobec państwa są ciągle bardzo wysokie. Państwo powinno dbać o to, by ludzie mieli pracę, by nie było bezrobocia, powinno wspierać upadające przedsiębiorstwa, dbać o rolnictwo, pilnować aby nie rozwarstwiały się zanadto dochody. Ale takiego państwa już nie ma. Było i nazywało się socjalistyczne.

- Jedynym zbiorowym buntem młodego pokolenia był sprzeciw wobec ACTA. Symboliczne dla pokolenia wychowanego przed monitorem
- Wiek ideologii mamy już za sobą, ale nie wiek buntu. W moim przekonaniu o tym pokoleniu jeszcze usłyszymy, bo perspektywy życiowe młodych - zwłaszcza w konfrontacji z podgrzewanymi wciąż aspiracjami i obietnicami lepszego życia - są mocno ograniczone. Od dzieciństwa nasączano ich radami, co mają zrobić, żeby osiągnąć sukces, być "kimś". Wydarzenia ACTA, czy ściślej rzecz biorąc anty-ACTA, choć medialnie prezentowane jako bunt młodzieży przeciwko rządowi i klasie politycznej w Polsce, tak naprawdę były symbolem dojrzałości obywatelskiej młodego pokolenia, które szybciej niż politycy i lepiej niż politycy dostrzegli polityczne i ekonomiczne funkcje nowoczesnych technologii informatycznych - burzyli się nie na to, że ktoś ich będzie podglądał w internecie i w ten sposób ograniczał ich wolność (tego się obawiali "szczawie"), lecz że rola państwa w dzisiejszym zglobalizowanym świecie musi być inna. Państwo musi strzec własnych interesów i interesów własnych obywateli.

- Żeby zmienić rzeczywistość bez rewolucji, trzeba przynależeć. A tego pokolenie 1989 nienawidzi.
- Ponad wszystko. Próby przyciągnięcia młodych do organizacji politycznych poprzez młodzieżówki, to całkowite nieporozumienie. Prawdziwe znaczenie ma tylko oddolne nadawanie sensu. Do dowolnego przekazu idącego z góry młodzi są nastawieni krytycznie. W ten sposób można przyciągnąć tych, którzy są nastawieni na karierę. To jest często droga demoralizująca, mająca na celu załatwienie posady. Notabene w badaniach odnotowujemy lekki wzrost zainteresowania rodziców karierą polityczną ich dzieci. Widać to zwłaszcza w środowiskach wiejskich..

- Oddolne inicjatywy polityczne pojawiają się w zasadzie wyłącznie na jednym politycznym biegunie - konserwatywnym. Dlaczego?
- W świecie, w którym czujemy się zagubieni i zbędni, w którym wszystko usuwa nam się pod nogami, zaczynamy szukać wartości, które się kiedyś sprawdziły i dają stały punkt odniesienia. To oczywiście myślenie naiwne, bo rzadko zdarza się, że recepty, które sprawdzały się w przeszłości są w stanie rozwiązać problemy w realiach bez precedensu. Ale taka jest prawidłowość - ilekroć pojawiają się gwałtowne zmiany, nad którymi trudno zapanować, tylekroć pojawia się zapotrzebowanie na przejrzyste, czarno-białe ideologie. Często są to konserwatywne poglądy - lepsze, bo znane.

- Może jedynie konserwatyści mówią dziś jeszcze językiem idei?
- No tak. Nowe idee przebijają się z trudem. Każdy rodzaj narracji ma swojego odbiorcę. Idee konserwatywne mają wdzięcznego odbiorcę wśród tych, którzy czują się bardziej zagubieni, nierozumiejący złożoności zachodzących zmian, zmarginalizowani, niepewni przyszłości. Coraz wyraźniej przebija się do takich grup nacjonalizm - dowartościowujący grupę własną (tu - Polaków), a jednocześnie jasno wskazujący winnego własnych niepowodzeń (obcych). Wyrazistość politycznego przekazu zawsze ma szansę na sukces w tym środowisku.

- Wcześniej nie była?
- Pojawiała się, zwłaszcza w opozycji do istniejącego układu sił politycznych. Po 1989 roku zarysowała się bardzo szybko - już w 1990 ze sporym sukcesem wystartował w wyborach prezydenckich Stan Tymiński. Czyje poparcie zyskał wśród młodzieży? Wcale nie absolwentów zawodówek, ale w dużej mierze studentów, którzy nie mieli ochoty wpisywać się w opozycję Mazowiecki - Wałęsa. Dziś mamy Janusza Korwin-Mikke, którego obecność w polityce będzie silniej się zaznaczać, niż w przypadku Palikota. Dlaczego? Dlatego, że sięga po stare rozwiązania. Ugrupowanie Palikota sięgnęło po pomysły, nowe, buńczuczne, na dodatek politycznie się zbłaźniło. A młodzi ludzie nie są głupi - popierają tych, w których widzą rozum i możliwość zmiany. Choć w większości deklarują, że są katolikami i podkreślają wagę religii w swoim życiu, nie życzą sobie (od wielu już lat) ingerencji Kościoła w struktury państwa (wg badań CBOS na poziomie 75%).

- Gdy czytam opinie tych młodych ludzi w internecie, zaskakuje mnie całkowity brak
sentymentu wobec starszego pokolenia - to wy zgotowaliście nam ten los, więc nie spodziewajcie się wdzięczności.

- To jest kawałek prawdy o naszej rzeczywistości i konsekwencja zerwania cienkiej nici porozumienia międzygeneracyjnego. Nikt nie robi nic, żeby to porozumienie między pokoleniami odbudowywać. Żeby było jasne - wcale nie uważam, żeby młode pokolenie było szczególnie zepsute, psują je realia życia i procedury, które sami wymyśliliśmy. Wielu przykładów dostarcza system edukacji. Największym dramatem jest jednak brak zaufania. Gdy Polakom i Skandynawom zadano pytanie czy ufasz własnym rodakom, Polacy z reguły odpowiadają przecząco, wybierając odpowiedź "A dlaczego miałbym ufać". Większość Skandynawów odpowiada: "A dlaczego miałbym nie ufać". To jest przerysowane zestawienie, ale pokazuje pewną prawdę o nas.

- Gdyby najniższa pensja wynosiła 3 tys. a bezrobocie byłoby na poziomie 6 proc. zaufanie byłoby wyższe?
- Bez wątpienia, ale moim zdaniem w kwestii zaufania bruździ również styl funkcjonowania państwa, politycznych elit i polska mentalność. Bruździ niewydolność systemu w angażowaniu potencjału, który tkwi w ludziach. Gdy wszyscy chcą mieć wszystko, a jest niewiele i reguł brak, trudno o zaufanie. Jego brak cechuje również młode pokolenie.

- Pokolenie 25-latków, którzy przyszli na świat w 1989 roku za kilkanaście lat zacznie rządzić Polską. Jakich rządów się po nich spodziewać?
- Ich dzisiejsze poglądy mogą mieć niewiele wspólnego z tym, co będą głosić za kilkanaście lat. Dzięki Bogu będzie to pokolenie, które nie otarło się ani o PRL, jak i o Solidarność, dwa światy, które tkwią w żelaznym uścisku od ponad 30 lat, i nieustannie wewnętrznie się dzielą przenosząc do czasów współczesnych problemy i podziały z raczej innego świat. Już nie tylko o to chodzi, że młodzi zupełnie nie czują konfliktu Tusk-Kaczyński, ale ten konflikt sprawia, że my wszyscy nie potrafimy dostrzec nowych problemów, które właśnie przed nami stanęły.

- Jesteśmy dziś szczęśliwsi niż 25 lat temu?

- Zależy jaką miarę szczęśliwości przyłożyć. Duży odsetek Polaków nazywa się ludźmi szczęśliwymi i - co ciekawe - im młodsi, tym częściej pada taka odpowiedź.

Prof. KRYSTYNA SZAFRANIEC
jest kierownikiem zakładu socjologii edukacji i młodzieży w Instytucie Socjologii UMK. Bada m.in. zachowania młodzieży oraz migrację młodych Polaków za granicę. Była koordynatorem wielu międzynarodo-wych projektów socjologicznych. Jej pasją jest żeglarstwo

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska