Mężczyzna mieszkał w Dobrzeszowie. W przybudówce, na tym samym podwórzu co brat i matka. Kiedy wczoraj kobieta chciała zawołać go na obiad przez okno zobaczyła dym.
Na zewnątrz budynku nie było widać, że w środku w pożarze zginął człowiek.
Wczoraj około godziny 13 matka zmarłego mężczyzny przyszła z kościoła. Przed wejściem do domu poszła zawołać syna na obiad. Drzwi były zamknięte od środka, a przez okno było widać dym.
- Zawołałam chłopaków, wyważyli drzwi. Kiedy weszliśmy do środka, znalazłam Kazimierza leżącego koło grzejnika. Już nie żył, jest poparzony - mówi roztrzęsiona kobieta. - Byłam u niego w sobotę w południe. Rozmawialiśmy chwilę przez drzwi, powiedział: gdzieś położyłem klucze, nie mogę otworzyć, ale wszystko w porządku mamo…
W środku budynku jeszcze tliły się meble. Strażacy OSP z Łopuszna dogasili pożar i zabezpieczyli miejsce tragedii do przyjazdu policji. Wstępne oględziny wskazują, że przyczyną pożaru nie była instalacja elektrycznej. Także w piecyku - kozie mężczyzna nie zdążył napalić. Okoliczności jego śmierci, i to czy zmarł przed czy w trakcie pożaru, ustali prokurator.
- Syn ostatnio źle się czuł, trochę narzekał. Mam tylko nadzieję, że nie cierpiał… - mówi matka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?