Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o zniszczenie działek i nielegalne wydobycie torfu

Inga Domurat
Tomasz Waszek na swojej działce, zniszczonej przez Piotra O.
Tomasz Waszek na swojej działce, zniszczonej przez Piotra O. Inga Domurat
Działka na zdjęciu należy do Tomasza Waszka. Podobnie zniszczonych przez wydobycie torfu jest w Rusinowie (gmina Świdwin) o wiele więcej. A oskarżony w tej sprawie Piotr O. (sprawa w sądzie rozpoczyna się 12 czerwca) kopie dalej.

- Kupiłem dwie działki rolne w Rusinowie jako lokatę kapitału. Łącznie mają nieco ponad 2 hektary - mówi Tomasz Waszek. - Na razie pływam na statkach, ale nie będę tego robił przez całe życie. Dlatego zainwestowałem. Nie uprawiałem tych działek, rosła tu trawa, więc i ich nie doglądałem tak często. Inni rolnicy powiedzieli mi, że właściciel działek po sąsiedzku wycina krzewy z mojej własności, kopie potężne doły i wydobywa torf. Byłem w szoku. Interweniowałem u niego, a on mi powiedział, że mogę sobie wyciąć drzewa z jego działki, a ostatecznie stwierdził, że ode mnie działkę odkupi. To była połowa 2011 roku.
Wtedy pan Tomasz działki nie mógł sprzedać, bo wiązała go umowa z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a teraz Piotr O. do tej transakcji się nie kwapi. Od niektórych właścicieli zniszczone pracami wydobywczymi działki rzeczywiście odkupił. Ale nie to jest najistotniejsze. Piotr O. nie posiadał wówczas i nadal nie posiada koncesji na wydobycie torfu. Pozyskuje go nielegalnie i nielegalnie nim handluje, a sprawa karna przeciwko Piotrowi O. jakoś nie może rozpocząć się przed świdwińskim sądem.

4 kwietnia 2012 roku świdwiński starosta - Mirosław Majka - powiadomił prokuraturę białogardzką o nielegalnym wydobyciu torfu na działkach w Rusinowie, którą urzędnicy odkryli podczas rutynowej, okresowej kontroli gruntów rolnych w powiecie. Zresztą niepokojące sygnały o działalności Piotra O. już wcześniej docierały też do władz gminy. Rolnicy skarżyli się wójtowi, że Piotr O. kopie szerokie i głębokie rowy na ich działkach i wydobywa torf. Za nic ma ich interwencje, a oni przez jego działalność nie mogą użytkować swoich własności.

Policyjne śledztwo prowadzone pod nadzorem prokuratury jednoznacznie wskazało na Piotra O, jako podejrzanego nielegalnego wydobycia prawie 65 tys. m3 torfu między marcem 2012 roku a listopadem 2013 roku, wartego prawie 3 mln złotych (uwzględniając podwyższoną opłatę eksploatacyjną) i wyrządzenia poważnej szkody w środowisku. Czyn zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności.

Ten 47-letni rolnik, z zawodowym wykształceniem, mieszkający w podsłupskiej wsi, przesłuchiwany w prokuraturze z końcem 2013 roku, przyznał, że posiada ok. 80-hektarowe gospodarstwo rolne pod Łobzem z maszynami rolniczymi warte ok. 500 tys. zł, z którego osiąga... 3 tys. zł miesięcznego dochodu, do tego na utrzymaniu ma troje uczących się dzieci. Nic nie wspomniał o prowadzonej przez siebie firmie transportowej pod adresem zamieszkania. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura zażądała więc poręczenia majątkowego, ale jedynie w kwocie 2 tys. złotych, nakazała wstrzymanie wydobycia oraz obowiązkowe stawianie się trzy razy w tygodniu w słupskiej komendzie policji. Obrońca Piotra O. uznał, że to i tak za dużo i w zażaleniu składanym do sądu, w którym pisał już o 600-hektarowym gospodarstwie rolnym, liczył na zniesienie obowiązku stawiennictwa jego klienta na policji ze względu na uciążliwe odległości. I sąd zażalenie uznał.

30 grudnia 2013 roku prokuratura wniosła do sądu oskarżenie przeciwko Piotrowi O., nie uwzględniając w nim wartości wydobytego torfu, powołując się m.in. na odrębne postępowanie administracyjne starostwa, a jedynie wartość zniszczonych fragmentów działek, i to też tych nienależących do Piotra O. Tym sposobem kwota szkody skurczyła się do nieco ponad 14 tys. złotych. Wyrok nakazowy zapadł 20 lutego 2014 roku. Sąd skazał Piotra O. na grzywnę - na 200 stawek dziennych każda wartości 100 złotych i prawie 3 tys. zwrotu kosztów postępowania. Prokuratura wniosła sprzeciw z powodu naruszenia przepisów (wyrokiem nakazowym można orzec grzywnę do 100 stawek dziennych), ale i rażąco łagodnej kary w stosunku do społecznej szkodliwości - działania z premedytacją, kontynuowanie przestępczego procederu w trakcie prokuratorskiego postępowania).

A to oznaczało,że sprawa toczyć się będzie w zwykłym trybie procesowym. Problem w tym, że na dobre jeszcze się nie rozpoczęła. Na żaden z wyznaczonych terminów nie stawił się oskarżony Piotr O. - Jestem niewinny, mam kontrakty, pozwolenia na budowę stawów. Te oskarżenia są absurdalne - mówi Piotr O., który zapowiada, że na rozprawę 12 czerwca się stawi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!